X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Je�li zajdzie konieczno��, zdob�dziecie od druidówinformacje i ruszycie po Ciri.sami.- Jak to: sami? Ty przewidujesz.- Nie przewiduj�, uwzgl�dniam mo�liwo��.Tak zwany wszelki wypadek.Ostateczno��, je�li wolisz.Mo�e wszystko pójdzie dobrze i nie b�dziemy musielipokazywa� si� w Toussaint.Ale w razie czego.Wa�ne jest to, �e do Thussaintnie pójdzie za wami nilfgaardzki po�cig.- Ano, nie pójdzie - wtr�ci�a Angouleme.- Dziwne to, ale Nilfgaard szanujerubie�e Toussaint.Ja te� si� tam raz przed po�cigiem ukry�am.Ale tamtejsirycerze nie lepsi od Czarnych! Wytworni, grzeczni w mowie, ale szybcy do kopiii miecza.A granic� patroluj� bez ustanku.Nazywaj� si�: b��dni.Pojedynczoje�d��, po dwóch albo trzech.I t�pi� hultajstwo.Znaczy si�: nas.Wied�minie,jedna rzecz w tych twoich planach jest do zmiany.- Co?- Je�li mamy ruszy� ku Belhaven i zadrze� ze S�owikiem, pojedziesz ze mn� ty ipan Cahir.A z nimi niech jedzie ciotka.- A to dlaczego? - Geralt gestem uspokoi� Milv�.- Do tej roboty trzeba ch�opów.Czego si� pieklisz, ciotka? Ja wiem, co gadam!Przyjdzie co do czego, trzeba b�dzie mo�e bardziej postrachem dzia�a�, ni�lisam� si��.A �aden z hanzy S�owika nie zl�knie si� trójki, w której na jednegoch�opa przypadaj� dwie baby.- Pojedzie z nami Milva.- Geralt zacisn�� palce na przedramieniurozw�cieczonej nie na �arty �uczniczki.- Milva, nie Cahir.Z Cahirem jecha�nie chc�.- A to czemu? - spytali prawie jednocze�nie Angouleme i Cahir.- W�a�nie - powiedzia� wolno Regis.- Czemu?- Bo nie mam do niego zaufania - oznajmi� krótko Wied�min.Milczenie, które zapad�o, by�o nieprzyjemne, ci�kie, lepkie niemal.Od stronylasu, pod którym obozowa�a karawana kupiecka i grupa innych podró�nych,dobiega�y podniesione g�osy, okrzyki i �piewy.- Wyja�nij - powiedzial wreszcie Cahir.- Kto� nas zdradzi� - rzeki sucho Wied�min.- Po rozmowie z prefektem i porewelacjach Angouleme nie ma co do tego w�tpliwo�ci.A gdy si� dobrzezastanowi�, dochodzi si� do wniosku, �e zdrajca jest w�ród nas.A do tego, byzgadn��, kto nim jest, wcale nie trzeba si� d�ugo zastanawia�.- Ty, jak mi si� zdaje - zmarszczy� brew Cahir - pozwoli�e� sobie zasugerowa�,�e tym zdrajc� jestem ja?- Nie ukrywam - g�os wied�mina by� zimny - �e mnie taka my�l napad�a, i owszem.Wiele na to wskazuje.Wiele by to wyja�nia�o.Bardzo wiele.- Geralt - rzek� Jaskier.- Czy ty nie posuwasz si� odrobink� za daleko?- Niech mówi - wyd�� wargi Cahir.- Niech mówi.Niech si� nie kr�puje.- Zastanawia�o nas - Geralt potoczy� wzrokiem po twarzach kompanów - jak mog�odoj�� do rzekomego b��du w rachunku.Wiecie, o czym mowa.O tym, �e jest naspi�tka, a nie czwórka.My�leli�my, �e kto� si� po prostu pomyli�: tajemniczypó�elf, rozbójnik S�owik albo Angouleme.A je�li odrzuci� wersj� b��du? Wtedynasuwa si� wersja nast�puj�ca: dru�yna liczy pi�� osób, ale S�owik ma zabi�tylko cztery.Bo pi�ta to sprzymierzeniec zamachowców.Kto�, kto stale ichinformuje o ruchach dru�yny.Od pocz�tku, od momentu, kiedy po zjedzenius�ynnej rybnej zupy dru�yna si� sformowa�a.Przyjmuj�c do swego sk�aduNilfgaardczyka.Nilfgaardczyka, który musi dopa�� Ciri, musi j� odda� cesarzowiEmhyrowi, bo od tego zale�y jego �ycie i dalsza kariera.- A wi�c jednak nie myli�em si� - powiedzia� wolno Cahir.- Jednak jestemzdrajc�.Pod�ym, dwulicowym sprzedawczykiem?- Geralt - odezwa� si� znowu Regis.- Wybacz szczero��, ale twoja teoria jestdziurawa jak stare rzeszoto.A twoja my�l, mówi�em ci to ju�, jest nie�adna.- Jestem zdrajc� - powtórzy� Cahir, jak gdyby nie s�ysza� s�ów wampira.- Jakjednak rozumiem, dowodów mojej zdrady nie ma �adnych, s� jedynie m�tne poszlakii wied�mi�skie domys�y.Jak rozumiem, to na mnie spadnie ci�ar udowodnieniamojej niewinno�ci.To ja b�d� musia� dowie��, �e nie jestem koniem.Tak?- Bez patosu, Nilfgaardczyku - warkn�� Geralt, staj�c przed Cahirem i uderzaj�cgo wzrokiem.- Gdybym mia� dowód twojej winy, nie traci�bym czasu na gadanie,lecz rozp�ata� ci� na dzwonka, jak �ledzia! Znasz zasad� cui ftorao? Toodpowiedz mi: kto, oprócz ciebie, mia� cho�by najmniejszy powód, by zdradzi�?Kto, oprócz ciebie, zyska�by na zdradzie cokolwiek?Od strony obozuj�cej kupieckiej karawany rozleg� si� g�o�ny i przeci�g�ytrzask.Na czarnym niebie gwia�dzi�cie eksplodowa� czerwono - z�oty szmerme�,race wystrzeli�y rojem z�otych pszczó�, opad�y kolorowym deszczem.- Nie jestem koniem - powiedzia� m�ody Nilfgaardczyk d�wi�cznym, mocnym g�osem.- Niestety, udowodni� tego nie mog�.Mog� zrobi� co� innego.To, co miprzystoi, to, co zrobi� musz�, gdy si� mnie �zy i zniewa�a, gdy plami si� mójhonor i kala moj� godno��.Jego ruch by� szybki jak b�yskawica, mimo tego nie zaskoczy�by wied�mina, gdybynie jego obola�e, komplikuj�ce ruchy kolano.Unik nie uda� si� jednakGeraltowi, a pi�� w je�dzieckiej r�kawicy trzasn�a go w szcz�k� z tak� si��,�e polecia� w ty� i run�� wprost w ognisko, wzbijaj�c kurzaw� iskier.Zerwa�si�, przez ból w kolanie znowu za wolno.Cahir ju� by� przy nim.I tym razemWied�min nie zd��y� nawet si� uchyli�, pi�� hukn�a go w bok g�owy, a w oczachrozb�ys�y kolorowe fajerwerki, pi�kniejsze nawet od tych wystrzeliwanych przezkupców.Geralt zakl�� plugawie i rzuci� si� na Cahira, oplót� go ramionami i zwali� naziemi�, potoczyli si� po �wirze, ok�adaj�c pi�ciami, a� hucza�o.A wszystko to w upiornym i nienaturalnym �wietle rozbryzguj�cych si� na niebiesztucznych ogni.- Zaprzesta�cie! - wrzeszcza� Jaskier.- Zaprzesta�cie, wy cholerni idioci!Cahir zr�cznie wybi� Geraltowi ziemi� spod nóg, próbuj�cego si� podnie�� waln��w z�by.I poprawi�, a� zadzwoni�o.Geralt zwin�� si�, spr�y� i kopn�� go, wkrocze nie trafi�, trafi� w udo.Zwarli si� znowu, przewrócili, poturlali,grzmoc�c jeden drugiego gdzie popad�o, o�lepieni przez ciosy i w�a��cy do oczukurz i piach.I nagle roz��czyli si�, potoczyli w przeciwne strony, kul�c si� i chroni�cg�owy przed �wiszcz�cymi razami.Milva, odpasawszy z bioder gruby skórzany pas, chwyciwszy za klamr�, owin�wszywokó� napi�stka, dopad�a wojowników i zacz�a ich �oi�, od ucha, z ca�ej si�y,nie �a�uj�c ni rzemienia, ni r�ki.Pas �wista� i z suchym trzaskiem spada� nar�ce, barki, plecy i ramiona ju� to Cahira, ju� to Geralta.Gdy rozdzielilisi�, Milva skaka�a od jednego do drugiego jak pasikonik, nadal pior�c ichsprawiedliwie, tak by �aden nie dosta� ani mniej, ani wi�cej od drugiego.- Wy g�uptaki g�upie! - wrzasn�a, z trzaskiem wal�c Geralta przez plecy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.