[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozkaz jasny, wykonam gooczywiœcie.- Masz go do naga obedrzeæ? – rzek³ Gorbag.– Tak¿e z zêbów, paznokci i w³osów,co?- Nie.Przecie¿ ci powiedzia³em, ¿e jeniec nale¿y do Lugburza.Ma byæ tamdostarczony ¿ywy i ca³y.- Trochê bêdzie trudno wykonaæ ten rozkaz – zaœmia³ siê Gorbag.– To ju¿ zimneœcierwo.Co w Lugburzu zrobi¹ z tak¹ zdobycz¹, nie mam pojêcia.Równie dobrzemo¿na go wsadziæ do garnka.- G³upcze! – mrukn¹³ Szagrat.– Gadasz niby m¹drze, ale nie wszystkie rozumyzjad³eœ, nie wiesz nawet tego, co prawie ka¿dy ork wie.Trafisz do garnkaSzeloby, jeœli bêdziesz taki nieostro¿ny.Œcierwo! A wiêc nie znasz sztuczekJej Ksi¹¿êcej Moœci? Kiedy peta ofiarê, to znaczy, ¿e przeznacza j¹ dozjedzenia.A Szeloba nie jada œcierwa i nie pije krwi trupów.Ten pokurcz jest¿ywy.Sam zachwia³ siê i opar³ o g³az.Wyda³o mu siê, ¿e ca³y czarny œwiat zako³ysa³siê i zawirowa³ wokó³ niego.Wstrz¹s by³ tak silny, ¿e hobbit omal nie pad³zemdlony; walcz¹c z ogarniaj¹c¹ go s³aboœci¹ mówi³ sobie w g³êbi duszy: „Ach,g³upi Samie, przecie¿ serce szepta³o ci, ¿e on ¿yje, a ty uwierzy³eœ, ¿e umar³.Nigdy nie ufaj swojej g³owie, bo ta najmniej udana czêœæ twego cia³a.W tymrzecz, ¿e od pocz¹tku nie mia³eœ nadziei.Co teraz robiæ? Chwilowo nic,wystarcza oprzeæ siê o ten nieruchomy g³az i pos³uchaæ jeszcze wstrêtnychorkowych g³osów”.- Ba! – mówi³ Szagrat.– Szeloba ma niejedn¹ truciznê.Kiedy poluje, zwykletylko raz dŸgnie ofiarê ¿¹d³em w kark, a to wystarcza, ¿eby ka¿de stworzeniezmiêk³o jak ryba po wyjêciu oœci i ¿eby mog³a z nim zrobiæ, co chce.Pamiêtaszstarego Uftaka? Zgin¹³ i nie wraca³ od wielu dni.ZnaleŸliœmy go w k¹ciejaskini: wisia³, ale by³ przytomny i oczy mia³ otwarte.Ale siê wtedyuœmialiœmy! Szeloba pewnie o nim zapomnia³a, mimo to woleliœmy go nie ruszaæ,¿eby siê nie nara¿aæ na jej gniew.Ten ma³y pokurcz zbudzi siê za kilka godzinzdrów zupe³nie, co najwy¿ej bêdzie go na razie trochê mdli³o.No i zdrówzostanie, dopóki siê nim w Lugburzu nie zajm¹.Nie bêdzie nic wiedzia³, gdziesiê znajduje i co siê z nim sta³o.- I nie przeczuje, co go czeka! – zaœmia³ siê Gorbag.– Je¿eli nie wolno nicwiêcej, opowiemy mu przynajmniej parê historyjek na ten temat.Nigdy pewniedotychczas nie by³ w piêknym Lugburzu, wiêc nie wyobra¿a sobie, jakich tamzazna przyjemnoœci.Zabawa bêdzie lepsza, ni¿ siê spodziewa³em.ChodŸmy!- Powiadam ci, ¿e ¿adnej zabawy nie bêdzie – odpar³ Szagrat.– Jeñcowi w³os zg³owy spaœæ nie mo¿e albo my obaj po¿egnamy siê z g³owami.