[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.By³ to uœmiech,którego nie móg³ zreszt¹ przekazaæ siedz¹cej obok damie.Madulajn patrzy³aprosto przed siebie.Abu Al-Amlak klasn¹³ w rêce i do sali wprowadzono poborcêpodatków.By³ to wysoki, silnie zbudowany cz³owiek o niskim czole.Mia³ zwi¹zane rêce,ale mimo to stra¿nicy pozostali przy nim.Rosz zag³êbi³ siê w studiowaniu le¿¹cego przed nim pergaminu.– Wasz rejon bazaru, dzielnica garbarzy, obejmuje trzydzieœci siedem garbarni zponad setk¹ pomocników, nie licz¹c cz³onków rodzin – zagai³ sprawê.– Jak tosiê dzieje, ¿e ka¿dego roku dostarczacie mniej podatków?Poborca o byczym karku zacisn¹³ piêœci.– Poniewa¿ te cuchn¹ce psy twierdz¹, ¿e musz¹ p³aciæ coraz wiêcej za swecuchn¹ce skóry i coraz mniej za nie otrzymuj¹!Jeza przerwa³a mu.– Nie powinniœcie mówiæ tak Ÿle o rzemioœle, bez którego nie mieliby co robiækuœnierze i siodlarze, bo nie by³oby wyprawionych skór i delikatnych futer zpopielic.Jeœli tu coœ cuchnie, to chyba raczej wasza dzia³alnoœæ.Poborca podatków zdumiony wyba³uszy³ oczy w stronê bariery, za któr¹ nigdy niespodziewa³ siê zobaczyæ dziecka, do tego dziewczynki.Instynkt mupodpowiedzia³, ¿e lepiej siê nie buntowaæ.– Jak d³ugo pe³nicie swój urz¹d? – zada³ Rosz pytanie czysto retoryczne, gdy¿zna³ odpowiedŸ z posiadanych dokumentów.– Piêæ lat! I mimo takiegodoœwiadczenia nie zastanowi³o was, ¿e sk³ady towarowe kuœnierzy i siodlarzy s¹pe³niejsze ni¿ kiedykolwiek, ka¿da sztuka posiada wypalony wasz stempel, awasze wp³ywy z podatków zmniejszy³y siê wiêcej ni¿ o po³owê?– Ceny miêsa tak¿e siê nie zmieni³y – dorzuci³a Jeza.– Rozwa¿cie dobrze, co macie odpowiedzieæ – napomnia³ teraz Abu Al-Amlakstoj¹cego przed nim poborcê, ten jednak zignorowa³ jego ostrze¿enie i podniós³krzyk:– A wetkn¹æ garbarzy w te ich cuchn¹ce ³ugi, potem zawiesiæ i tak d³ugo t³uc,a¿ uczciwie oddadz¹ su³tanowi, co su³tañskie!Stra¿nicy zacisnêli wiêzy szalej¹cemu poborcy, póki nie umilk³.Jeza wymieni³az Roszem porozumiewawcze spojrzenie.– Do skrzyni! – poleci³a zimno.Stra¿nicy podprowadzili poborcê do skrzyni w kszta³cie trumny, wsadzili do nieji zamknêli wieko.– Delegacja cechu garbarzy! – rzuci³ teraz Rosz i wprowadzono trzy postacie oniezdrowych cerach i szorstkich rêkach.Rzucili siê przed barier¹ na ziemiê.– Wyjaœnijcie nam – za¿¹da³a Jeza – po ile kupujecie skóry, jakie ponosiciekoszty i po jakiej cenie sprzedajecie wasze towary!Tak¿e garbarze byli zdziwieni na widok m³odej damy, która im stawia³a takiepytania, jednak ich rzecznik sk³oni³ siê i powiedzia³:– P³acimy za skóry zazwyczaj od wo³u, za wielb³¹dy o po³owê wiêcej, za tuzingazeli podwójnie.Nie mo¿e to byæ zreszt¹ wiêcej ni¿ jedna trzecia ceny, któr¹nam po wyprawieniu p³ac¹ handlarze – doda³ wyjaœniaj¹co.Rosz zanotowa³ to i skin¹³ zachêcaj¹co g³ow¹ rzecznikowi garbarzy, któryzawaha³ siê, gdy¿ ze skrzyni dobieg³y g³uche przekleñstwa i z³orzeczenia, ag³os dobrze mu by³ znany.– Potem – ci¹gn¹³ dalej – musimy doliczyæ jedn¹ dziesi¹t¹ za ³ug w zbiornikachi kadziach, i nastêpn¹ za czynsz.– A wiêc pozostaje wam po³owa, z której jesteœcie winni su³tanowi jedn¹trzeci¹? – spyta³ Rosz.– O nie, dostojny panie – odpar³ z za¿enowaniem garbarz.– Pan poborca nietroszczy siê o nasze koszty.¯¹da od nas jednej trzeciej od ceny, za któr¹musimy sprzedaæ towar, inaczej nie daje nam stempla, a bez niego nikt nieprzyjmie od nas kawa³ka skóry, poniewa¿ jest to karalne.– I w ten sposób pozostaje wam z ca³oœci jedna pi¹ta? – docieka³a Jeza.– Zawasz¹ pracê, dla waszych rodzin i pomocników?– Tak jest, niestety, i z tego nie mo¿emy wy¿yæ!– I te pieni¹dze p³aciliœcie zawsze?– Dopóki mogliœmy.Ale ju¿ nie mo¿emy.Chocia¿ otrzymujemy skóry na kredyt.Niemamy œrodków na zakupienie ³ugu, jesteœmy winni za czynsze, podobnie zalegamy zwyp³atami.– Przynieœcie tu skrzyniê! – poleci³ Abu Al-Amlak stra¿nikom.Postawili skrzyniê przed barier¹.Z koci¹ zwinnoœci¹ ma³y szambelan pochyli³ siê i zabêbni³ piêœciami po skrzyniz tego koñca, gdzie znajdowa³a siê g³owa poborcy.– Oszust! Oszust! Ka¿ê ciê utopiæ, poci¹æ pi³¹!Urwa³ i nas³uchiwa³, ale spod wieka nie dosz³a ¿adna odpowiedŸ.– Przewróæcie skrzyniê – rozkaza³ Abu Al-Amlak wœciek³y.– Nie, postawcie j¹ dogóry nogami! – krzykn¹³, gdy stra¿nicy nie od razu pojêli jego polecenie.Jêk doby³ siê ze skrzyni, do której karze³, wskoczywszy na barierê, przy³o¿y³teraz ucho.– Oszuka³eœ su³tana! – krzykn¹³.– Ka¿ê ciê.W koñcu da³ siê s³yszeæ zduszony jêk:– Zwrócê wszystko!Szambelan tryumfowa³.– Otwórzcie! – zawo³a³ i stra¿nicy otwarli skrzyniê, lecz nie wyci¹gnêli z niejpoborcy, który wci¹¿ sta³ na g³owie.– A wiêc przyznajesz siê?Poborca przewraca³ oczyma, mia³ chyba tak¿e trudnoœci z rozwarciem szczêk
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Ludlum Robert Testament Matarese'a 02 Spadkobiercy Matarese'a
- Carly Phillips Dare to Love 02 Dare to Desire
- Raduchowska Martyna Szamanka od umarlakow 02 Demon Luster (doc)
- Anne McCaffrey Jezdzcy Smokow 02 W pogvoni za Smokiem
- Rzymianie 02 Neron Panowanie Antychrysta Gallo Max
- Butcher, Jim Codex Alera 02 Academ's Fury
- Brian W. Aldiss Cieplarnia
- Chelsea Quinn Yarbro Magnificat (epub)
- Bradley, Alan The Sweetness at the Bottom of
- Bernard Malamud The Assistant (retail) (epub) i
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- juli.keep.pl