[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Dzięki, mamo.– Powinny cię spotkać wspaniałe rzeczy, Rule, łącznie ze szczęśliwą i pełną rodziną.– Nie wszystko naraz.Wychodziłem już z kawiarni, kiedy niemal przewróciłem tę samą drobną brunetkę, która namnie zerkała, kiedy byłem tu poprzednio.Złapałem ją za ramiona, żeby pomóc jej zachowaćrównowagę, ale zaraz ją puściłem i chciałem minąć.To, co musiałem zrobić, stało się nagle takoczywiste jak światło na końcu tunelu.Wiedziałem, że jeśli dobrze to rozegram, ciemność jużmnie w siebie nie wciągnie.– Sorry.– Chciałem ją wyminąć, ale zagrodziła mi drogę.Zmarszczyłem brwi, a onatrzepotała długimi rzęsami.– Jaka szkoda, dzisiaj bez dziewczyny przy boku? – Aż się wzdrygnąłem, tak to właśniewyglądało.Dziewczyny gotowe ze mną flirtować i iść ze mną do domu, mimo że wiedziały, żesię z kimś spotykam, już mi nie wystarczały.Zasługiwałem na coś lepszego.– Właśnie do niej jadę.Brunetka próbowała rozkosznie wydąć usteczka, ale nie zrobiło to na mnie wrażenia.– Nigdy bym nie pomyślała, że ty i Shaw będziecie razem.W liceum była królową lodu, a pozatym myślałam, że była zakochana w twoim bracie.Czy to nie dziwne, być jego zastępstwem?Normalnie coś takiego sprawiłoby, że krew by mnie zalała, a głowa groziłaby mi wybuchem,ale nie teraz.Teraz ta dziewczyna nic nie znaczyła, jej zdanie mnie nie obchodziło, a chybioneoceny były śmieszne.Nie miałem zamiaru pozwalać nikomu, łącznie z niewiedzącymi o czymmówią obcymi dziewczynami, używać Remy’ego jako broni przeciwko mnie.– Muszę lecieć.Kiedy cię zobaczę następnym razem, pójdę w przeciwnym kierunku.Aż się zapowietrzyła z wściekłości, ale miałem to gdzieś, byłem zbyt zajęty omijaniem jej iwysyłaniem SMS-a do Cory, żeby spytać, czy Shaw ciągle u niej mieszka.Nie byłem pewien,czy dostanę odpowiedź, bo dziewczyny bardzo się zbliżyły i Cora była jak najbardziej za tym,żebym trzymał się z dala od Shaw, ale dzisiaj były moje urodziny i może dlatego odpisała, żeShaw i Ayden miały dzisiaj wczesną zmianę, więc powinny być w domu.Wolałem powiedzieć, comiałem do powiedzenia, bez widowni, szczególnie, że Ayden nie była aktualnie moją największąfanką, ale byłem zdecydowany pozbyć się jej, jeśli nie dopuści mnie do mojej dziewczyny.Zanim dotarłem do miasta, zrobiło się już późne popołudnie.Biorąc pod uwagę wszystkienieoczekiwane i wpływające na całe życie wydarzenia tego dnia, cieszyłem się, że wziąłemwolne w pracy.Mieliśmy iść z chłopakami na kolację, a potem urządzałem małą imprezkę wCerberusie.Grała kapela Jeta, a moi przyjaciele i stali klienci wpadali na drinka albo dwa.Szkoda, że Rome musiał już jechać.Kiedy tu był, zbliżyliśmy się do siebie i powtarzałem muwiele razy, że wypiję za niego drinka, żeby był tu z nami duchem.Nie było mowy o żadnymświętowaniu, dopóki nie pojadę do Shaw i nie powiem jej tego, co miałem do powiedzenia.Mocno się denerwowałem, kiedy dotarłem do domu Cory.Jeśli to była ostatnia szansa nanaprawienie wszystkiego, a ona i tym razem mnie odtrąci, nie wiedziałem, jak to zniosę.Byłoduże ryzyko, że Shaw złamie mi serce i to mnie przerażało.Wcześniej nie wiedziałem nawet,że mam serce, które można by złamać.Minąłem nowiutkiego suv-a i ulżyło mi, że nigdzie niewidać dżipa Ayden.Słyszałem dochodzącą z wnętrza domu muzykę.Słuchała The HeartlessBastards i od wspomnień aż zachciało mi się śmiać.Zadzwoniłem do drzwi, ale musiałem czekaćdobre pięć minut, zanim muzyka ucichła, a żaluzje w oknie przy drzwiach się uniosły.Byłem zniej dumny, że nie otwiera bez sprawdzenia, kto to, ale strasznie się na nowo zestresowałem,bo drzwi nie otworzyły się natychmiast.A kiedy już otworzyła, zaparło mi dech w piersi i zapomniałem o wszystkim, co chciałempowiedzieć.Ewidentnie gdzieś się szykowała.Miała na sobie superobcisłą i superkrótką czarnąsukienkę, na której tle jej zielone oczy aż elektryzowały, a jasne włosy lśniły wokół głowy jakhalo.W czymś jej najwyraźniej przeszkodziłem, bo była bosa i nie miała makijażu, a włosyskręciła w skomplikowany sposób.Wyglądała doskonale.Tak doskonale, że aż bolały mnie oczyod patrzenia.Od razu pomyślałem, że idzie z kimś na randkę i nie mogłem złapać tchu.– Hej.– To nie było najbardziej elokwentne czy romantyczne, co można powiedzieć, alebardzo się starałem nie przekombinować z myśleniem, a jej to chyba nie przeszkadzało.Zadrżała w swoim prawie nieistniejącym stroju i cofnęła się od drzwi.– Wejdź, strasznie jest zimno.Wszedłem za nią do domu i ulżyło mi, kiedy poszliśmy do kuchni, a ona wyjęła dla mnie piwo.Miałem dzięki temu co zrobić z rękami i mogłem ogarnąć rozszalałe myśli.– To nie jest prezent, ale chwilowo nic więcej nie wymyślę.Wszystkiego najlepszego.– Dzięki.Czy ty… Idziesz gdzieś? – Moje wygłodniałe spojrzenie wędrowało od czubka jejlśniącej głowy do pomalowanych na czerwono paznokci u stóp.Wszystko już się prawie zagoiłoi wyglądała jak spełnienie marzeń, z kilkoma siniakami i stłuczeniami, żebym nie zapomniał, jakblisko było do tego, żebym ją stracił.– Bardzo ładnie wyglądasz.Uśmiechnęła się wstydliwie i okręciła wokół palca pasemko włosów.– Przygotowuję się do wyjścia trochę później.– No tak… W takim razie nie zajmę ci dużo czasu.Chciałem z tobą tylko chwilę pogadać.Oparła się o kuchenny blat, a ja usiadłem przy stole [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl