[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Jadła ją pani kiedyś, signorino Bellocchi?Rosa pokręciła głową, wdychając aromat szałwii i zanurzając łyżkę w gęstej warzywnej potrawie.Fasola była miękka, a słodycz czosnku i pomidorów łagodziła cierpki smak sera.Rosa wyobraziła sobie pęd fasoli strzelający z ciemnej ziemi w stronę oślepiającego światła.Zamknęła oczy i zobaczyła dziesiątki zielonych kulek powoli nabierających w słońcu czerwonego koloru; następnie ujrzała kobiety o pomarszczonych dłoniach i okrytych chustkami głowach zrywające dojrzałe pomidory.Tę żywność przepełniała życiodajna energia.Rosa otworzyła oczy i dostrzegła przypatrującą się jej z zaciekawieniem Clementinę.– Lubię sobie wyobrażać, skąd pochodzi moje jedzenie.To rodzaj modlitwy przed posiłkiem – wyjaśniła Rosa, co było nieprawdą, ponieważ jej wizje sięgające źródeł rzeczy nie pojawiały się na życzenie.Z okna salki lekcyjnej widać było las i drogę dojazdową do willi.Rosa stwierdziła, że posągi w ogrodzie przypominają figury szachowe w trakcie skomplikowanej partii.W lesie, w bliskiej odległości od willi, znajdowała się polana z altaną i dekoracyjnym kobiercem kwiatowym.Rosa, spostrzegłszy pomiędzy drzewami migoczące światło, wypatrzyła zaparkowany przy altanie samochód.Oparty o jego maskę stał szofer, ale nie był to Giuseppe ani żaden z kierowców markizy.Clementina podeszła do okna, chcąc zobaczyć, co tak przykuło uwagę Rosy.Przeszklone drzwi do altany raptownie się otworzyły i ukazała się w nich kobieta w zielonym niczym mech kostiumie i jedwabnym turbanie.W pierwszej chwili Rosa pomyślała, że to markiza, ale szybko zorientowała się, że widzi osobę w starszym wieku.Z altany wyłonili się również markiza i Vittorio, po czym cała trójka zajęła się ożywioną rozmową.Nieznajoma kobieta wzruszyła ramionami i uniosła ręce ku górze.– To moja babcia – oznajmiła Clementina.– Odwiedza nas raz do roku.– Ach, rozumiem – odparła zaskoczona Rosa.– Chciałabyś się z nią przywitać?Clementina pokręciła głową.– Babbo mi nie pozwala.Rosa zobaczyła, jak szofer otwiera drzwi samochodu, aby babcia Clementiny mogła wsiąść do środka.Dlaczego markiz miałby nie pozwalać swojej córce widywać się z tą kobietą? Rosa obserwowała, jak zza drzew wyłania się czarna limuzyna i wjeżdża na drogę dojazdową.Samochód spowity był w mrocznej mgle.Już gdzieś widziałam tę ciemną poświatę, pomyślała Rosa.Ta kobieta miała coś wspólnego z tajemniczym cieniem, który nie odstępował markiza.Ale dlaczego tylko jego i nikogo więcej?Tamtego wieczoru markiz i jego żona przyjmowali na obiedzie gości, więc Clementina i Rosa jadły w pokoju dziewczynki, gdzie zaserwowano im placki z rozmarynem i ciasto ryżowe.Rosa była oczarowana szczebiotem swojej małej podopiecznej – dziewczynka opowiadała o ostatnich podróżach do Egiptu i do Francji, to znów o liliach, kapryfolium i hortensjach, które wkrótce zostaną zasadzone w ogrodzie z okazji jej dziewiątych urodzin.– Babbo obiecał mi kucyka – powiedziała Clementina.– Będzie pani mogła na nim jeździć, kiedy tylko pani zechce, signorino Bellocchi.– Dziękuję – roześmiała się Rosa.Stwierdziła, że jej podopieczna jest pogodna niczym promyk słońca.W pokoju Clementiny przeważał kolor żółty, a ściany pokrywały freski z kurczakami, kogutami, palmami i ogromnym słońcem.Na biegnącej przez całą ścianę półce znajdowała się wystawa miniaturowych dekoracji scenicznych stanowiących repliki scenografii słynnych oper
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Borell, Alexander Anruf aus Nizza
- Alexander, Tamera Geliebte Faelscherin
- Alexander, Tamera Hoffnung am Horizont
- Alexander, Victoria Pfade der Sehnsucht
- Alexander, Anne Das Schattenkind
- Clarkson on Cars Clarkson Jeremy
- Chelsea Quinn Yarbro Ariosto (v5.0) (epub)
- Carter Brown Le Valseur Enigmatique
- Cornwell, Patricia From Potter's Field
- Jrr Tolkien Wyprawa (1 z 2) (5)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nurkowanie.opx.pl