[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Głowa młodego Huna odskoczyła do tyłu.Skylla odwrócił się, krzycząc do swych wojowników: - Wycofać się! Musimy się wycofać!- Miecz! Miecz! - jęczał na dziedzińcu Eudoksjusz.Hun znów się zawahał.Napinałem gorączkowo cięciwę kuszy.Puścił się biegiem po schodach, gdy wystrzeliłem kolejny pocisk.Bełt przeleciał tuż nad jego głową.Wybiegł przez zniszczone drzwi.Ciężko ranni Hunowie zostali w tyle, by na własnej skórze doświadczyć rzymskiej sprawiedliwości.Reszta pośpieszyła do pasących się pod murem kuców.Skylla przeskoczył kamienny mur i wylądował na grzbiecie swojego wierzchowca.Wyjrzałem przez okno.Promienie wschodzącego słońca odbijały się od zbroi zjeżdżających z pobliskiego wzgórza jeźdźców.Skylla uderzył batem boki kuca i pogalopował na północ.Żadni wojownicy nie wycofywali się równie szybko i nie znikali podążającej za nimi pogoni równie skutecznie jak lekka jazda Ludzi Ś witu.Gdy rzymscy jeźdźcy dojechali do wieży, Hunowie odjechali już milę, rozdzielając się, by utrudnić pościg.Bitwa skończyła się równie szybko i nagle, jak się zaczęła.Wpatrywaliśmy się w nadjeżdżający oddział.Jadący na przodzie dowódca dosiadał śnieżnobiałego ogiera, nosił czerwony płaszcz i ozdobiony kitą hełm.Jego zbroja była zdobiona srebrem i złotem.Przez moment myśleliśmy, że sam Apollo zstąpił z nieba na ziemię.Przegalopował przez bramę i podjechał do zniszczonych drzwi.Za nim podążała turma kawalerii.Zatrzymali się, przyglądając się zniszczeniom.Wyszliśmy im na spotkanie.Ciekawe co sobie pomyśleli, widząc kobietę, której spocone włosy zwisały kosmykami na twarzy, pokracznego karła i mnie niosącego w obu rękach ogromny, żelazny miecz Dowódca zmrużył oczy, poznając znajome rysy.- Zerkon?Był równie zdziwiony jak karzeł.Błazen przyklęknął na jedno kolano, oddając hołd, jakiego nigdy nie doświadczył Attyla.- Generał Aecjusz!- Aecjusz? - Silas, krwawiący i tryumfujący, wlepiał w jeźdźca pełen niedowierzania wzrok, jakby zobaczył legendarnego jednorożca.- Więc jednak błazen mówił prawdę?Wódz się uśmiechnął.- Szczerze w to wątpię, jeśli nadal jest tak przebiegły, jak zapamiętałem.Cóż tu u diabła robisz, Zerkonie? Doręczono mi twoje wezwanie, lecz spotkać cię tu.- Był wciąż przystojnym i umięśnionym mężczyzną, zważywszy na wiek, a miał już ponad pięćdziesiąt lat.Włosy przyprószyła mu siwizna.- Dostrzegliśmy wasz sygnał.Zawsze miałeś talent do wpadania w kłopoty.- Szukałem cię, panie - powiedział karzeł.- Znów postanowiłem zmienić pracodawcę, skoro Attyli znudziło się moje towarzystwo.Tym razem zabrałem ze sobą żonę.- Wszyscy święci wiedzą, że potrzeba nam śmiechu w tych ponurych czasach.Wygląda na to, że nie żartowałeś, błaźnie.- Rozejrzał się po pobojowisku z zadowoleniem.- Po waszym ostrzeżeniu przeprowadzam inspekcję naszych alpejskich posterunków.Na wypadek gdyby Attyla ruszył do Italii.Wiadomość o waszej ucieczce dotarła do mnie przedwczoraj.- Więcej niż ostrzeżenia, panie.Przywozimy z obozu Attyli straszne wieś ci.Towarzyszy nam Rzymianin z Konstantynopola, który niemal uśmiercił kagana.-Zerkon odwrócił się w moją stronę.- Masz prezent dla Aecjusza, nieprawdaż Jonaszu Alabando?Byłem szczęśliwy, że wreszcie pozbędę się tego ciężaru.- W rzeczy samej.-Podszedłem do Aecjusza, niosąc w wyciągniętych dłoniach miecz.- Próbowałeś zabić Attylę?- Próbowałem spalić go żywcem, lecz diabeł ma mniej szczęścia od niego.Za to udało mi się wejść w posiadanie tego oto talizmanu.- Podniosłem zardzewiałe ostrze.- Podarunek, Flawiuszu Aecjuszu.Od boga wojny.Rozdział XXBębny Attyli451 r.n.e.Spadł pierwszy śnieg.Świat pogrążył się w bezruchu.Ze stolicy Attyli, z zamrożonych równin Hunugurii, wysyłano setki posłańców do tysięcy barbarzyńskich fortów, wiosek i obozów.Słowem nie wspominano o utracie miecza.Attyla posłużył się inną magią - rzymskimi przepowiedniami wieszczącymi upadek wiecznego miasta.Wszystkie strumyki historii - prośba Honorii, obietnica Genzeryka, opór Marcjana, prośba Kłody o pomoc w zdobyciu tronu Franków - wpadały do szerokiej rzeki płynącej ku nieuchronnemu przeznaczeniu.W całym świecie żadna ziemia nie była bardziej zielona, bogatsza, żyzna i bardziej pożądana niż ziemie leżące na zachodzie - Galia, Hispania, Italia.Każdy Hun powinien gotować się na ostateczną bitwę z Rzymem.Każdy wróg miał ostatnią szansę na dołączenie do szeregów najeźdźców.Jeśli odmówi, zostanie bezlitośnie zgładzony.Wiosną Attyla spuści z łańcucha najstraszliwszą armię, jaką znał świat.Gdy to zrobi, stary porządek odejdzie na zawsze.Na dowód wierności kurierzy przywozili do obozu buńczuki, sztandary i święte laski od podległych plemion [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl