[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miêœnieramion ukaza³y siê pod obszern¹ koszul¹, a cia³o balansowa³o gotowe do walki.Porusza³ mieczem z wpraw¹, podsycaj¹c swoj¹ magiê, a zaczarowane ostrze lœni³o.Potwór postano­wi³ siê poddaæ przyjemnoœci tej bijatyki.Zakrêci³ siê na jednymkopycie i ruszy³ w kierunku najodleglejszego od Binka wyjœcia.Bink poszed³ za mm— Odwróæ siê i walcz jak potwór! — krzycza³, nie maj¹c chêci ci¹æ go w plecy.Stwór puœci³ siê biegiem, ale si³a rozpêdu pchnê³a Binka szybciej do przodu iz³apa³ minotaura, zanim ten dobieg³ do wyjœcia.Szarpn¹³ go za ogon, powoduj¹c,¿e stwór trzepn¹³ o œcianê.Bink przy³o¿y³ mu miecz do gard³a.— Poddaj siê! — krzykn¹³.Minotaur zadygota³ i zmieni³ siê w monstrualnego robaka z wiel­kimi szczypcami,¿¹d³em i szczêkami.Bink, przestraszony cofn¹³ siê.Walczy³ z magicznymmonstrum, takim, które mo¿e zmieniaæ formê wed³ug woli! By³o to o wielebardziej przera¿aj¹ce wyzwanie, ni¿ w swojej naiwnoœci przypuszcza³.Có¿ zniego za g³upiec, ¿e powstrzyma³ miecz, spodziewaj¹c siê, ¿e to coœ siê podda!Z pewnoœci¹ ¿ycie tego czegoœ, tak jak jego w³asne, jest przes¹dzone, je¿eliprzegra.Musi to zrobiæ, musi to zabiæ, zanim to zabije jego, lub wycofa siê,co jest równoznaczne z przegran¹.Kiedy tak myœla³, robak wycofywa³ siê dowyjœcia.Bink skoczy³ za nim machaj¹c mieczem.Ale robak maj¹cy oczy naczu³kach, wygi¹³ je do ty³u i zobaczy³ go.Teraz by³ gigantycznym œlimakiem bezskorupy, œlizgaj¹cym siê po linii œluzu.Miecz Binka œwisn¹³ nad jego g³ow¹,nie czyni¹c szkody.Niew¹tpliwie potrafi po­ruszaæ siê szybciej ni¿ œlimak,nawet tak du¿y.Bink przeskoczy³ go i znalaz³ siê pierwszy u wyjœcia, tarasuj¹cdrogê.Ostro¿nie wycelowa³ i wykona³ oburêczny cios w g³owê œlimaka, aby odci¹æj¹ na ca³ej szerokoœci.Ale ostrze zderzy³o siê z muszl¹ œlimaka.Potwór znowusiê zmieni³, przybieraj¹c najbli¿szy wariant, ale taki, który móg³ go obroniæ.Albo dozna³ mocnego wstrz¹su, albo straci³ wyobraŸniê.Bink nie da³ mu czasu na rozmyœlanie.Pchn¹³ prosto pod muszlê.Tym razemtrafi³ w substancjê wielkiej zielonej meduzy.Ostrze przesz³o przez ni¹ iwy³oni³o siê po przeciwnej stronie.Ocieka³o, ale nie uczyni³o wiêkszej szkodytemu b¹blowi.Z obrzydzeniem strz¹sn¹³ z rniecza krople.Jak ma zabiæ têgalaretowat¹ meduzê, która zakleja siê po jego ciosie?Poci¹gn¹³ nosem.Naraz rozpozna³ zapach tej rzeczy: sok limo­nowy.Meduzapachn¹ca cytryn¹.Czy by³y jadalne? Czy móg³by zniszczyæ potwora po¿eraj¹c go?Ale kiedy to rozwa¿a³, potwór zmieni³ siê w purpurowego sêpa wielkoœcicz³owieka.Bink rzuci³ siê na niego, próbuj¹c go zg³adziæ, zanim ten odfrunie ipoœlizn¹³ siê na rozlanym soku cytrynowym.Co za katastrofalny zbiegokolicznoœci!Przypadek? Nie, to zadzia³a³ jego talent, na odwrót.Demon zaniedba³zneutralizowaæ go.Teraz widoczny zbieg okolicznoœci bêdzie zawsze pracowa³przeciw Binkowi, zamiast dla niego.By³ teraz swoim w³asnym, najgorszymwrogiem.Kiedy powiêkszony przez mózgo-korala talent dzia³a³, to wspo­maga³ go z jeszczewiêksz¹ si³¹.Wszystko co mia³ teraz zrobiæ, to zminimalizowaæ elementprzypadku graj¹cy rolê w tej bitwie.Jego talent nigdy nie ods³ania³ siêotwarcie.W ten sposób by³ ograniczony do wyczekiwania na szansê dzia³ania.Wszystko, co zrobi, musi byæ starannie zaplanowane, ¿eby nic nie pozostawi³opotencjalnej nawet szansy.W ten sposób szansa nie mog³aby zadzia³aæ przeciwkoniemu.Ptak nie odfrun¹³.Podbieg³ do œrodka areny.Bink stan¹³ na nogi i pobieg³ zanim, uwa¿aj¹c na ka¿dy swój krok.By³ tam kamyczek, o który móg³ siê potkn¹æ.By³a te¿ jasna plama t³uszczu.Jego poprzedni poœlizg wynikn¹³ g³Ã³wnie z powodunieuwagi.Móg³ to zminimalizowaæ.Ale dlaczego ptaszysko po prostu nieodfrunê³o, podczas gdy Bink tak uwa¿a³ na swoje ruchy? Prawdopodobnie ptaszyskonie by³o czarodziejem.Ka¿da z przyjmowanych przez niego form mia³a mniejwiêcej tê sam¹ masê i mog³a poruszaæ siê tylko na ziemi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl