X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dopad�e� w�a�ciwego faceta, Garrett.Nie mo�esz w to w�t�pi� ani przezchwil�.Po otrzymaniu zezwolenia od ksi�cia roz��o�yli�my dom na ceg�y.Nieuwierzy�by�, co znale�li�my.Zacho�wywali po kawa�ku ka�dej ofiary.W piwnicyby�y trupy, dziewczyny, ale nie w tym typie.Podejrzewam, �e si� na nichwprawiali, zanim ruszyli na serio.Spogl�da�em na nowe cia�o, s�ucha�em brz�czenia much.- By�o co� jeszcze.- opowiedzia�em mu o skradzionym ubra�niu i no�ach.Odkry�em, �e to nie Morley wzi�� je sobie na pa�mi�tk�.Nie wspomnia�em oMorleyu.Blockowi by si� to nie spodoba�o.- Nie mówi�e� o tym wcze�niej, Garrett.- Wcze�niej my�la�em, �e sprawa jest zamkni�ta.Ale.- No w�a�nie.Ale.Elvis! Podbieg� do nas Stra�nik.- Tak, kapitanie?- Poka� panu Garrettowi, co znale�li�my.Elvis mia� w kieszeni peleryny przeciwdeszczowej z�o�on� kartk� papieru.W�rodku znajdowa�y si� trzy zielone motyle.Za�dr�a�em, jakby deszcz zmieni� si�w lód.- Ile czasu up�yn�o od poprzedniego morderstwa?- Dwana�cie dni.Ta pojawi�a si� dok�adnie o czasie.- Obawia�em si�, �e pan to powie.- Wiedzia�em, �e to powie.Nie wiem, po co wogóle pyta�em.Mo�e mia�em nadziej�, �e nie b�d� mia� racji.- Morderca jest martwy, ale morderstwa nast�puj�.Jak to mo��liwe, Garrett? -Teraz zrozumia�em, dlaczego Block by� tak wstrz���ni�ty.Nie chodzi�o tu tylkoo wystawion� na szwank karier�.- Nie wiem.Co si� sta�o z cia�em starego?- Zosta�o poddane kremacji.Widzia�em, jak obaj poszli do pieca.- A co si� sta�o z tym starym z Bustee? Uda�o wam si� co� z nie�go wyci�gn��?Block spojrza�, nieco zak�opotany.-Umar�.-Co?- Za bardzo si� starali�my.Dali�my mu za du�o wszystkiego.Za�ar� si� na�mier�.Pokr�ci�em g�ow�.Takie rzeczy zdarzaj� si� tylko mnie.- Sprawdzili�cie dom Hamiltonów, kiedy znale�li�cie t� tutaj?- Dosta�em raport, zanim jeszcze po pana poszed�em.Nic.�ad�nego powi�zania.- A co z powozem?- Nie ruszony.Ko�a s� skute �a�cuchami, wiec nie mo�na go ruszy�.A koniesprzedano.Nie by�y z tego maj�tku.Te� je ukra�dziono.- Wiadomo, co to za dziewczyna?- Nie.Ale nied�ugo si� dowiemy.To na pewno kto�.Co znaczy�o, �e jest krewn� kogo� wa�nego.�adna z tych dziewczyn nie by�ajeszcze wa�n� osob� sama z siebie, ale wszyst�kie pochodzi�y z Góry.- Je�li wzorzec si� nie zmieni�.By�em przestraszony i zmieszany.Powiedzia�em Blockowi, �e jestem przestraszonyi zmieszany i nie wiem, co dalej robi�.- Lepiej porozmawiajmy z Truposzem, zanim co� postanowi�my.Rozmawia� z tymiwszystkimi lud�mi.Twarz Blocka rozpogodzi�a si�.- Jasne.Je�li jest jaki� punkt zaczepienia, on powinien go zna�.Przypomnia�emsobie moj� piecze�.T� cudown�, kosztown� piecze�, na któr� �linka ciek�a mi odwielu godzin.Ju� nie by�em g�odny.- Pewnie teraz to nie ma �adnego znaczenia - mrukn��em - ale czy wiadomo, kimby� ten facet, którego z�apali�my?- Ten stary?Nie, dupku.Pierwszy ko� w zaprz�gu.- Tak.Block rozejrza� si� i szepn��.- Idraca Matiston.- Au! Ale si� wystraszy�em! Kto to jest.by�.Idraca Mati�ston?- Mo�e pan wrzeszcze� ciszej?- Z tego wnosz�, �e to kto�.I do tego taki du�y kto�, �e nie chce pan, �ebysi� roznios�o.Po chwili wyszepta�:- Idraca Matiston, wicehrabia Nettles.Kochanek lady Hamilton.Cieszy� si�nieco dziwaczn� reputacj�, dlatego zwin�li�my spraw� po cichu i szybko, a doopinii publicznej podano, �e umar� z po�wodu komplikacji zdrowotnych.Ca�y czaskr�ci� si� w domu Hamiltonów i nikt niczego nie podejrzewa�, poniewa� robi� tozawsze.Teraz, kiedy wiem to, co wiem, wróc� i dok�adniej przyjrz� si�wy�padkowi lady Hamilton, je�li ksi��� Rupert mi pozwoli.- Wci�� nie wiem, o czym pan mówi.Nie jestem na bie��co w sprawach skandaliklasy w�adców.S�dz� zreszt�, �e teraz to i tak nie ma znaczenia.- Nie, nie ma.Mamy rozkaz, aby zapomnie� o tym epizodzie.Ch�tnie zapomnia�bym o wszystkim, ale zmieni�em zdanie, kie�dy spojrza�em nadziewczyn� bez wn�trzno�ci.Zamkn��em si�, nie ci�gn��em Blocka za j�zyk, alezacz��em si� zastanawia�, co to za kobieta, która bierze sobie za kochankastarucha czkaj�ce�go zielonymi motylami.XXVIITwój sen si� spe�ni� - powiedzia�em Deanowi, kiedy nas wpu�ci�.- Znów pracuje.Lepiej b�d� ostro�niejszy ze swoimi �yczeniami.- A� tak �le?- Gorzej.Id� obudzi� Truposza.- A co z kolacj�? Wszystko ju� jest przegotowane.- Prawie p�aka�.Taki by�dumny ze swojego gotowania.- Gdyby� ogl�da� to, co ja, te� by� straci� apetyt- Och.No to lepiej wszystko wyjm� z pieca i odstawi�.- W ten sposób unikn��kontaktu z Truposzem.Ma prawdziwy talent do wywijania si� z ró�nych sytuacji,bo zawsze musi zrobi� co�, co jest w danej chwili wa�niejsze.- Mo�e trzeba b�dzie rozpali� pod nim ogie� - poinformowa�em Blocka.- �pichyba dopiero od tygodnia.Nieraz te ataki trwaj� przez ca�e miesi�ce.Dean,skoro nie chcesz zaj�� si� Jego Ko�cisto�ci�, ruszaj i zawo�aj Morleya, to gozajmie.- W knajpie Morleya Dean czu� si� jeszcze gorzej ni� w pokojuTruposza.Dzielny kapitan Block zniós� nasze m�odzie�cze przepychanki bez komentarzy.Mo�e jednak by�y w nim �lady ludzkiej istoty.Mo�e uda mi si� nawet polubi� tego faceta, razem z, jego niekompetencj� i ca��reszt�.Poszed�em pierwszy, by przetrze� szlak.Nie by�em w pokoju Truposza od dawna.Na d�ugo przed jego za�ni�ciem.Sprawyuleg�y zmianie.- Bogowie! - zakl�� Block.Wyda�em nieartyku�owany d�wi�k, co� w rodzaju skrzekni�cia.Pokój by� pe�en robactwa.Wielkie robale, ma�e robale, i to w ta�kichilo�ciach, �e gdyby si� skrzykn�y, wynios�yby Truposza ra�zem z fotelem.A jawiedzia�em, kogo za to wini�.T�usty sztywniak dogada� si� za moimi plecami z Saucerheadem.G�ówne pytaniebrzmia�o: jak to si� sta�o, �e ta ca�a gro�mada biegaj�cych i pe�zaj�cychpaskudztw nie przedosta�a si� do reszty domu i nie zdradzi�a jego planu?- Mam nadziej�, �e �nisz przyjemne sny o Kantardzie - wy�mamrota�em.Pomimowszelkich stara� chityna a� chrupa�a mi pod butami.- Co to jest? - zapyta� Block.- Zbiera robactwo.Wierz pan lub nie.Nie zawraca sobie g�o�wy pozbywaniem si�ich, kiedy ju� sko�czy zabaw�.Teraz zno�wu b�d� musia� u�y� �wiec siarkowych.Nienawidz� tego robi�.- Ciekaw by�em, czy Dean te� jest w to zamieszany.To bywy�ja�ni�o nieobecno�� kota.�aden kot nie prze�yje starannego oka�dzania�wiecami siarkowymi.Zacz��em zastanawia� si�, czy siebie te� nie okadzi�.Min�o ju� pó� godziny.- Umar�? - dopytywa� si� Block.- To znaczy na dobre? Jego Ko�cisto�� niekiwn�� nawet umys�owym palcem.- Nie.Tylko �pi.Naprawd�.Wybiera sobie na drzemk� zawsze taki moment, kiedyjest to jak najbardziej niepo��dane.- Jakim cudem?- Mnie si� takie rzeczy ci�gle zdarzaj�.- Wzruszy�em ramionami.- Co pan wtedy robi?- Ha�asuj�, wrzeszcz�, gro��, �e rozpal� pod nim ognisko.Krzy�cz�, kln� ibiegam w kó�ko.- A je�li to nie pomo�e?- Wtedy radz� sobie sam.�Zacz��em rozgrzewk� przed krzy�kiem i bieganiem wkó�ko, Wkrótce wyczerpa�em ca�y zapas wrzasków przekle�stw i gró�b.Blockzacz�� zwija� kulki ze �mieci z kosza, którego nikt nie opró�nia� przez ca�eostatnie stulecie.Kulki wrzuca� pod fotel Truposza.Obserwowa�em go.- Co pan robi? - tam by�a moja forsa.Mia�em nadzieje, �e te�go nie zauwa�y�.- Rozpal� ogie�, o którym pan wspomina�.- Hej, jednak masz pan jaja.- Cz�sto o tym mówi�em, ale nig�dy niewprowadza�em moich gró�b w czyn.Opar�em si� o fra�mug� i obserwowa�em.To si�robi�o ca�kiem ciekawe.Robale zacz�y si� denerwowa� - bardziej ni� to si� zwykle dzieje, kiedy kto�po nich depcze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.