- No, niech tam.Ale ja na twoim miejscu wola³bym schwytaæ tamtego si³acza,który umkn¹³, zanimbym wys³a³ meldunek do Lugburza.Nie ma siê czym chwaliæ, ¿ez³apa³eœ kociê, jeœli lew uciek³.G³osy zaczê³y siê oddalaæ.Sam s³ysza³ cichn¹cy tupot nóg.Otrz¹sn¹³ siê zpierwszego oszo³omienia i z kolei ogarn¹³ go dziki gniew.- Wszystko popl¹ta³em! – krzycza³.– Wiedzia³em, ¿e tak bêdzie.Teraz porwaliFroda, maj¹ go w swoich ³apach ³otry przeklête.Nigdy, nigdy nie wolno s³udzeopuszczaæ pana! Tej zasady nie powinienem by³ ³amaæ.Czu³em to w g³êbi serca.Czy mój pan mi przebaczy? Muszê go wyzwoliæ.Tak czy inaczej, muszê!Znów doby³ miecza i próbowa³ stukaæ w kamieñ rêkojeœci¹, lecz g³az jêkn¹³ tylkog³ucho i nie drgn¹³ z miejsca.Ostrze za to rozb³ys³o tak jasno, ¿e hobbit móg³siê lepiej rozejrzeæ po jaskini.Ze zdumieniem stwierdzi³, ¿e kamieñ ma kszta³tciê¿kich drzwi, dwa razy niemal wy¿szych od niego.W górze miedzy górn¹krawêdzi¹ g³azu a niskim stropem korytarza zia³a szeroka szpara.Drzwi mia³yzapewne chroniæ orków od napaœci Szeloby i by³y od wnêtrza zamkniête na zasuwêi rygle, których pajêczyca mimo swej chytroœci nie mog³a dosiêgn¹æ aniotworzyæ.Resztkami si³ Sam podskoczy³ i uchwyci³ siê górnej krawêdzi g³azy,wlaz³ na ni¹ i spuœci³ siê na drug¹ stronê.Z lœni¹cym mieczem w rêku pobieg³na oœlep przez krêty korytarz.Wiadomoœæ, ¿e pan jego ¿yje, pobudzi³a Sama doostatniego zrywu i kaza³a mu zapomnieæ o zmêczeniu.Nie widzia³ drogi przed sob¹, bo nowe korytarze wci¹¿ wi³y siê i skrêca³y, leczzdawa³o mu siê, ¿e ju¿ dogania dwóch orków, bo ich g³osy s³ysza³ wyraŸniej, jakgdyby z bardzo bliska.- Tak zrobiê – mówi³ Szagrat gniewnym tonem.– Wpakujê go do najwy¿szej izby.- Dlaczego? – mrukn¹³ Gorbag.– Czy nie macie zamykanych lochów?- Muszê go strzec, ju¿ ci t³umaczy³em – odpar³ Szagrat.– Nie rozumiesz? Tocenny jeniec.Nie ufam ani moim, ani twoim ch³opcom, ani nawet tobie, bozanadto lubisz zabawê.Umieszczê go tam, gdzie chcê i gdzie ty siê niedostaniesz, jeœli nie bêdziesz siê zachowywa³ przyzwoicie.Na samej górze.Tambêdzie bezpieczny.- Czy¿by? – powiedzia³ Sam.– Zapomnia³eœ o wielkim si³aczu, o elfie, którykr¹¿y w pobli¿u!Z tym s³owy obieg³ pêdem ostatni zakrêt; niestety przekona³ siê, ¿e zwiód³ gochytrze zbudowany tunel lub mo¿e wyostrzony dziêki Pierœcieniowi s³uch i ¿eomyli³ siê w ocenie odleg³oœci.Dwaj orkowie byli jeszcze daleko przed nim.Widzia³ ich czarne sylwetki na tleczerwonego blasku.Korytarz bieg³ tutaj nareszcie prosto i wznosi³ siê podgórê.U jego koñca widnia³y otwarte na oœcie¿ szerokie dwuskrzyd³owe drzwiprowadz¹ce zapewne do g³êbokich podziemnych komór pod wysok¹ wie¿¹ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl