X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Major popatrzy� na mnie takim wzrokiem, �es�owa same wyfrun�y mi z ust.- To nie by� pan Rakiewicz - powiedzia�ampo�piesznie.- Pan Rakiewicz przez ca�y wieczór siedzia� przed telewizorem ichichota�.Moim zdaniem trzeba znale�� Franka i Wie�ka i w tym wszystkim maswójudzia� ten ca�y Pierzaczek.Spó�k� wykluczam, gdyby mieli ze sob� spó�k�, nieczepialiby si� moich opon.Major poruszy� si�, odsun�� krzes�o od biurka,gestem zaprosi� mnie do zaj�cia miejsca, sam usiad� i odchyli� si� do ty�u.-Czy mo�na wiedzie�, o czym pani mówi? - spyta� uprzejmie, wci�� patrz�c na mniejako� dziwnie.Opami�ta�am si� troszeczk�.- O wszystkim naraz, przyznaj�, alerzecz w tym, �e nic nie rozumiem.- I stara si� pani wszelkimi si�ami, �ebym jate� nic nie rozumia�.Co oznacza ten pan Rakiewicz przed telewizorem? - O Bo�edrogi, chodzi mi o to, �e nie móg� by� wczoraj w Wilanowie, skoro siedzia�przedtelewizorem! - A pani my�la�a, �e by�? - No pewnie! Przecie� pozna�am tegopeugeota! Major zaniecha� kiwania si� na krze�le.- Aaaa.! To jednak pani tamby�a! Tak si� w�a�nie domy�la�em, chocia� �wiadkowie nie rozpoznali panisamochodu.Widzia�a pani ten wypadek? Zatchn�o mnie.Wypadek.! Czy ta Lalkamiewa jasnowidzenia.? Nie by�o napadów, nie ma drugiej zbrodni.- Pan tonazywa wypadkiem? - spyta�am grzecznie i bardzo ostro�nie.- A pani jak by tonazwa�a? Przezornie milcza�am.Major znów zacz�� si� kiwa�.- Liczni �wiadkowie stwierdzili, �e zamieszka�a w pobli�u osoba w starszymwieku, bardzo niezrównowa�ona, upad�a na drodze, prosto pod przeje�d�aj�cysamochód - powiedzia�, patrz�c ju� nie na mnie, lecz w przestrze�.- Mo�liwe,�esi� potkn�a.Ponios�a �mier� na miejscu.Kierowca zbieg�.W pobli�u miejscawypadku sta� drugi samochód, który przez jaki� czas o�lepia� nadbiegaj�cych.Odjecha� przed przybyciem milicji.Ch�tnie pos�ucham, co pani ma na ten tematdopowiedzenia.Milcza�am nadal.Major przecie� wiedzia�, �e Ba�ka by�a wWilanowie, sama mu o tym powiedzia�am.Niemo�liwe, �eby nie trafi� do jejciotki, �eby nie sprawdzono tam, sk�d si� wzi�a wariatka na drodze,niemo�liwe,�eby nikt nie wspomnia� o szalu i kapeluszu.Niemo�liwe, �eby nie mia� �adnychskojarze�! Major porzuci� przestrze� i spojrza� znów na mnie.- Pomog� pani -rzek� zimno.- Przypuszczenia, �e to pani by�a sprawc� wypadku, nie s�wysuwane.Mog�a pani by� najwy�ej wspólniczk� sprawcy.Te pani d�ugie �wiat�a skuteczniezniweczy�y wszelk� widoczno��.Ze zdenerwowania umys� mi nagle ruszy�.-Niechpan przestanie robi� ze mnie g�upiego balona - powiedzia�am gniewnie.-Nonsens!Gdyby pan nie kojarzy� tego wypadku z ca�� afer�, wogóle by pan o nim niewiedzia�! Nie zajmuje si� pan wszystkimi wypadkami drogowymi w mie�cie iokolicach! Skoro pan o nim wie, to znaczy, �e wie pan i reszt�! - Jak� reszt�?-Wie pan, �e pojecha�am do Wilanowa po Ba�k�, tfu, po pani� Makowieck�, wie pan,�e sta�am tam trzy kwadranse ty�em do tej drogi, wie pan, �e wariatka ukrad�ajej kapelusz, powinien pan wiedzie�, �e go o�wietli�am! Chyba, �e ci �wiadkowiebyli �lepi i niedorozwini�ci! Odjecha�am przed milicj�, bo si� okropniezdenerwowa�am Gaw�em! I teraz widz�, �e s�usznie! - Teraz niech pani powie towszystko spokojnie i po kolei, tak jakbym o niczym nie wiedzia�.Przyznaj�, �eistotnie mia�em pewne skojarzenia.S�ucham.Opowiedzia�am wszystko po kolei,trzymaj�c si� �ci�le faktów.Opisa�am starego peugeota.Na zako�czeniestanowczopodkre�li�am, �e Gawe� przez ca�y wieczór nie opuszcza� swojego mieszkania.- Iuwa�a pani, �e on j� przejecha� specjalnie? - spyta� major.- Uwa�a pani, �e tonie by� wypadek, tylko morderstwo z premedytacj�? - Nie wiem - odpar�am,stanowczo zdecydowana unika� jakichkolwiek insynuacji.- Chwa�a Bogu, by�ociemno.Wariatka by�a nieobliczalna.Biegli niech si� m�drz�, nie ja.- Imy�la�a pani, �e to by�a Makowiecka, tak? Przez ten kapelusz? - I szal.Ba�kajest drobna i szczup�a, wariatka by�a podobnej postury.Sz�a od strony ciotki,ka�dy by tak pomy�la�.- I dlatego dosz�a pani do wniosku, �e to pan Rakiewiczusi�owa� zabi� pani� Makowieck�? Dlaczego mia�by j� zabija�? - Sama si� dziwi�.To jest, tego.Chcia�am powiedzie�, �e nic podobnego, nie dosz�am do �adnegowniosku! W ogóle niech pan nie zwraca uwagi na moje wnioski! - Przeciwnie, paniwnioski s� szalenie interesuj�ce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.