[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Właśnie ten odcień.– Wciągnęła odurzający bukiet wina.Nawyki fachowca kusiły, by spróbować.– Co nie oznacza, że chętnie to wypiję.– Była gotowa spełnić prośbę, ale nie chciała dać mu tej satysfakcji i zgodzić się zbyt łatwo.Nick dotknął swoim kieliszkiem jej pucharu.– Za czerwony aksamit.Pociemniałe nagle, szare oczy Nicka przyprawiły Sierrę o drżenie.Skosztowała wina.Pachniało słońcem.Nieważne, że pochodzi z Kalifornii.W tym momencie wypiłaby nawet albańskie wino, jeśli coś takiego istnieje.– Jestem zaskoczona, że wznosisz toasty z osobą podejrzaną o poważne przestępstwo.– Przełknęła jeszcze łyk.– W końcu jesteś właścicielem połowy firmy.Połowa tych zdefraudowanych pieniędzy prawnie należy do ciebie.– Jestem tego w pełni świadomy.– Nick odgryzł kęs swojego burgera.Sierra z oburzeniem zauważyła, że poważne problemy w najmniejszym stopniu nie wpłynęły na jego apetyt.Ją samą mdliło na myśl o jedzeniu, poprzestała na winie.Przepływało miękko, pieszcząc gardło.Rzeczywiście płynny odpowiednik czerwonego aksamitu.Cały czas milczeli obydwoje.Nick dokończył jedzenie, a Sierra opróżniła pierwszy kieliszek.Dyskretnie, napełnił go ponownie.– Kiedy odkryłeś to lewe konto? – spytała w końcu.Przypomniała sobie, że ludzie sukcesu powinni być aktywni i nie siedzieć z założonymi rękami.– Wczoraj.– Nick opowiedział, co znalazł, po czym uświadomił jej, jak nieprzyzwoicie łatwy okazał się dostęp do pliku płatności rachunków firmy.Wydawało się, że jest tym faktem równie wstrząśnięty, jak samą defraudacją.– W nowym systemie będą kody alfanumeryczne – oświadczył.– Nie będziemy więcej używać inicjałów rodzinnych ani ważnych dat, tylko kombinacje przypadkowych liter i cyfr.Są to kody wejściowe najtrudniejsze do złamania dla osób z zewnątrz.– I pewnie najtrudniejsze do zapamiętania dla osób z firmy.Dlatego trzymaliśmy się dat urodzin.– I dlatego ktoś okradł firmę na dwadzieścia pięć tysięcy dolarów.– Ktoś – powtórzyła, wpatrzona w kieliszek z winem.Kiedy go przechyliła, czerwony płyn pokrył wewnętrzną stronę kryształu głębokim, purpurowym połyskiem.– Są jeszcze jacyś inni podejrzani oprócz mnie?– Tak, chociaż na tym etapie mogę wykluczyć twoją babcię i Vanessę.– Wykluczyć? – powtórzyła rozzłoszczona Sierra.– Chcesz przez to powiedzieć, że w ogóle brałeś je pod uwagę? Masz czelność stać tu i mówić mi, że podejrzewałeś babunię i moją siostrę, która jest policjantką, o okradanie własnej rodziny?– Krąg podejrzanych obejmuje każdego, kto ma dostęp, motyw i okazję.Dlatego też brałem, choć na krótko, pod uwagę Mary Lee.– W takim razie kto jeszcze został prócz mnie?– Pierwszą osobą, która od razu przychodzi mi na myśl, jest Barry Wexler.– Barry? – Sierra wytrzeszczyła oczy.– Dlaczego on?– To lewe konto zostało założone w czerwcu zeszłego roku, w tym samym czasie, kiedy Barry zaczął pracę w tej firmie.Odgadnięcie haseł zabezpieczających nie sprawiłoby mu żadnego kłopotu, a Mary Lee bez pytania wpuściłaby go do biura, bez względu na to, czy byś tam była, czy nie.– Jest dostęp i okazja, zgoda.Ale jakim motywem miałby się kierować Barry?– Żądzą pieniądza, Sierro.Im więcej, tym lepiej To jest nadrzędny motyw każdego malwersanta.Sierra skrzywiła się.– Może Barry i jest denerwujący, ale nie wyobrażam go sobie w roli kryminalisty.Ta zbieżność czasu może być przypadkowa, prawda?Nick odstawił kieliszek na stół.– Chyba można tak pomyśleć.jeśli się wierzy w zbiegi okoliczności.– A ty co? Wierzysz, że wszystko jest odgórnie uporządkowane? – Sierra dokończyła drugi kieliszek wina, a Nick natychmiast ponownie napełnił go aksamitnym merlotem.Wychyliła wino natychmiast.– A może uważasz, że nasz los jest uzależniony od układu planet i rządzą nim pozycje gwiazd?– To teoria twojej babci, nie moja, chociaż nie wierzę w zbiegi okoliczności.– Podał jej kanapkę.– Jedz – rozkazał.– Nie jestem głodna.– Z obrzydzeniem spojrzała na zimny, stwardniały ser.Nick postawił przed nią pudełko z frytkami.– Poczęstuj się, zanim odgrzeję ci zupę.Rosół czy pomidorowa?Sierra zamknęła oczy.Kręciło jej się w głowie po winie.Nick patrzył na nią.– A mówiłem, żebyś najpierw coś zjadła.To wino uderzyło ci do głowy, prawda?– Więc taki był twój plan.upić mnie na tym jeziorze i wyciągnąć ode mnie zeznania?Nick lekko się uśmiechnął.– Mógłbym z tobą robić przyjemniejsze rzeczy, kiedy jesteś pijana.Otworzyła szeroko oczy.– Nie jestem pijana, tylko odrobinę kręci mi się w głowie.I nie pójdę z tobą do łóżka, Nick.Bez względu na to, jaką ilość wina we mnie wlejesz.– To ty wspominałaś o łóżku, nie ja.Wino wyzwoliło cię z zahamowań i obniżyło poziom samokontroli, więc mówisz to, co naprawdę masz na myśli.Pokręciła głową.– Alkohol nie działa na mnie w ten sposób.– Łzy napłynęły jej do oczu.– Za to robi mi się smutno.– Bała się przyznać mu rację.To prawda, wino utrudniało jej trzymanie emocji na wodzy.Czuła dziwny niepokój, a w tym stanie nie potrafiła go stłumić.Pomyślała o Karen, która wciąż nie dawała znaku życia i nikt nie wiedział, co się z nią dzieje.Wspomniała deszczowe zagrożenie dla winnic.A teraz mogła do tego łańcucha nieszczęść dołączyć jeszcze jedno ogniwo: defraudację.Co teraz zrobi? Najgorsze, że czuła się taka bezradna.Miała zupełnie ściśnięte gardło.Chyba z przerażenia.– Nie mam zamiaru wybuchnąć histerycznym płaczem! – wykrztusiła, walcząc z całej siły ze łzami.– Na pewno?– Na pewno!– Gdybyś to zrobiła, wziąłbym cię na kolana i pocieszył.A kiedy byś w końcu przestała płakać, pocałowałbym cię.I oboje wiemy, dokąd by to nas doprowadziło, Sierro.Prosto do sypialni.Nie wyszlibyśmy stamtąd przed jutrzejszym popołudniem.Jego słowa, niczym słodka obietnica, podziałały jak natychmiastowe antidotum na przypływ łez.Sierra wyprostowała się na krześle.Łatwo mogła sobie wyobrazić scenę, którą opisywał, a jakąś częścią swojego ja pragnęła, by tak się stało.Jednak nawet trzy kieliszki wina nie mogły jej skłonić do zrezygnowania z zasad, które przyswoiła sobie wiele lat temu.Co więcej, tego wieczoru dodała do nich nową: za nic na świecie nie pójdzie do łóżka z kimś, kto uważają za kryminalistkę.Nie podda się pokusie.– Myślę, że już czas, żebyś odgrzał rosół – oznajmiła beznamiętnie.– To co, nie dasz się porwać? – Nick otworzył puszkę i przelał jej zawartość do garnka.– Przygoda po kielichu na jedną noc to nie dla mnie.Zupa się już grzała, więc Nick znów usiadł przy stole.– To nie byłaby przygoda na jedną noc, dobrze o tym wiesz.Ale zgadzam się, że to chyba nie jest właściwa pora.– Z apetytem pochłaniał sałatkę z kapusty.– Mógłbym się zastanawiać, czy przespanie się ze mną nie jest twoim sposobem na uniknięcie śledztwa.Spiorunowała go wzrokiem.– Nie mogę się zdecydować, co jest gorsze, twoja arogancja czy nonszalancja.Chyba pół na pół.Ale zanim dotkniesz mnie kolejnym obraźliwym pomówieniem, spróbuj uwierzyć, że nie tylko nie jestem winna defraudacji, ale także nie wykorzystuję swojego ciała do osiągnięcia celu.Obraziłeś mnie sugerując, że mogłabym się zniżyć do takich metod.Och! – Sierra skoczyła na nogi.– Zupa kipi!Bulion z makaronem wylewał się z garnuszka.Sierra pognała, by zdjąć go z ognia i automatycznie chwyciła za metalową rączkę.Wrzasnęła z bólu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl