[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała dwadzieścia sześć lat i tylko jeden raz się całowała.Z byłym narzeczonym.A może wicehrabiemu chodzi o coś więcej?- Z miłą chęcią - usłyszała własne słowa, nim jeszcze zdołała przekonać samą siebie, że należy odmówić.Szybko skręcili w wąską ścieżynkę po lewej.Pozostałe pary poszły dalej, nie zauważając, że się od nich odłączyli.Lord Ravensberg przycisnął jej ramię do swego boku.Wąziutka ścieżka nie dawała wyboru - ścieżka i wysokie, mroczne drzewa, których korony stykały się w górze, tłumiąc blask księżyca.Świeciły tylko lampy ukryte gdzieniegdzie w listowiu.Nie należało się na to godzić! Było gorzej, niż się spodziewała.Głosy i muzyka cichły, wokół nie było nikogo.Dlaczego się zgodziła? Z ciekawości? Czy dlatego że chciała, by ją pocałował?Żeby się choć odezwał! Ona wprawdzie potrafiła prowadzić uprzejmą rozmowę, ale każdy temat wydawał się jej w tych okolicznościach beznadziejnie śmieszny.- Chcę panią pocałować - powiedział po prostu i przez chwilę nie docierało do niej znaczenie tych słów.Pierwsze zorientowało się serce i zaczęło trzepotać jak ptak w klatce, utrudniając oddychanie.Czym może być pocałunek z kimś takim jak wicehrabia Ravensberg? Czemu nie odmówiła mu natychmiast, stanowczo i ozięble? Zamiast tego spytała tylko:- Dlaczego? Zaśmiał się cicho.- Bo pani jest kobietą, piękną kobietą, a ja mężczyzną.I dlatego że pani pragnę.Lauren miała wrażenie, że zaraz osunie się na trawę.Czy tak wyglądają zaloty?Słowa, których użył, sprawiły, że poczuła zamęt w głowie.A jednak szli dalej ścieżką, jakby rozmawiali o pogodzie.On nie tylko chce ją pocałować, on jej pragnie! Czy ona może budzić pożądanie? Czy rzeczywiście jest piękną kobietą? Tego już się chyba nie da nazwać zalotami! Wpadła w sidła doświadczonego rozpustnika.Przystanęli jednocześnie i przez chwilę na siebie patrzyli.Słabe światło dalekiej lampy migotało na jego twarzy.Uniósł rękę i powiódł delikatnie palcami po jej podbródku.- Niech mi pani pozwoli się pocałować.Zamknęła oczy i skinęła głową, jakby to, że nie była w stanie wymówić słowa, zdjęło z niej odpowiedzialność za wszystko, co teraz nastąpi.Poczuła, że jego ręce obejmują ją w pasie.Przyciągnęły ją do siebie i, choć wcale nie ruszyła się z miejsca, dotknęła piersiami jego torsu, a potem przylgnęła do niego.Wsparła dłonie na jego ramionach.Otworzyła oczy i ujrzała jego twarz tuż przy swojej.Ich usta się zetknęły.Trwali tak przez kilka chwil, a ona napawała się niezwykłym doznaniem.A potem Ravensberg zrobił jednocześnie jeszcze dwie rzeczy: Przesunął językiem po jej wargach, a jego ręka przesunęła się poniżej talii, przyciskając ją tak mocno, że zetknęły się ich uda, a.Zakręciło jej się w głowie.Odchyliła się gwałtownie do tyłu.Jakież to rozumne, że niezamężnej damie nie wypada przebywać samej z mężczyzną, póki nie są zaręczeni! Nigdy nie doznała czegoś takiego z Neville’em.Nevillebył.dżentelmenem.- Dosyć, hrabio.- Starała się, by zabrzmiało to jak najbardziej lodowato.- Dosyć już tego.- Panno Edgeworth.- Patrzył na nią, z głową lekko przechyloną na bok.Nie usiłował objąć jej ponownie.Nie dotykał jej nawet, założył ręce na plecach.Mimo to cofnęła się o krok, chcąc być dalej od niego, tak daleko, jak tylko pozwalały na to drzewa.- Czy zechce mnie pani zaszczycić przyjęciem moich oświadczyn?Odebrało jej mowę.Te słowa były tak nieoczekiwane, że dopiero po chwili dotarł do niej ich sens.To wcale nie były zaloty.On ją prosi o rękę!- Dlaczego? - wyrwało się jej.- Gdy tylko ujrzałem panią na balu, zrozumiałem, że taką właśnie kobietę pragnę poślubić.Jeśli i ona mnie zechce.Każda dziewczyna marzy, żeby to właśnie ją wybrano z tłumu innych.Żeby z Kopciuszka zmienić się w jednej chwili w wybrankę księcia z bajki.Tylko że ona nie jest już dziewczyną i rozumie różnicę między bajką a rzeczywistością.Nie wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia.Ani w miłość romantyczną.- Moje uczucie rosło z każdym dniem.Z każdą godziną - dodał.- Doprawdy? - Szczerze żałowała, że nie stać ją na dziewczęcą naiwność, na wiarę w bajkowy romans.- Jest pani piękną, wytworną, pełną gracji idealną damą.Zakochałem się w pani bez pamięci.Dopiero te słowa wyrwały ją z osłupienia.Mężczyźni nie zakochują się bez pamięci.Młode dziewczęta owszem, ale oni nie.Są na to zbyt pragmatyczni.Lord Ravensberg nie wydawał jej się kimś, kto mógłby się zakochać w jakiejkolwiek kobiecie.Poza tym takie jak ona nie wzbudzają w mężczyznach burzy uczuć.- Hrabio - spojrzała mu prosto w oczy, żałując, że nie jest choć trochę jaśniej - co to za żarty?- Żarty? - Przysunął się nieco
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Clark, Mary Higgins Weil deine Augen ihn nicht sehe
- Clark Higgins Mary i Carol Przybierz swoj dom ostrokrzewem
- Clark, Mary Higgins Denn niemand hoert dein Rufen i
- Clark, Mary Higgins Das Haus auf den Klippen
- Clark, Mary Higgins Und morgen in das kuehle Grab i
- Clark, Mary Higgins Sieh dich nicht um
- Clark, Mary Higgins Mein ist die Stunde der Nacht i
- Clark Higgins Mary Dwa slodkie aniolki
- Clark Higgins Mary Jestes tylko moja
- Clark, Mary Higgins Der Mord zum Sonnntag
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl