[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tata, rozkochany w doskonałości otrzymywanego produktu, również uganiał się za surowcem dla swoich kotłów skwapliwie i z gorliwością.Jednym słowem - przetopienie sąsiadów na oleum canis stało się jedyną pasją ich życia.Zachłanna żądza zysku posiadła ich dusze i zastąpiła nadzieję na Królestwo Niebieskie, którą żyli w nie mniejszym stopniu.Poczynali sobie teraz tak przedsiębiorczo, aż zwołano wiec, na którym zapadły potępiające ich ostro rezolucje.Przewodniczący dał do zrozumienia, że jakiekolwiek dalsze obławy na obywateli spotkają się z bezwzględnym przeciwdziałaniem.Biedni rodzice opuścili wiec załamani, zrozpaczeni i mniemam, że nie całkiem przy zdrowych zmysłach.W każdym bądź razie uznałem, że roztropniej nie zostawać z nimi na noc w olejarni i urządziłem sobie nocleg w stajni.Około północy coś kazało mi wstać i zajrzeć przez okno do hali pieców, gdzie od pewnego czasu sypiał ojciec.Ognie płonęły tak jasno, jak gdyby następnego dnia spodziewano się pięknego żniwa.Jeden z ogromnych kotłów gotował się powolutku, z osobliwym umiarem, jak by czekał sposobnej chwili, żeby zakipieć.Tata wstał w bieliźnie z łóżka i wiązał pętlę na grubym powrozie.Ze spojrzeń rzucanych na drzwi sypialni mamy można było się domyślić, jakie ma zamiary.Oniemiałem z przerażenia i stałem skamieniały, niezdolny niczemu zapobiec.Raptem bezszelestnie otworzyły się drzwi maminej sypialni i oboje natknęli się na siebie w zdumieniu.Mama, w nocnej koszuli, zaciskała w ręce swoje fachowe narzędzie - długi, cieniutki sztylet.I ona nie potrafiła odmówić sobie ostatniego zysku, jaki jej pozostał, nie odebrany przez wrogą akcję obywateli i moją nieobecność.Chwilę mierzyli się gorejącym wzrokiem, nim z nieopisaną furią rzucili się na siebie.Wodzili się w zmaganiach po całej hali, wśród przekleństw i pisków, walcząc jak para szatanów - ona, żeby go pchnąć sztyletem, a on, żeby ją udusić gołymi rękami, bo ręce miał potężne.Nie wiem, jak długo obserwowałem z przykrością ten gorszący widok rodzinnych niesnasek, ale wreszcie - po wyjątkowo zaciętym starciu - oderwali się od siebie.Pierś taty i maminy sztylet zdradzały bliższą ze sobą znajomość.Przez chwilę pożerali się oboje nienawistnym wzrokiem.Aż mój biedny, zraniony ojciec, czując bliskie tchnienie śmierci, rzucił się naprzód i nie bacząc na opór, porwał matkę w ramiona, zawlókł ją pod kocioł, zebrał wszystkie uchodzące siły i skoczył z nią we wrzątek.W mgnieniu oka znikli w kotle i połączyli się z olejem delegatów, którzy ubiegłego dnia przyszli nas prosić na wiec.W przekonaniu, że owe nieszczęsne wypadki zamknęły mi wszystkie drogi do uczciwej kariery w rodzinnym miasteczku, przeniosłem się do wielce sławnego miasta Otumwee, gdzie piszę te wspomnienia z sercem pełnym zgryzoty, że swoim niebacznym postępkiem wywołałem tak okropną katastrofę handlową [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl