X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Natych�miast.- Jest zamkni�te.- No to dawaj klucz.- Nie mam klucza.- Jezu - zakl��.- Wi�c wywa� te cholerne drzwi ko�pniakiem.- Ja?- A widzisz tu kogo� jeszcze?Spojrza�am na le��cego Czo�ga.Nie rusza� si�.Facet w p�aszczu przeciwdeszczowym machn�� spluw� w stron� schodów.- Jazda.Omin�am go ostro�nie i wesz�am na pi�tro.Stan�am przed drzwiami z numerem 3Ci nacisn�am klamk�.Zamkni�te na amen.- Wywa� je z kopa - nakaza� facet w p�aszczu.- Kopn�am drzwi.- Chryste! To ma by� kop? Nic nie wiesz? Nie ogl��dasz telewizji?- Cofn�am si� o kilka kroków i rzuci�am si� na drzwi.Uderzy�am w nie bokiem iodbi�am si�.Drzwi nie ponio�s�y uszczerbku.- Skutkowa�o, jak robi� to Komandos - zauwa�y�am.Facet w p�aszczu poci� si� obficie, spluwa dr�a�a mu w d�oni.Odwróci� si� dodrzwi, wycelowa� trzyman� obiema d�o�mi bro� i dwukrotnie nacisn�� spust.Polecia�y drzazgi, rozleg� si� d�wi�k metalu uderzaj�cego o metal.Kopn�� drzwina wysoko�ci zamka i otworzy� je na o�cie�.Wskoczy� do �rodka, zapali� �wiat�oi rozejrza� si� b�yskawicznie.- Gdzie moje rzeczy?- Posprz�tali�my.Pobieg� do sypialni i �azienki, potem wróci� do salonu.Pootwiera� szafkikuchenne.- Nie mieli�cie prawa! - dar� si� na mnie.- Nie mieli��cie prawa zabra� mitowaru.- Nie by�o tego wiele.- By�o od cholery! Wiesz, co tu mia�em? Dobry towar.Czysty jak �za.Jezu,wiesz, jak potrzebuj� dzia�ki?- Pos�uchaj, odwioz� ci� do szpitala.Tam ci pomog�.- Nie chc� �adnego szpitala.Chc� mój towar.Lokatorka spod 3A otworzy�a drzwi i wyjrza�a na kory�tarz.- Co tu si� dzieje?- Prosz� wróci� do siebie i zamkn�� drzwi - powie�dzia�am.- Mamy niewielkiproblem.Drzwi zamkn�y si� gwa�townie, trzasn�� zamek.Facet w p�aszczu znów biega� po mieszkaniu.- Jezu - powtarza�.- Jezu.Jezu.Na korytarzu pojawi�a si� inna kobieta.By�a krucha i przygarbiona.Musia�amie� chyba ze sto lat.Krótkie bia�e w�osy stercza�y jej na g�owie rzadkimik�pkami.Ubrana by�a w znoszony flanelowy szlafrok i wielkie kosmate kapcie.- Nie mog� spa� przy tej wrzawie - o�wiadczy�a.- Mie�szkam w tym domu odczterdziestu trzech lat i nigdy nie widzia�am czego� takiego.To by�a kiedy�spokojna okolica.Facet w p�aszczu odwróci� si� gwa�townie, wycelowa� do kobiety i strzeli�.Kulauderzy�a w �cian� za jej plecami.- Poca�uj mnie w dup� - o�wiadczy�a starsza dama, wyci�gaj�c z zakamarkówszlafroka niklowan� dziewi�tk� i mierz�c z obu d�oni.- Nie! - wrzasn�am.- Nie strzelaj! On jest naszpiko�wany.Za pó�no.Staruszka wywali�a do faceta, a mój krzyk uton�� w og�uszaj�cym huku.Ockn�am si� przywi�zana do noszy.Znajdowa�am si� w holu, który by� pe�enludzi, g�ównie policjantów.Twarz Morellego nabiera�a z wolna ostro�ci.Rusza�ustami, ale nic nie mówi�.- Co? - wrzasn�am.- G�o�niej!Pokr�ci� g�ow� i zamacha� r�kami, a jego usta u�o�y�y si� w s�owa �zabierzciej��.Sanitariusz wytoczy� nosze z holu, prosto w orze�wiaj�c� noc.Ruszyli�my zbrz�kiem kó�ek po chodniku i po chwili poczu�am, jak wsadzaj� mnie do karet�ki.O�lepia�o mnie �wiat�o migaj�ce na tle czarnego nieba.- Hej, zaczekajcie - powiedzia�am.- Nic mi nie jest.Pozwólcie mi wsta�.Rozepnijcie te pasy.Rano wypuszczono mnie ze szpitala.W�a�nie si� ubie�ra�am i pakowa�am rzeczy,kiedy do pokoju wkroczy� Morelli z wypisk� w d�oni.- Wychodzisz do domu - o�wiadczy�.- Gdyby to ode mnie zale�a�o, przeniós�bymci� na psychiatri�.Wywali�am na niego j�zyk, gdy� czu�am si� nadzwyczaj normalnie.Chwyci�am torb�i wyszli�my z pokoju, zanim piel�gniarka zd��y�a przytoczy� przepisowy wózek.- Mam mnóstwo pyta� - zwróci�am si� do Morellego.Skierowa� mnie do windy.- Ja te�.Po pierwsze, co si�, u diab�a, sta�o?- Poczekaj, powiedz mi najpierw o Czo�gu.Nikt mi nie chce nic powiedzie�.Czyon jest.ee.no wiesz?- Martwy? Nie.Niestety.Mia� na sobie kamizelk� kuloodporn�.Uderzenie pociskuprzewróci�o go i og�u�szy�o.Waln�� si� przy upadku w g�ow� i by� jaki� czasnieprzytomny, ale nic mu nie jest.A tak na marginesie, gdzie by�a�, kiedyoberwa�?- Le�a�am na pod�odze.O tej porze jestem ju� zazwy�czaj w �ó�ku.Morelli wyszczerzy� w u�miechu z�by.- Czy dobrze zrozumia�em? Nie zosta�a� postrzelona, bo spa�a� podczas roboty?- Co� w tym rodzaju.Wyrazi�am to zgrabniej, jak zauwa�y�e� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.