[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Po co?- Żeby się pożegnać z żoną - odpowiedziała cicho Mali.- Ona niedługo umrze.Przeciągłe wycie Eline dotarło do nich z całą mocą, gdy wchodzili po schodach.Bengt zatrzymał się gwałtownie i odwrócił do Mali.Krew odpłynęła mu z twarzy, a na czoło wystąpiły krople potu.- Nie dam rady - wyszeptał i chciał się wycofać.- Nie mogę.Mali chwyciła go za ramię i powstrzymała.- Twoje odczucia tu się nie liczą - rzekła cicho z naciskiem.- Chodzi o to, że twoja żona umiera.Jeśli nie zdajesz sobie z tego sprawy, to wyjaśnię ci, że ona cię kocha, pomimo wszystko - dodała z goryczą.- Narażała swoje życie, starając się urodzić tobie dziedzica.A ty nie wiesz, czy dasz radę się z nią pożegnać? Człowieku, co z ciebie za tchórz!Mali popchnęła go w stronę Eline.Stanął przy wezgłowiu łóżka, wpatrując się w białą jak kreda twarz na poduszce, na potargane, przepocone włosy i stertę zakrwawionych ręczników piętrzących się na podłodze.Zachwiał się, ale Mali go przytrzymała i popchnęła w stronę krzesła, na którym wcześniej siedziała.- Eline - wyszeptała i pogłaskała umierającą kobietę po policzku.- Eline, Bengt do ciebie przyszedł.Cienkie powieki zadrżały leciutko i Eline otworzyła oczy.Minęła chwila, nim dostrzegła męża.Jej spojrzenie nagle nabrało blasku.- Bengt? Czy to ty? - wyszeptała tak cicho, że musiał się pochylić, by usłyszeć, co mówi.- Urodzę ci pięknego syna.Powieki znów jej opadły.Bengt spojrzał na Mali bezradnie.Był niemal równie blady jak Eline.- Mów do niej - szepnęła Mali, stukając go w ramię.- Przytul ją i bądź przy niej, człowieku!- Eline - wyszeptał chrapliwie i podłożył jej pod głowę swoje ramię.Znów otworzyła oczy.Na jej wychudzonej, obolałej twarzy pojawiło się coś na kształt uśmiechu.- Troszczysz się jednak o mnie?Eline patrzyła na męża, który siedział przy niej i ją tulił, a jej słowa były ciche niczym tchnienie.- Tak - odpowiedział cicho.- Pewnie, że się troszczę, przecież wiesz!Kłamca, pomyślała Mali, mimo wszystko szczęśliwa, że Bengt zdobył się w takiej chwili na to wyznanie.Eline powoli podniosła szczupłą rękę i pogładziła męża po twarzy.Jej twarz rozpromieniła się.- Pomyśleć, że jednak mnie kochasz.Dłoń opadła bezwładnie na koc.Jeszcze przez krótką chwilę blada twarz Eline jaśniała jakby pozaziemskim blaskiem, wreszcie kobieta westchnęła cicho i opadła na posłanie.Eline Innstad umarła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl