[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.szum wody wci¹¿ dochodzi³ od prawej strony,coraz bli¿szy i g³oœniejszy.W koñcu pochód siê zatrzyma³.Mablung i Damrodobrócili hobbitów kilka razy w kó³ko, wskutek czego jeñcy stracili ca³kowicieorientacjê.Potem jeszcze wspinali siê nieco ku górze; owia³ ich ch³Ã³d, a szumpotoku przycich³.Znowu stra¿nicy chwycili ich w ramiona i nieœli po schodachd³ugo, d³ugo, w dó³, a nastêpnie wziêli ostry zakrêt.Nagle us³yszeli plusk iszum, bardzo g³oœny i bliski.Mieli wra¿enie, ze woda otacza ich zewsz¹d, nad³oniach i policzkach czuli drobniutkie krople deszczu.Znowu postawiono ich naziemi.Chwilê stali oszo³omieni, trochê wystraszeni, nie maj¹c pojêcia, gdziesiê znajduj¹.Nikt siê nie odzywa³.Wtem g³os Faramira zabrzmia³ tu¿ za nimi.- Zdj¹æ opaski! - rozkaza³.Stra¿nicy rozsup³ali zielone chusty i odsunêli im z twarzy kaptury.Hobbiciolœnieni a¿ zach³ysnêli siê z podziwu.Stali na mokrych, wypolerowanych kamieniach jak gdyby w progu wyciosanej wskale bramy, której czarny otwór zia³ za ich plecami.Przed nimi zwisa³aprzeŸrocza zas³ona wody, tak blisko, ¿e Frodo móg³ jej dosiêgn¹æ rêk¹.Bramaotwiera³a siê ku zachodowi.Poziome promienie zachodz¹cego s³oñca pada³y nawodn¹ kurtynê i czerwone œwiat³o rozszczepia³o siê w kroplach na migotliwetêczowe kolory.Hobbitom zdawa³o siê, ze stoj¹ w oknie zaczarowanej wie¿y elfówprzed zas³on¹ usnut¹ z drogocennych klejnotów, ze srebra, z³ota, rubinów,szafirów i ametystów, ¿arz¹c¹ siê zimnym ogniem.- Szczêœliwym przypadkiem zd¹¿yliœmy na tê porê, by piêknym widokiem nagrodziæwasz¹ cierpliwoœæ - rzek³ Faramir.- To jest Okno Zachodz¹cego S³oñca, HennethAnnun, najpiêkniejszy wodospad Ithilien, krainy tysi¹ca Ÿróde³.Ma³o ktospoœród cudzoziemców ogl¹da³ ten cud.¯aden pa³ac królewski nie mo¿e siê z nimrównaæ.WejdŸcie.Ledwie skoñczy³ mówiæ, gdy s³oñce siê skry³o, ogieñ zgas³ w strumieniach wody.Hobbici odwrócili siê i przeszli pod niskim, groŸnym ³ukiem bramy.ZnaleŸli siêw komorze skalnej, rozleg³ej, topornie wyciosanej pod nierównym, nawis³ymstropem.Kilka pochodni rozjaœnia³o mêtnym œwiat³em po³yskliwe œciany.By³o tuju¿ mnóstwo ludzi, a wci¹¿ nowi przybywali po dwóch, po trzech zza w¹skichdrzwiczek widocznych w jednej ze œcian.Gdy wzrok ich oswoi³ siê z ciemnoœci¹,hobbici stwierdzili, ¿e pieczara jest wiêksza, ni¿ im siê zrazu wyda³o, i ¿epe³no w niej orê¿a, a tak¿e zapasów.- Oto nasz schron – rzek³ Faramir.– Nie ma tu wielkich wygód, lecz noc mo¿naspêdziæ bezpiecznie, jest sucho i nie brak jad³a, chocia¿ ognia nie rozpalimy.Niegdyœ woda p³ynê³a tymi lochami i wydostawa³a siê przez bramê, lecz nasisprawni robotnicy zmienili jej bieg przed wiekami, ujmuj¹c nurt u Ÿróde³,kieruj¹c w¹wozem i z dwakroæ wiêkszej wysokoœci spuszczaj¹c wodospadem kunowemu ³o¿ysku.Potem uszczelnili wszystkie drogi wiod¹ce do tej groty tak, ¿eani woda, ani ¿aden nieprzyjaciel wtargn¹æ tu nie mo¿e.Zosta³y dwa tylkowyjœcia: przez korytarz, którym was przeprowadziliœmy, i przez okno zas³oniêtewodn¹ kurtyn¹, ale pod nim w g³êbokiej niecce pe³nej wody je¿¹ siê ostre jakno¿e ska³ki.Odpocznijcie chwilê, zanim przygotuj¹ nam wieczerzê.Odprowadzono hobbitów w zaciszny k¹t i wskazano niskie ³Ã³¿ko, na którym mogliodpocz¹æ.Ludzie tymczasem sprawnie i szybko krz¹tali siê po pieczarze.Spodœcian wysuniêto lekkie sto³y na koz³ach i nakryto je do posi³ku.Zastawa by³askromna, przewa¿nie nieozdobna, lecz porz¹dna i starannie wykonana: okr¹g³epó³miski, kubli i talerze z polewanej brunatnej gliny lub wytoczone zbukszpanowego drzewa, g³adkie i czyste.Tu i ówdzie b³yszcza³ puchar lub miskaz lœni¹cego br¹zu, a przed miejscem kapitana, poœrodku g³Ã³wnego sto³u, kielichze srebra.Faramir przechadza³ siê miêdzy wojownikami, ka¿dego nowego przybyszawypytuj¹c œciszonym g³osem.Wracali ci, którzy œcigali rozproszonychprzeciwników, na koñcu zaœ zjawili siê zwiadowcy, pozostawieni do ostatka nastra¿y przy drodze [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl