X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tej nocy, kiedy uciek�em od Dursleyów.Widelec Rona z brz�kiem upad� na talerz.- Pewno jaki� przyb��da - powiedzia�a spokojnie Hermiona.Ron spojrza� na ni� jak na wariatk�.- Hermiono, je�li Harry zobaczy� ponuraka, to.to bardzo �le.Mój.mójwujek Bilius zobaczy� jednego i.i po dwudziestu czterech godzinach ju� by�martwy!- Zbieg okoliczno�ci - mrukn�a Hermiona, nale�waj�c sobie soku z dyni.- Nie masz zielonego poj�cia, o czym mówisz! - zdenerwowa� si� Ron.- Wi�kszo��czarodziejów panicz�nie boi si� ponuraków!- No w�a�nie - o�wiadczy�a Hermiona przem�drza��ym tonem.- Jak zobacz�ponuraka, umieraj� ze stra�chu.Ponurak to nie z�y omen, tylko przyczyna�mierci! A Harry wci�� �yje, bo nie jest taki g�upi, �eby sobie mówi�:�Zobaczy�em ponuraka, wi�c musz� wykorkowa�!"Ron wyba�uszy� oczy na Hermion�, która otworzy�a tor�b�, wyj�a swój nowypodr�cznik numerologii, otworzy�a go i opar�a o dzbanek z sokiem.- Uwa�am, �e to ca�e wró�biarstwo jest bardzo m�tne - powiedzia�a, przerzucaj�ckartki.- Mnóstwo zgady�wania i przywidze�.- I ponurak na dnie fili�anki te� by� przywidzeniem, tak? - zaperzy� si� Ron.- Nie by�e� taki pewny, kiedy powiedzia�e� Harry�emu, �e to baran - odpar�ach�odno Hermiona.- Profesor Trelawney powiedzia�a, �e nie masz w�a�ci�wej aury! Wiesz co? Ty poprostu nie mo�esz �cierpie�, jak nie jeste� w czym� najlepsza!Dotkn�� j� do �ywego.Hermiona trzasn�a numerologi� w stó� z tak� si��, �eopryska�a wszystkich kawa�kami mi�sa i marchewki.- Je�li by� dobrym we wró�biarstwie oznacza, �e widzi si� omen �mierci w kupceherbacianych fusów, to chyba przestan� si� tego uczy�! Ta pierwsza lekcja tokompletne bzdury w porównaniu z moj� numerologi�!Chwyci�a torb� i ruszy�a do wyj�cia.Ron zmarszczy� czo�o.- O czym ona mówi? Przecie� jeszcze nie mia�a nume�rologii.Po drugim �niadaniu Harry z przyjemno�ci� wyszed� z zaniku.Niebo by�obladoszare, ale deszcz ju� nie pada�.Wilgotna trawa ugina�a si� spr�y�cie podnogami, kiedy szli na pierwsz� lekcj� opieki nad magicznymi stworzeniami.Ron i Hermiona nie odzywali si� do siebie.Harry szed� za nimi w milczeniu potrawiastym zboczu do chatki Hagrida na skraju Zakazanego Lasu.Dopiero kiedy woddali zobaczy� trzy a� zbyt dobrze znane sylwetki, zda� sobie spraw�, �e telekcje b�d� mieli razem ze �lizgonami.Malfoy gestykulowa� �ywo, opowiadaj�cco� Crabbe�owi i Goyle�owi, którzy rechotali na ca�e gard�o.Harry by�ca�kowicie pewny, �e wie, o czym rozmawiaj�.Hagrid czeka� ju� na nich w drzwiach swojej chatki.Mia� na sobie p�aszcz zkrecich skórek, a jego brytan, Kie�, siedzia� u jego stóp.- Rusza� si�, m�odziaki! - zawo�a� na ich widok.- Mam dla was dzisiaj co�super! Zaraz wywalicie ga�y, niech skonam! S� ju� wszyscy? No to dobra,idziemy!Harry�emu dreszcz przebieg� po plecach, bo pomy�la�, �e Hagrid prowadzi ich doZakazanego Lasu, a prze�y� ju� tam takie okropno�ci, �e wola�by do niego nigdywi�cej nie wchodzi�.Hagrid okr��y� jednak skraj lasu i pi�� minut pó�niejznale�li si� przed czym� w rodzaju padoku dla koni.- Stawa� mi przy p�ocie! - krzykn��.- Z�by ka��dy dobrze widzia�.No.najpierw to pootwirajcie swoje ksi��ki na.- Jak? - rozleg� si� ch�odny, drwi�cy g�os Dracona Malfoya.- Co jak? - zapyta� Hagrid.- Jak mamy otworzy� ksi��ki?Malfoy wyj�� swój egzemplarz Potwornej ksi�gi potworów, któr� obwi�za� grubymsznurkiem.Reszta te� powyjmowa�a swoje; niektórzy, jak Harry, spi�li jepaskami, inni we�pchn�li je do ciasnych toreb albo �cisn�li wielkimispina�czami.- I co.nikt z was nie potrafi otworzy� swojej ksi��ki? - zapyta� Hagrid,wyra�nie zbity z tropu.Wszyscy pokr�cili g�owami.- Musicie je pog�aska� - powiedzia� Hagrid, jakby to by�a najzwyklejsza rzeczpod s�o�cem.- Patrzcie.Wzi�� ksi��k� Hermiony i zdar� magiczn� ta�m�, któr� by�a oklejona.Ksi��kapróbowa�a go ugry��, ale gdy tylko pog�adzi� j� po grzbiecie swoim olbrzymimpaluchem, za�dr�a�a, otworzy�a si� i znieruchomia�a w jego d�oni.- Och, jakie z nas g�upki! - zadrwi� Malfoy.- Trzeba je pog�aska�.Przecie� totakie proste!- Cholibka.my�la�em.no, tego.�e one s� takie �miszne - powiedzia�Hagrid do Hermiony niepewnym g�osem.- Strasznie �mieszne? - zawo�a� Malfoy.- To na�prawd� wspania�y dowcip,zaleca� ksi��ki, które chc� nam poodgryza� r�ce!- Zamknij si�, Malfoy - wycedzi� Harry przez z�by.Hagrid by� ju� naprawd� przygn�biony, a Harry bardzo chcia�, �eby jego pierwszalekcja okaza�a si� prawdziwym sukcesem.- No wi�c.- wyb�ka� Hagrid, który teraz ca�ko�wicie straci� w�tek - wi�c.tego.macie ju� ksi��ki pootwirane.i.tego.no.to terazpotrzebujemy magicznych stworze�.Taak.No wi�c.to ja je zaraz przyprowadz�.Chwileczk�.I odszed� w stron� lasu, a po chwili znikn�� mi�dzy drzewami.- No nie, ta szko�a zupe�nie schodzi na psy - powiedzia� g�o�no Malfoy.� Takiprzyg�up prowadzi lekcje.Mój ojciec si� w�cieknie, jak mu o tym powiem.- Zamknij si�, Malfoy - powtórzy� Harry.- Uwa�aj, Potter, dementor stoi za tob�.- Oooooooch! - wrzasn�a Lavender Brown, wska�zuj�c na przeciwleg�� stron�padoku.K�usowa�o ku nim z tuzin najdziwniejszych stworze�, jakie Harry widzia� w�yciu.Mia�y tu�owie, tylne nogi i ogony koni, ale przednie nogi, skrzyd�a ig�owy olbrzymich or�ów, z zakrzywionymi dziobami o stalowej barwie i wiel�kimi,b�yszcz�cymi, pomara�czowymi oczami.Pazury przednich nóg mierzy�y z pó� stopyi wygl�da�y naprawd� gro�nie.Ka�da z bestii mia�a na szyi grub� skórzan�obro�� z przymocowanym do niej d�ugim �a�cuchem, a ko�ce wszystkich �a�cuchówtrzyma� w wielkich �apach Hagrid, który wbieg� na padok za swoimipodopiecznymi.- Hetta, wio! - rykn��, potrz�saj�c �a�cuchami i kie�ruj�c stadko kuogrodzeniu, za którym sta�a ca�a klasa.Wszyscy cofn�li si� o krok, kiedy Hagrid dobieg� do p�otu i przywi�za� do niegodziwne stworzenia.- Hipogryfy! - zawo�a� uradowany, machaj�c do nich r�k�.- Pi�kne, co?Harry przyjrza� si� im uwa�nie i zrozumia�, co Hagrid mia� na my�li.Kiedy ju�prze�y�o si� pierwszy wstrz�s na widok czego�, co by�o pó� koniem, a pó�ptakiem, zaczyna�o si� docenia� l�ni�ce futra hipogryfów, przechodz�ce �agodnieod piór do sier�ci, a ka�dy mia� inne ubarwienie: ciemnosza�re, br�zowe,ró�owawe, kasztanowe i kruczoczarne.- A teraz - rzek� Hagrid, zacieraj�c d�onie i spogl��daj�c na nich z dum� -podejd�cie troch� bli�ej.Nikt jako� si� do tego nie kwapi�, dopiero po chwili Harry, Ron i Hermionaostro�nie zbli�yli si� do ogrodzenia.- No wi�c tak.Pierwsze, co powinni�cie wiedzie� o hipogryfach, to to, �e s�strasznie honorne.�atwo je ob�razi�, to fakt.Nigdy nie obra�ajcie hipogryfa,bo mo�e to by� ostatnia rzecz, jak� zrobicie w �yciu.Malfoy, Crabbe i Goyle nie s�uchali go; rozmawiali pó��g�osem, a Harry mia�niemi�e przeczucie, �e namawiaj� si�, jak zak�óci� lekcj�.- Zawsze poczekajcie, a� hipogryf zrobi pierwszy ruch - ci�gn�� Hagrid.- Zszaconkiem do nich, rozumie�cie? Idziecie do hipogryfa, grzecznie si� k�aniaciei czekacie.Jak si� odk�oni, mo�na go dotkn��.Jak si� nie odk�oni, trzebazwiewa�, i to szybko, bo te szpony s� bardzo ostre.No dobra.Kto chcepierwszy?Wi�kszo�� klasy cofn�a si� jeszcze dalej.Nawet Harry, Ron i Hermiona mieliz�e przeczucia.Hipogryfy potrz�sa�y dziko g�owami i wymachiwa�y pot�nymiskrzyd�ami; wy�gl�da�o na to, �e bardzo nie lubi� by� uwi�zane.- Nikt? - zapyta� Hagrid, patrz�c na nich b�a�galnie.- Ja - powiedzia� Harry.Za plecami us�ysza� zduszone okrzyki strachu.Lavender i Parvati szepta�ygor�czkowo:- Oooch, nie, Harry, zapomnia�e� o swoich fusach? Harry zignorowa� je iprze�azi przez ogrodzenie.- Jeste� prawdziwy go��, Harry! - rykn�� Hagrid.- No dobra [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.