[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Judd zacisn usta.- Papierosa - poprosi.- Skoczyy si mil temu.Wzgórza przed nimi staway si coraz okazalsze.Wydaway si nie zamieszkane.Nie byo wida ani jednej smuki dymu, byo cicho.- Dobra - rzek Judd - skrcamy na nastpnym skrzyowaniu.To lepsze ni dalejtelepa si t drog.Nagle nawierzchnia si popsua, dziury stay si istnymi kraterami, a wybojegórami.Nagle:- Tam!Skrt.Nareszcie skrt Nie bya to oczywicie adna dua droga.Prawd mówic,by to zwyky polny trakt.Stanowio to jednak jak alternatyw dla niekoczcej si drogi, któr jechali.- To si zaczyna robi jakie cholerne safari - powiedzia Judd, gdy volkswagenzacz podskakiwa i jcze na wybojach.- Gdzie twoja yka do przygód?- Zapomniaem j zapakowa.Wspinali si teraz.Droga prowadzia pod gór.Las otoczy ich ze wszystkichstron.Drzewa rosy tak blisko drogi, e ich korony przysaniay niebo.Naglerozleg si wesoy i optymistyczny piew ptaka, jednoczenie poczuli zapachwieo rozkopanej ziemi.Przed mask przebieg lis; zatrzyma si na sekund,aby popatrzy na trzscy si samochód.Póniej, spokojnie i dostojnie, jakbysi ich w ogóle nie ba, znikn midzy drzewami.Dokdkolwiek jechali, byo tolepsze ni droga, któr opucili.Tak przynajmniej uwaa Mick.Niedugo sizatrzymaj i poszukaj miejsca, z którego bdzie mona zobaczy dolin, a moenawet Nowy Pazar.Dwaj mczyni nadal posuwali si len drog.Mieli jeszcze godzin jazdy doPopolacu, gdy gowa kontyngentu zostaa uformowana i wymaszerowaa, abydoczy do reszty ciaa.Miasto byo kompletnie puste.Nawet chorzy i starzy nie zaniedbali swegoobowizku.Nikt nie odmówi udziau w zawodach.aden z obywateli, nawet malii sabi, kulawi, ciarne kobiety, nikt nie wypar si reprezentowania swegodumnego miasta.Wszyscy ruszyli do punktu zbornego.Takie byo prawo, któremusi podporzdkowali.Nie trzeba go byo zreszt egzekwowa.Kady chcia tamby i widzie zawody, widzie straszne zmagania.Konfrontacja bez litoci.Miasto przeciw miastu.Tak wic oba miasta ruszyy w góry.Do pónocyobywatele obu miast zbior si w okrytym tajemnic miejscu w górach.Spotkajsi, aby, ukryci przed oczami wiata, odby ceremonialn bitw.Tysice sercbio przypieszonym rytmem.Tysice cia napinao si i spywao potem, gdyobywatele bliniaczych miast zajmowali wyznaczone pozycje.Masa ludzimiadya wszystko, co napotkaa na swej drodze, zabijaa zwierzta, zmieniaatrawy w py, amaa krzewy i obalaa drzewa.Ziemia draa, gdy przechodzili, agóry odbijay echo tysicznych stpa.W ciele Podujeva nagle pojawiy si pewne problemy techniczne.Maa usterkawystpia na lewym boku.W konsekwencji pojawiy si problemy z obrotowympoczeniem biodra.Okazao si to powaniejsze, ni mylano na pocztku.Ruchstraci sw pynno.Wystpio powane naprenie w tej czci ciaa.Staranosi je zlikwidowa wszelkimi siami.Zawody w kocu wymylono po to, abyprzezwycia takie trudnoci.Jednak niebezpieczestwo byo blisze, niktokolwiek odwayby si przyzna.Obywatele nie byli ju tak wy-trenowani isprawni jak kiedy.Dekada marnych zbiorów i nieurodzaju odbia si nasprawnoci fizycznej mieszkaców.Koci i minie nie miay ju siy.lezabezpieczony bok sam w sobie nie stanowi niebezpieczestwa, jednak nie wróynic dobrego w zbliajcej si walce.Jeeli ciaa reszty uczestników byy taksamo sabe, mier moe dzi zebra potworne niwo.Zatrzymali samochód.- Syszysz?Mick potrzsn gow.Nie mia najlepszego suchu.Bywa na zbyt wieluhaaliwych koncertach rockowych i dyskotekowych.Judd wysiad z samochodu.Ptaki ucichy, a on znów usysza ten dwik.Nieby to zwyky haas.Zdawa si dochodzi z gbi ziemi, tak jakby drayotaczajce ich góry.- Moe to burza?- Nie, to zbyt rytmiczne.Znów si pojawio.Judd poczu drenie ziemi.Grzmot.Tym razem Mick równie usysza.Wychyli si przez okno samochodu.- To gdzie przed nami.Teraz sysz.Judd przytakn.Grzmot.Ziemia znów zadraa.- Co to jest, do diaba? - zapyta Mick.- Cokolwiek to jest, chc to zobaczy.Judd, umiechajc si, wróci dovolkswagena.- Brzmi prawie jak armaty - powiedzia, zapalajc samochód.- Due armaty.Przez sw rosyjsk lornetk Vaslav Jelovsek zobaczy, jak gówny sdzia unosipistolet startowy.Dostrzeg biay dymek wylatujcy z lufy, a w chwil póniejusysza echo strzau.Zawody si rozpoczy.Spojrza na bliniacze wiee Popolacu i Podujeva.Gowami prawie dotykaychmur.Wyglday zupenie tak, jakby ze wszystkich si napray si, abydosign nieba.Byo w tym widoku co gronego i zapierajcego oddech.Dwa miasta stay naprzeciw siebie gotowe rozpocz rytualn walk.Wydawao si, e Podujevo ma mniejsze szans [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl