[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To by³o pewne ryzyko.Kane wspi¹³ siê cicho po piwnicznych schodach i przeszed³ przez ciemny magazyn.Sprawdzi³, czy wielkie zasuwy na tylnych drzwiach s¹ na swoim miejscu.Mniejszedrzwi frontowe by³y podobnie zaryglowane.Pozostawa³y tylko te najbardziejmasywne, zamykaj¹ce g³Ã³wne wejœcie do magazynu.Wszystkie zrobione by³y zgrubego, okutego, ¿elazem drewna.W pomieszczeniu nie by³o okien, a œcianywykonano z ciê¿kich kamiennych bloków.G³Ã³wne drzwi, jeœli by³y zamkniête,mo¿na by³o sforsowaæ tylko przy pomocy toporów i taranów.Wszêdzie, poœródkurzu i pajêczyn, wala³y siê skrzynie z kosztownymi towarami, czekaj¹c nakupców, którzy nigdy ju¿ nie nadejd¹.By³y tam ca³e góry ozdobnych dywanów,stosy ubrañ i futer, pó³ki z pordzewia³ymi wyrobami z metalu.Nieco dalejpokryte pleœni¹ meble, rozwalaj¹ce siê skrzynie z przyprawami korzennymi.Przepych rozk³adaj¹cy siê pod wp³ywem nieub³aganego czasu.G³Ã³wne wejœcie by³o tak olbrzymie, ¿e mog³y przez nie wje¿d¿aæ ca³e wozy.Drzwiotwiera³o siê, podnosz¹c je do góry, dziêki systemowi przek³adni i ³añcuchowinawiniêtemu na obracaj¹cy siê drewniany bêben.Uruchomienie mechanizmuwymaga³oby ogromnej si³y, ale teraz wejœcie by³o otwarte, choæ nie u¿ywane odczasów, gdy œmieræ zabra³a w³aœcicieli magazynu i ich klientów.Obrotowymechanizm by³ zamontowany na frontowej œcianie.Przymocowany do drzwi gruby³añcuch porusza³o siê przy pomocy korby.Kane ju¿ wczeœniej, zapozna³ siê z dzia³aniem tej maszynerii.Wyci¹gn¹³ zpochwy swój d³ugi miecz i ukry³ siê w cieniu sterty materia³Ã³w w pobli¿u korby.Spod jego buta wyskoczy³ wielki szczur.Kane wykrzywi³ usta w lekkim uœmiechu,gdy dojrza³ na œcianie odblask migocz¹cych œwiate³ pochodni i us³ysza³zbli¿aj¹ce siê kroki.Napiêcie zwi¹zane z oczekiwaniem opuœci³o go w jednejchwili.Przebieg³y czy zuchwa³y, Kane by³ teraz gotów na wszystko.Œwiat³aprzybli¿y³y siê.Echo ludzkich g³osów odbija³o siê od œcian.W drzwiachpojawi³y siê sylwetki ¿o³nierzy.Weszli.Stoj¹c ze wzniesionymi pochodniami, dok³adnie ogl¹dali wnêtrze.Kane przywar³do œciany dobrze ukryty za belami materia³u.Dwóch mê¿czyzn wesz³o, resztazosta³a na zewn¹trz.- Widzisz coœ, Mollyl? - dobieg³o od strony wejœcia.- Nic, jak zwykle - krzykn¹³ cz³owiek z hakiem w miejscu prawej d³oni.Janzdecydowanym krokiem wszed³ do magazynu.Mollyl pod¹¿a³ za nim.Kane wynurzy³ siê z cienia i podszed³ do korby.Jego sylwetka zarysowa³a siêwyraŸnie w œwietle pochodni.- Kane jest tutaj! - krzykn¹³ Mollyl ostrzegawczo.Lord Gaethaa wyda³ okrzyktriumfu.Zosta³y tylko sekundy.Kane poci¹gn¹³ za dŸwigniê, odbloko-wuj¹c hamulec.Korbamog³a siê teraz swobodnie obracaæ, nic nie blokowa³o ju¿ mechanizmu i drzwipowinny by³y opaœæ.Pozosta³y jednak na swoim miejscu!Zaskoczony niepowodzeniem swojego planu, Kane straci³ kilka sekund naniepotrzebne rozwa¿ania.Czy Ÿle zrozumia³ dzia³anie mechanizmu? Mo¿eurz¹dzenie popsu³o siê przez lata nie u¿ywania?Z wœciek³oœci¹ rzuci³ siê na korbê i napar³ na ni¹ ca³ym swoim ciê¿arem.Jeszcze kilka sekund i wrogowie bêd¹ go mieli.Jan i Mollyl otrz¹snêli siê ju¿z pierwszego szoku.Ich krzyki i tupanie przybli¿a³y siê.Jednym uderzeniemmuskularnego ramienia Kane strzaska³ drewnian¹ poprzeczkê.Pod wp³ywemgwa³townego wstrz¹su, przek³adnia drgnê³a i zaczê³a siê pos³usznie obracaæ,zgrzytaj¹c i warcz¹c.Zardzewia³y ³añcuch pêk³ i potê¿ne drzwi runê³y w dó³.Wnocnej ciszy rozleg³ siê og³uszaj¹cy grzmot.Bêben zawirowa³, niczym wielkib¹k, wprawiony w ruch poci¹gniêciem ³añcucha.Jan i Mollyl cofnêli siê,uderzeni fal¹ powietrza.Obracaj¹ca siê dŸwignia œciê³a Kane'a z nóg i rzuci³anim o œcianê.Ca³y budynek zadr¿a³, gdy drzwi zatrzasnê³y siê jak bramapiekie³.Drewniany bêben odpad³ od œciany i wraz z ³añcuchem przetoczy³ siêprzez magazyn, przewracaj¹c Jana i Mollyla na ziemiê i demoluj¹c doszczêtnieskrzynie z drogimi towarami ze szk³a.Na zewn¹trz na lorda Gaethaa i jego dwóchtowarzyszy posypa³y siê kamienie.Wszystko zniknê³o na chwilê w gêstej chmurzepy³u.- Alidor, Missa, szukajcie wejœcia do œrodka, szybko! - w g³osie lorda GaethaadŸwiêcza³a nuta bezsilnej z³oœci.- Je¿eli wszystkie drzwi s¹ zamkniête, tosforsujemy te, które bêd¹ najs³absze [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl