[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ponieważ na obrzeżach obłoków gwiezdnych materia miała zbyt małą masę, by mógł zostać zapoczątkowany proces fuzji jądrowej, powstały tam „tylko" planety.W ten sposób powstawały galaktyki zawierające układy słoneczne, które następnie łączyły się w gromady galaktyk, a wreszcie w supergalaktyki.Dzisiaj przez specjalne teleskopy uzyskujemy fascynujące zdjęcia galaktyk, ze względu na kształt podzielonych na spiralne, eliptyczne i nieregularne.Ziemia narodziła się w jednej z takich galaktyk - spiralnej Drodze Mlecznej - i stanowi niewyobrażalnie mały punkcik w czasoprzestrzeni.Rozdział 3Poza barierą czasuŻycie przez całe eony było związane z Ziemią.Ale teraz za sprawą człowieka wyrusza w drogę, opuszcza ojczystą planetę, by we wszechświecie szukać nowych możliwości i innych światów.Do tej pory człowiek - w każdym razie nasza cywilizacja - znał tylko jeden świat, który mógł badać.Obecnie jednak - w epoce czasoprzestrzeni - człowiek zdobył pewne nowe doświadczenia, które uczulają go na podstawowe kwestie związane z rozwojem życia: gdzie leży początek tego, co istnieje? Czy istnieje jakaś uniwersalna strategia kosmiczna, prowadząca do rozwinięcia się istot rozumnych w rodzaju nas, ludzi? Jakie są przyszłe perspektywy życia? Czy uzasadnione jest pytanie o sens istnienia?Poszukiwanie odpowiedzi na tego rodzaju fundamentalne pytania odsyła nas nieuchronnie do innych światów, do innych cywilizacji istniejących prawdopodobnie w kosmosie.Już w XVII wieku holenderski matematyk, fizyk i astronom Christiaan Huygens (1629-1695) i jego słynny współczesny Isaac Newton zastanawiali się nad możliwością życia na innych planetach.Pisze na ten temat Huygens w swoim dziele Cosmotheoros: „Człowiek wyznający poglądy kopernikańskie (o tym, że Słońce i Ziemia leżą w centrum Układu Słonecznego) na pewno zadaje sobie pytanie, czy i pozostałe planety Układu Słonecznego nie noszą śladów życia, nie są zamieszkałe - tak samo jak nasza Ziemia".Newton z kolei uważał, że skoro przez mikroskop odkryliśmy wiele nieznanych form życia - w wodzie, we krwi - podobnie też niebo ponad nami może być zaludnione istotami, których nie jesteśmy w stanie zobaczyć.Jeszcze nie tak dawno temu ortodoksyjni dogmatycy z naukowego establishmentu wypowiadali się z przekąsem na temat życia pozaziemskiego, kategorycznie odrzucając możliwość istnienia cywilizacji pozaziemskich.Jednakże najnowsze wyniki badań skłoniły wielu astronomów i egzobiologów do zmiany poglądów.Zważywszy, że potężny bąbel czasoprzestrzeni kryje w sobie niezliczoną liczbę galaktyk, że sama tylko Droga Mleczna liczy trzysta do czterystu miliardów gwiazd - możemy być praktycznie pewni, że nie jesteśmy sami we wszechświecie.W „laboratorium wszechświata" procesy, które doprowadziły do powstania i rozwoju życia, nie ograniczają się do „drobiny", jaką jest Ziemia.Życie wydaje się czymś tak „codziennym" w ewolucji kosmicznej, jak w ewolucji ziemskiej czymś „codziennym" jest mózg i oczy.Co prawda, do tej pory nie mamy jeszcze „namacalnego" dowodu.Istnieją jednak poszlaki, że wiele z tych gwiazd, które widzimy nocą na niebie, otaczają ich własne planety.Na niektórych z tych planet mogło rozwinąć się życie; mogło to nastąpić miliardy lat wcześniej niż na Ziemi.Kto wie, może inne cywilizacje już od dawna uprawiają podróże międzygwiezdne i opanowały technikę podróży w czasie?Wielu naukowców uważa, że najlepszym sposobem na skontaktowanie się z takimi cywilizacjami jest nasłuch radioteleskopowy w celu wyłowienia jakichś oznak życia.Nasze sygnały radiowe i telewizyjne są na tyle silne, że docierają daleko w przestrzeń kosmiczną.Może więc i inne cywilizacje wysyłają w przestrzeń międzygwiezdną informacje o sobie, może oni też chcieliby wiedzieć, czy są sami we wszechświecie.Zważywszy to wszystko, trzeba po prostu nakierować odpowiednio anteny satelitarne, systematycznie poszukując znaków życia pochodzących od pozaziemskich istot rozumnych.Łatwiej powiedzieć niż zrobić.Wszechświat bowiem wypełniony jest po brzegi wszelkiego rodzaju szumami radiowymi.Wszystko - począwszy od gwiazd, a skończywszy na cząsteczkach wodoru - na tysiącach częstotliwości wysyła „informacje" brzmiące jak szum wiatru.Bardzo rzadko astronomom udawało się trafić na sygnały, różniące się wyraźnie od powszednich szumów radiowych; uderzająca odmienność sygnałów sugerowała możliwość ich pochodzenia od istot żywych.Lecz gdy ponownie kierowano radioteleskopy na dziwne źródło sygnałów, nie słyszano nic więcej.Może były to jedynie drobne zaburzenia w zwykłym poziomie szumów wszechświata?Urodzony w 1923 roku doktor Freeman John Dyson, fizyk z Princeton, jest zdania, że można by znacznie zawęzić obszar poszukiwań, gdybyśmy szukali koncentracji ciepła, a nie komunikatów radiowych.Uważa on, że trudno byłoby znaleźć dowody na istnienie cywilizacji o stopniu rozwoju podobnym do naszego.Natomiast cywilizacje, wykorzystujące całą energię słoneczną ich układu, musiałyby oddać większą część tej energii w postaci ciepła lub promieniowania podczerwonego, a to już potrafiliby nasi astronomowie zarejestrować.Inni proponują wysłać sondy na poszukiwanie obcych cywilizacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl