[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A poniewa� g�stwina ko�o Barri�re du Rouie wydawa�a si�ju� podejrzana, przeto móg� zrodzi� si� pomys� umieszczenia tam przedmiotów,które pó�niej znaleziono.Wbrew temu, co �Le Soleil� przypusz�cza, nie maistotnych dowodów, �e przedmioty znalezione le�a�y d�u�ej ni� kilka dni wzaro�lach; natomiast wi�cej przemawia za tym, i� nie mog�y pozostawa� tam, niezwracaj�c niczyjej uwagi, przez dwadzie�cia dni, które up�yn�y mi�dzy fataln�niedziel� a owym popo�udniem, kiedy znale�li je ch�opcy.�Wszystkie zbutwia�yod deszczu - wyra�a si� �Le Soleil� przyw�aszczaj�c sobie mniemania swychpoprzedników - i pozlepia�y si� ple�ni�.Doko�a wybuja�a trawa i po cz�ci jezakry�a.Jedwab na parasolce by� mocny, ale szwy pu�ci�y.Cz�� górna pokryciaw tym miejscu, gdzie tkanina mia�a podk�adk� i by�a sfa�dowana, zbutwia�a iprzegni�a do tego stopnia, i� rozdar�a si�, kiedy parasolk� otworzono�.Je�elijest mowa o tym, �e trawa �wybuja��a doko�a i po cz�ci je zakry�a�, tooczywista, �e szczegó� ten móg� znale�� potwierdzenie tylko w s�owach, którymiprzejawi�y si� wspomnienia dwu malców, gdy� ci malcy zabrali owe przed�mioty izanie�li je do domu, zanim zd��y� zobaczy� je kto� trzeci.Przy tym trawa,je�li pogoda jest ciep�a i wilgotna (a taka w�a�nie by�a w okresie owegozabójstwa), mo�e uró�� w przeci�gu jednego dnia na dwa do trzech cali.Parasolka, po�o�ona na �wie�o kie�kuj�cej murawie, mo�e znikn�� zupe�nie sprzedoczu w przeci�gu tygodnia pod bujnie rozwijaj�c� si� zieleni�.Co za� do owejple�ni, przy której publicysta z ,,Le Soleil� obstaje z tak� uporczywo�ci�, i�u�ywa tego s�owa a� trzy razy w krótkim ust�pie, tylko co przytoczonym, to czy�podobna, �eby naprawd� nie zdawa� sobie sprawy z rodzaju tej ple�ni? Czy trzebago poucza�, i� jest to jedna z licznych odmian grzybka, którego najpospolitszaw�a�ciwo�� polega na tym, i� pleni si� i zanika w przeci�gu dwudziestu czterechgodzin?Widzimy zatem od pierwszego wejrzenia, i� to, co tak tryumfu�j�co przytaczanona poparcie pogl�du, jakoby owe przedmioty le�a�y ,,co najmniej trzy lub czterytygodnie� w g�stwinie, jest sko�czon� niedorzeczno�ci�, o ile chodzi ojakiekolwiek uzasad�nienie.Z drugiej strony jest nadzwyczaj trudno uwierzy�,�eby owe przedmioty mog�y le�e� w rzeczonej g�stwinie d�u�ej ni� tydzie� -d�u�ej ni� od jednej niedzieli do drugiej.Kto zna troch� okolice Pary�a, tenwie, jak� ogromn� trudno�� przedstawia znalezienie ustronia, o ile go si� nieszuka w znacznej odleg�o�ci od kra�ców miasta.Zak�tek nie zbadany lub bodajniecz�sto odwiedzany w tych lasach i zagajnikach nie da si� wprost pomy�le�.Je�eli jaki� szczery mi�o�nik przyrody, uwi�ziony swymi obowi�zkami �ród kurzui skwaru tej wielkiej metropolii, zechce, chocia�by w dzie� powszedni, ugasi�pragnienie samotno�ci �ród zmiennych uroków przyrody, która bezpo�rednio nasotacza - to nie zd��y post�pi� nawet dwu kroków, �eby wszczy�naj�cego si�zakl�cia nie rozproszy�o nawo�ywanie lub osobiste pojawienie si� jakiego�hultaja czy szajki zapitych opryszków.B�dzie szuka� zacisza �ród najg�stszegolistowia, ale na pró�no.W�a�nie w tych ustroniach roi si� po prostu odludzkiego niechlujstwa - s� to najbardziej zbezczeszczone �wi�tynie.Znie�smakiem w duszy wróci w�drowiec po�piesznie do Pary�a, by zapa�� w stekohydy, wszelako mniej odra�aj�cej, gdy� nie tak bezecnej.Skoro wi�c okolicepodmiejskie w dni powszednie s� tak nawiedzane, to có� dopiero mówi� oniedzieli! Jest to dzie�, kiedy, wyzwolone z p�t pracy lub pozbawione zwyk�ejsposob�no�ci do wyst�pku, wszelkie szumowiny miejskie wyruszaj� za miasto, niez upodobania do uroków sielskich, którymi w g��bi duszy gardz�, lecz �ebyunikn�� przymusów i nawyków kultural�nych.Po��daj� one nie tyle �wie�egopowietrza i zieleni drzew, co nieskr�powanej swawoli, jakiej u�ywa wie�.Tutaj,w przydro�nej karczmie lub w cieniu drzew, czuj�c, �e nie �ledzi ich ju�spojrzenie niczyje prócz oczu godnych towarzyszy, pogr��aj� si� te wyrzutki wrozpasaniu k�amanej weso�o�ci - co jest pomiotem rumu i swobody.Nie nadmieni�nic ponad to, co ka�demu nie uprzedzonemu a spostrzegawczemu cz�owiekowi poprostu rzuca si� w oczy, wszelako powtarzam, i� by�oby niemal cudem, gdybyzdarzy�o si�, �e rzeczone przedmioty pozostawa�yby nietkni�te w jakiejkolwiekg�stwinie tu� pod Pary�em d�u�ej ni� od jednej niedzieli do drugiej.Atoli istniej� jeszcze inne powody do przypuszcze�, i� owe przedmiotyumieszczono w g�stwinie celem odwrócenia uwagi od w�a�ciwej widowni zbrodni.Przede wszystkim pozwol� sobie zwróci� tw� uwag� na dat� znalezienia tychprzedmiotów.Zestaw j� z dat� pi�tego mojego wypisu z dzienników.Przeko�naszsi�, �e odkrycie to nast�pi�o niemal bezpo�rednio po rozes�a�niu natarczywychkomunikatów do dzienników wieczornych.Komunikaty te, aczkolwiek ró�ne i napozór z ró�nych pochodz��ce �róde�, zmierzaj� wszystkie ku temu samemu celowi -miano�wicie, by zwróci� uwag� na szajk� sprawców zbrodni i na okolic� Barri�redu Roule jako domnieman� jej widowni�.Otó� podej�rzenie polega nie na tym, i�skutkiem owych komunikatów czy te� uwagi publicznej, przez nie pokierowanej,malcy znale�li te przedmioty; lecz mog�oby i mo�e polega� na tym, �e dzieci nieznalaz�y wcze�niej tych przedmiotów, poniewa� ich w zaro�lach nie by�o.Umie�cili je tam równocze�nie z dat� lub na krótko przed dat� owych komunikatówich winni autorzy.Te zaro�la by�y osobliwe - nader osobliwe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl