X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z jej punktu widze�nia wygadywa�niedopuszczalne rzeczy.Za to Robs s�ucha� z za�chwytem.Wydawa�o si�, �e zarazpowie: �Ale super! Zupe�nie jak z kasety wideo!�.Dolly patrzy�a w �cian� obokMorgana.Jej oczy z ka�d� sekund� stawa�y si� bardziej m�tne, jakby szybkorobi�a si� pijana albo zasypia�a.Jednym s�owem, proces si� za�cz��.- Nie marnowa�e� czasu na planecie - oceni� Morgan.- B�d� my�la� nad twoimipomys�ami.- Dzi�kuj�, Henry.Ale chcia�bym najpierw si� dowiedzie�, ja�kie niematerialnewarto�ci macie na Jamajce.A w�a�ciwie co ma Stary Sus.Co to jest, do diab�a,ten auksnis �wieris?- Nie mog� ci w tym pomóc - powiedzia� Morgan grobowym g�osem i zamilk� nad�ugo.Jason rzuci� szybkie spojrzenie na Dolly, ale dziewczyna i bez teko zrozumia�a,�e nadchodzi kulminacyjny moment.Jej octy ze szmarag�dowo-przezroczystychsta�y si� malachitowe, na t�czówce pojawi�y si� ciemne smugi.Czy�by Morgan niezauwa�a� tego dziwnego zjawiska?Wydawa�o si�, �e Morgan ju� nic nie zauwa�a.Zachowywa� si� jakby wpad� wg��boki trans.Milczenie sta�o si� przygn�biaj�ce.1 na�gle przywódcaflibustierów przemówi� wyra�nym, rze�kim, ale nie�swoim g�osem:- Jasonie, porozmawiaj o tym ze swoim kap�anem.Na Jamajce jest tradycja, �epa�stwo m�odzi maj� prawo zadawa� szczere pyta�nia kap�anowi, a on musi na nieszczerze odpowiedzie�.Wasz kap��an, jak wszyscy bukanierzy, wie o StarymSusie.A teraz zapraszam was do sto�u.W ogromnej sali wszystko si� pomiesza�o.Kieliszki, puchary.tacki, �wiece,m�czy�ni, kobiety, potrawy, butelki, pijani, trze�wi, w�a�ciciele, s�u��cy,witalierzy, flibustierzy, srebro, z�oto.Wszystko to mieni�o si� w oczach.Mo�na by�o �atwo si� zgubi�, a znale�� ko�go� wydawa�o si� niepodobie�stwem.Otym akurat marzy� Jason.Kie�dy tylko upewni� si�, �e Morgan jest wystarczaj�codaleko, szepn��:- Dolly, Dolly, no, co tam? Mów szybciej!- Bardzo trudno czyta� jego my�li.Wyj�tkowo trudno - odpo�wiedzia�a dziewczynazm�czonym g�osem.- Kto� je blokuje.- Mo�e on sam? - podsun�� Jason.- Mnie to bardziej przypomina ingerencj� z zewn�trz.- To ju� jest wa�na informacja.Ale czy s�dzisz, �e on wie, kina jest Stary Susi gdzie przebywa? Czy wreszcie wie, co to jest au�ksnis �wieris?- Wie - powiedzia�a Dolly do�� pewnym g�osem.- Ale rzeczy�wi�cie nie mo�e panutego powiedzie�.Bardzo trudno czyta� te ci꿭kie, �liskie, obce my�li.- Przepraszam, dziewczyno.Nie wiedzia�em, �e to b�dzie takie trudne.- Tonasze wspólne zadanie - odezwa�a si� Dolly bardzo doros��ym tonem.- Aha, jeszcze jedno.- Jason popatrzy� na dziewczyn� z po�czuciem winy.-Dlaczego udzieli� mi takiej dziwnej rady?- To nie jego pomys�.Zrobi� to kto� inny wewn�trz niego i dla�tego wydaje misi�, �e rada jest dobra.Morgan nie pami�ta teraz, co dok�adnie powiedzia�, alenied�ugo mo�e sobie przypomnie�.Tak �e niech pan si� pospieszy.Jason ju� si� zbiera� do wyj�cia.- Dolly, gdyby kto� o mnie pyta�, nawet Meta, mów, �e gdzie� si� tu kr�c�.Zrozumia�a�?Dziewczyna kiwn�a g�ow� i w�lizn�a si� w t�um rozbawionych obywateli Jamajki.Poszuka�a wzrokiem Robsa.Ch�opak ju� do niej spieszy�.16Kap�an ko�cio�a Bogurodzicy w Gordelskim Zau�ku chodzi� wzd�u� o�tarza irozstawia� �wiece.Kiedy Jason wszed� pod skle�pienie centralnej nawy, jegokroki odezwa�y si� dono�nym echem w naj�dalszych k�tach ko�cio�a.Kap�anodwróci� si� powoli i powiedzia�:- Przyszed� pan za wcze�nie, synu.Widzi pan, ja tylko przygo�towuj� blankiet,a wype�ni� go mog� wy��cznie w obecno�ci urz�d�nika pa�stwowego.Nied�ugoprzyjdzie pos�aniec od sir Henry'ego Morgana, przystawi piecz�� i zatwierdzirejestracj� waszego ma���e�stwa.- Bardzo to mi�e, padre, ale przyszed�em nie tylko po to za��wiadczenie.A toco? - zdumia� si� Jason.Wzi�� do r�ki blankiet i przyjrza� mu si� uwa�nie.-Co to za dziwny materia�?- Oficjalne dokumenty ko�cielne piszemy na pergaminie, który produkuje si� ze�wi�skiej skóry.- �wi�skiej? - nieufnie zapyta� Jason.- Takiej cienkiej? Czy przypadkiem niejest to ludzka skóra?- Nie, synu.Na ludzkiej skórze, w dodatku w�asn� krwi� spisu�j� tylko kl�twyflibustierów, kiedy przyjmuj� nowych cz�onków �naj�wy�szego spo�ecze�stwa�.W g�osie kap�ana zabrzmia�a wyra�na pogarda i Jason zrozu�mia�, �e nadesz�apora, by poruszy� w�a�ciwy temat.- Padre, przyszed�em zada� bardzo wa�ne pytanie.- Pytaj, synu, dzi� masz dotego prawo.- Jeste� bukanierem, padre.Kim s� bukanierzy? Dlaczego nie o sobie nie mówi�?- Usi�d�, synu, a wszystko ci opowiem.Kiedy usiedli, kap�an zapyta�, przechodz�c na �ty�: - Chcesz zapali�?- Przecie� to obraza boska! - Podstawowe zasady religii chrze�cija�skiej zna�nawet taki bez�bo�nik jak Jason.- Eee, daj spokój.na tej planecie ju� dawno nikt o takich rze�czach niepami�ta.Kapelan wyj�� spod zielonej sutanny paczk� papierosów.Ku zdumieniu Jasona by�yto antaresy.Przypadek czy kolejna diabelska sztuczka?Zapalili, kap�an i parafianin, w ko�ciele, w pierwszym rz�dzie.przed krzy�em io�tarzem.- S�uchaj uwa�nie zacz�� kap�an.Bukanierzy to poprzednicy flibustierów.Nasiprzodkowie pierwsi byli piratami na t�j planecie, a przybyli jako dzikie plemi�z planety Tortuga.Wszyst�ko, o czym teraz opowiadam, dzia�o si� bardzo dawnotemu, przed moim urodzeniem, ale u bukanierów przyj�te jest mówi� �my�, bezwzgl�du na to, o które pokolenie chodzi.No wi�c, byli�my dzicy, pozbawienipodstawowej og�ady.Mieszkali�my w lasach.ca�kowicie pokrywaj�cych Tortug�,�ywili�my si� jagodami, owo�cami i mi�sem upolowanych zwierz�t.Miejsca, gdzie�wiartowa�li�my tusze, moczyli i suszyli skóry, pi�owali i szlifowali pance�rzetych zwierz�t, dawno temu nazywano bukanami; st�d pochodzi miano naszego rodu.A zwierz�ta na Tortudze to by�y g�ównie szyb�kie pitahy, drapie�ne opancerzonekonie.Smaku ich mi�sa nie da si� porówna� z �adnym innym we Wszech�wiecie.Upolowa� pi�taha nie by�o zbyt trudne, dlatego stali�my si� najlepszymimy�li�wymi w Galaktyce.A prócz tego, i chyba to jest najwa�niejsze mi�sopitahów zawiera�o niezwyk�y sk�adnik.Ta tajemnicza substancja pozwala�a namzachowa� pami��, nie tylko w�asn�, ale i przodków.Co prawda, z daleka od innych cywilizacji, w ci�gu tysi�ca lat naszewspomnienia mocno zblad�y.Nie zatrzymali�my w g�owach prawie �adnych danych otechnice, za to �wietnie pami�tali�my sta�ro�ytne j�zyki, przekazywali�my sobiepradawn� histori�, znali�my na pami�� �wi�te ksi�gi ró�nych religii.Ze skórypitahów nauczyli si� robi� cienkie kartki podobne do papierowych, z kory drzewgri - twarde ok�adki.Strony naszych ksi��ek sklejali�my smo�� z krzaków tiun,a pisali�my piórami ptaków, nape�niaj�c je ciemnym sokiem drzewa �u.W ci�gustuleci stworzyli�my ogromn� bibliote�k�, odbudowuj�c kultur� Starej Ziemi.Asami dalej �yli�my z polo�wania, zbieractwa i rybo�ówstwa.Kiedy� na Tortug� przylecieli ludzie na trzech ogromnych stat�kach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.