X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odczuwali tocoraz wyra�niej, a� wreszcie zacz�li zerka� to w gór�, to przez rami� zasiebie, jakby oczekuj�c, �e lada chwila spadnie na nich znienacka jaki� cios.�cie�ki wci�� nie by�o wida� ani �ladu, drzewa ustawicznie zast�powa�y imdrog�.Nagle Pippin, nie mog�c d�u�ej znie�� napi�cia, wybuchn�� niespodzianiekrzykiem:- Hej! Hej! � zawo�a�.� Nic z�ego tu nie zrobi�! Pozwólcie mi tylko przej��!Hobbici zaskoczeni przystan�li, krzyk jednak urwa� si�, jakby zduszony ci�k�zas�on�.Nie odpowiedzia�o mu ani echo, ani g�os �aden, las wszak�e jakby si�jeszcze bardziej zag�ci� i jeszcze czujniej wpatrzy� w natr�tów.- Na twoim miejscu nie wrzeszcza�bym � powiedzia� Merry.� Wi�cej to namzaszkodzi, ni�li pomo�e.Frodo zaczyna� ju� pow�tpiewa�, czy mo�na przedrze� si� przez las i czy dobrzezrobi� wci�gaj�c przyjació� w ten okropny g�szcz.Merry rozgl�da� si� nawszystkie strony i zdawa�o si�, �e ju� nie jest pewny, jaki kierunek obra�.Spostrzeg� to Pippin.- Pr�dko zd��y�e� zmyli� drog� � rzek�.W tej samej jednak chwili Merrygwizdn�� z zadowolenia i wskaza� co� przed sob�.- No, no! � powiedzia�.� A wi�c te drzewa naprawd� si� ruszaj�.Oto przed nami jest polana po ognisku.przynajmniej mam nadziej�, �e toona.ale �cie�ka jakby si� od niej odsun�a.Wmiar� jak szli naprzód, rozja�nia�o si� wokó� nich.Nagle wydostali si�spomi�dzy drzew i znale�li na rozleg�ej kolistej polanie.Nad g�owami zobaczyliniebo b��kitne i czyste, co ich zdziwi�o, bo pod sklepieniem lasu nie moglizauwa�y�, jak ranek si� rozpogadza� i jak mg�a podnosi�a si� w gór�.S�o�cewszak�e nie sta�o jeszcze do�� wysoko, by zala� blaskiem polan�, chocia� jegopromienie si�ga�y ju� czubów drzew.Wokó� polany li�cie by�y g�ciejsze iziele�sze, zamykaj�c j� nieprzeniknion� prawie �cian�, na niej za to nie ros�oani jedno drzewo, tylko szorstka trawa i przeró�ne zielska: badylasta,sp�owia�a cykuta, dzika pietruszka, mlecze rozsiewaj�ce puszysty popió�,wybuja�e pokrzywy i osty.Ponure to by�o miejsce, a jednak wydawa�o im si�uroczym, weso�ym ogrodem w porównaniu z le�nym g�szczem.Hobbici nabrali otuchyi z nadziej� spogl�dali w niebo, po którym blask dnia coraz szerzej si�rozlewa�.W g��bi polany �ciana drzew rozst�powa�a si� nieco, ukazuj�c wyra�n��cie�k�.Bieg�a w g��b lasu, miejscami szeroka i otwarta od góry, chocia� tu iówdzie drzewa j� zacie�nia�y i ocienia�y pu�apem ga��zi.Pojechali t� �cie�k�.Wci�� pi�li si� nieco pod gór�, lecz teraz posuwali si� znacznie szybciej ira�niej, my�leli bowiem, �e las da� si� u�agodzi� i wreszcie przestanie imbroni� przejazdu.Po chwili wszak�e zrobi�o si� na �cie�ce gor�co i duszno.Drzewa z obu stronzbieg�y si� ciasno i podró�ni znów niewiele drogi widzieli przed sob�.Silniejjeszcze ni� poprzednio wyczuli otaczaj�c� ich wrogo�� lasu.A las by� takcichy, �e szelest suchych li�ci pod kopytami kuców lub szcz�k podkowy ozdradzieckie korzenie dudni� w uszach.Frodo spróbowa� za�piewa�, �eby doda�towarzyszom serca, ale wydoby� zaledwie szept z gard�a:O w�drownicy w krain� cienia,Nie rozpaczajcie! Cho� si� nie zmieniaG�sty bór � jednak kiedy� si� sko�czy �I oto przestrze� zalana s�o�cem,Oto zachody s�o�ca i wschodyI po dniu starym znowu dzie� m�ody.Wschód, czyli zachód � gdzie� bór si� sko�czy.Ostatnie s�owo rozp�yn�o si� w ciszy.Powietrze zdawa�o si� ci�kie, s�owa niechcia�y si� klei�.Tu� za nimi ogromna ga��� nachylonego nad �cie�k� staregodrzewa z �oskotem spad�a na ziemi�.Przed nimi las zast�powa� drog�.- Nie podoba mu si� twoja piosenka o tym, �e si� sko�czy i zginie � rzek�Merry.� Lepiej dajmy na razie spokój �piewom.Poczekajmy, a� dotrzemy na skrajlasu, a wtedy po�egnamy go gromkim chórem.Mówi� to weso�o: je�li nawet czu� jaki� powa�ny niepokój, nie zdradzi� si�niczym.Przyjaciele nie odpowiedzieli ani s�owem.Byli zgn�bieni.Wielki ci�arprzyt�acza� serce Froda, który z ka�dym krokiem bardziej �a�owa�, �e wpad� napomys� stawienia czo�a grozie lasu.Ale w chwili gdy ju� chcia� zatrzyma� si� izaproponowa� odwrót (o ile to jeszcze by�o mo�liwe), widok zmieni� si� nagle.�cie�ka, dot�d wci�� wspinaj�ca si� do góry, bieg�a teraz niemal poziomo.Ciemne drzewa rozst�pi�y si� ukazuj�c w perspektywie odcinek prostej drogi.Wpewnym oddaleniu wznosi� si� przed w�drowcami zielony pagórek, bezdrzewny,stercz�cy niby �ysa g�owa w wie�cu drzew.�cie�ka, jak si� zdawa�o, wiod�awprost na ten pagórek.Przyspieszyli kroku, uradowani nadziej�, �e bodaj na chwil� wydostan� si�ponad sklepienie lasu.�cie�ka bieg�a w dó�, potem znowu w gór�, a�doprowadzi�a ich wreszcie do stóp stromego zbocza; tu pozbywa�a si� drzewnikn�c w trawie.Las otacza� wzgórze w kr�g, niby bujne w�osy, w�ród którychwygolono kolist� �ysin�.Hobbici poprowadzili kuce zakosami pod gór� a� na szczyt.Tu stan�li irozejrzeli si� wko�o.Powietrze by�o pe�ne s�onecznego blasku, lecz mimo toprzymglone tak, �e nie mogli si�gn�� wzrokiem daleko.W pobli�u jednak mg�aznikn�a prawie zupe�nie, zalega�a jeszcze tylko le�ne zapadliska i snu�a si�niby k��by pary lub pasma bia�ego dymu w po�udniowej stronie, nad g��bok� fa�d�terenu, która przecina�a las.- Tam � rzek� Merry wskazuj�c r�k� � widzicie lini� rzeki Wii.Sp�ywa ona zwydm na po�udnio-zachód �rodkiem lasu, aby pod Ostatni� ��k� wpa�� doBrandywiny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.