[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy wiesz, że te wszystkie ziemie należą do mnie? - powiedział do lorda Fauntleroy.- Naprawdę? - odparł zdziwiony wnuczek.- To naprawdę dużo jak na jednego człowieka.I wiesz, dziadziu, tu jest tak pięknie!- Czy wiesz, że pewnego dnia nie tylko to będzie twoją własnością, ale i wiele, wiele więcej?- Moją?! - wykrzyknął Fauntleroy, wyraźnie przerażony taką perspektywą.- Kiedy?- Gdy umrę - odpowiedział dziadek.- Wobec tego nie chcę tego wszystkiego - powiedział mały lord.- Chcę, żebyś zawsze żył.- To bardzo miłe z twojej strony - rzekł hrabia suchym tonem - niemniej pewnego dnia wszystko to będzie twoje.Nadejdzie dzień, kiedy zostaniesz hrabią Dorincourt.Mały lord Fauntleroy przez kilka chwil siedział w milczeniu.Patrzył na rozległe wrzosowiska, piękne zielone pola, malownicze kępy drzew, małe domki wśród łąk, urokliwe wioski, na drzewa, między którymi majestatycznie wznosiły się szare wieże zamku.Nagle cicho westchnął.- O czym myślisz? - zapytał hrabia.- Myślę sobie o tym - odpowiedział Fauntleroy - jakim małym jestem chłopcem.I o tym, co mi mówiła Najdroższa.- A cóż takiego mówiła? - chciał wiedzieć hrabia.- Mówiła, że być bardzo bogatym to chyba wcale nie taka łatwa rzecz, że jeśli ktoś ma zawsze tak dużo różnych rzeczy, to czasem może zapomnieć, że przecież nie do każdego los się uśmiechnął.Mówiła także, że ten, kto jest bogaty, powinien z tego powodu zawsze być bardzo rozważny i zawsze starać się o tym nie zapominać.Opowiadałem jej o tobie, dziadziu, o tym, jaki jesteś dobry, a ona mówiła mi, że to bardzo ładnie, bo przecież każdy hrabia ma wielką władzę.I gdyby troszczył się tylko o własne przyjemności i nigdy nie myślał o ludziach, którzy mieszkają na jego ziemiach, to przecież.Wiesz, oni mogliby mieć różne kłopoty, a on mógłby coś na to poradzić - i gdyby było ich bardzo wielu, to na pewno strasznie trudno byłoby im wszystkim pomóc.Patrzyłem właśnie na te wszystkie domy i myślałem, w jaki sposób mógłbym dowiedzieć się czegoś o tych ludziach, gdybym został hrabią.A jak ty, dziadziu, dowiadujesz się o nich?Zainteresowanie jego hrabiowskiej mości dzierżawcami sprowadzało się do wiedzy o tym, czy punktualnie płacą należności za dzierżawę - pytanie nie należało więc do najprostszych.- Newick dowiaduje się, a potem mi mówi - odpowiedział szarpiąc wielkiego siwego wąsa i spojrzał na wnuka z zakłopotaniem.- Pojedziemy teraz do domu - dodał - a kiedy zostaniesz hrabią, staraj się być lepszy ode mnie!W drodze do zamku hrabia uporczywie milczał.Wydawało mu się prawie niewiarygodne, że właśnie on, człowiek, który właściwie nigdy w życiu nikogo nie kochał, coraz bardziej lubił tego malca - bo przecież niewątpliwie tak właśnie było.Początkowo czuł zadowolenie i dumę z urody i odwagi Cedryka, ale teraz w jego uczuciach było coś ważniejszego niż tylko duma.Czasami ponuro i kwaśno uśmiechał się sam do siebie, na myśl o tym, jak bardzo lubi towarzystwo tego dziecka i jego wesoły głosik.W głębi duszy pragnął, by wnuczek też go lubił i miał o nim jak najlepsze zdanie.- Całkiem już zdziadziałem i widocznie nie mam o czym myśleć - próbował sobie wmówić, ale jednocześnie wiedział, że to co przeżywa, nie miało nic wspólnego z podeszłym wiekiem.Gdyby zdobył się na szczerość wobec samego siebie, zapewne musiałby przyznać, że najbardziej - i wbrew jego woli - pociągają go w malcu wszystkie te cechy, których on, hrabia, nigdy nie posiadał, otwartość, prawdomówność, bezgraniczna dobroć i ufność.Upłynął zaledwie tydzień od czasu tej przejażdżki, kiedy - po kolejnej wizycie u matki - mały lord Fauntleroy wszedł do biblioteki z zamyśloną i zatroskaną twarzą.Usiadł na krześle z wysokim oparciem, na tym samym, na którym siedział podczas pierwszego wieczoru na zamku, i przez chwilę przyglądał się węgielkom na kominku.Hrabia patrzył na niego w milczeniu, zastanawiając się, co się stało; widział, że Cedryk coś bardzo przeżywa.W końcu spojrzał na dziadka.- Czy Newick wie wszystko o tych ludziach? - zapytał.- Należy to do jego obowiązków - odparł jego hrabiowska mość.- Zaniedbuje się? Czy o to chodzi?Może zabrzmi to dziwnie, jednak nic bardziej nie zajmowało hrabiego i nie poprawiało mu nastroju niż zainteresowanie wnuczka losem dzierżawców.Sam nigdy się nimi nie interesował, a teraz cieszyło go, że chłopiec - mimo dziecinnego spojrzenia na świat i dziecięcych psot i zabaw - znajduje w swej kędzierzawej główce tyle energii na tak poważne rozmyślania.- Jest takie miejsce.- powiedział mały lord, patrząc oczyma szeroko otwartymi z przerażenia.- Widziała je Najdroższa.To miejsce leży na drugim końcu wsi.Domy stoją ściśnięte i prawie się walą.Prawie nie da się tam oddychać, a ludzie są biedni i wszystko jest takie straszne! Często bardzo chorują, a dzieci umierają i oni na pewno nienawidzą takiego życia i takiej biedy i nędzy! To jest jeszcze gorsze niż u Michała i Bridget! Dach jest dziurawy i deszcz leje im się na głowę! Najdroższa poszła tam do jednej biednej pani, a potem.nie pozwoliła mi zbliżyć się do siebie, póki nie zmieniła ubrania.Łzy płynęły jej po policzkach, kiedy mi o tym mówiła!Łzy napłynęły i do jego oczu, ale silił się na uśmiech.- Powiedziałem jej, że ty nic o tym nie wiesz i że opowiem ci o tym - rzekł.Zeskoczył z krzesła, podszedł i pochylił się nad fotelem dziadka.- Na pewno możesz temu zaradzić, dziadziu - powiedział - tak jak pomogłeś Higginsowi.Ty zawsze wszystkim pomagasz.Powiedziałem jej, że i teraz tak zrobisz, i że Newick musiał po prostu zapomnieć poinformować cię o tym.Hrabia spojrzał na rączkę chłopca, spoczywającą na jego kolanie.Newick wcale nie zapomniał go powiadomić, w rzeczywistości Newick wiele razy mówił mu o beznadziejnych warunkach, w jakich żyli mieszkańcy tego miejsca na skraju wsi, zwanego Hrabiowskim Dworem.Hrabia wiedział wszystko o zapadłych, nędznych chatach, wiedział, że nie ma tam kanalizacji, że ściany są wilgotne, wiedział o powybijanych szybach i dziurawych dachach - wiedział wszystko o biedzie, chorobach i nędzy.Proboszcz Mordaunt opisywał mu to najmocniejszymi słowami, jakie mógł znaleźć, a jego hrabiowska mość w odpowiedzi zawsze używał tylko ostrych słów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Ashley, Jennifer Kein Lord wie jeder andere
- Connie Mason The Dragon Lord (v2.0) (epub) i
- Jrr Tolkien The Lord Of The Rings
- Conrad, Joseph Lord Jim
- Conrad Joseph Dziela wybrane tom VI
- Book 2 Murder in LaMut
- Brown, Dale Flug in die Nacht
- Antologia SF Wakacje cyborga
- Cristen, Marie Die Stunde des Venezianers
- Barbara Taylor Bradford Akt woli
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- freerunner.xlx.pl