X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po dwóch tygodniach grzebania w tymsilniku ca�ymi dniami, zna� go ju� chyba lepiej ni� prawdziwi mechanicy z firmyPratt & Whittney, która go wyprodukowa�a.Gulfstream wyl�dowa� i mia� startowa�do W�adywostoku zaraz po zako�czeniu tankowania.Ta wiadomo�� jeszcze bardziejugruntowa�a jego podejrzenia, dodaj�c do obrazka jeszcze rosyjsk� mafi�, zktór� móg� by� powi�zany w�a�ciciel sieci piekarni z Nowego Jorku.Kamizelka kuloodporna noszona pod bia�ym kombinezonem troch� go uwiera�a, gdypodszed� do telefonu wisz�cego na �cianie hangaru.Wybieraj�c numer telefonukomórkowego Sawary czu� ci�ar wisz�cego w kaburze pod pach� rewolweru Smith &Wesson kalibru 0,38 cala.- Ken, Gulfstream w�a�nie wyl�dowa� i ko�uje pod hangar numer dwa.Tam si�spotkamy.- Mo�e ja tam sam pójd�?- Nie, bo.- Ale twój japo�ski jest okropny, Kruk.- A twój hiszpa�ski jeszcze gorszy.Ruszajmy.S�o�ce jeszcze nie wzesz�o i chocia� lotnisko nie by�o bardzo zapchane, ruch zewschodu i zachodu g�stnia� z ka�d� minut�.Lee wiedzia�, �e wielcy gangsterzy,jak Aram Woniewian czy Dymitr Sawczuk, woleli zat�oczone mi�dzynarodowe portylotnicze od ma�ych, prywatnych l�dowisk, gdzie agenci mieli du�o wi�kszemo�liwo�ci inwigilacji ich poczyna�.Zw�aszcza ci dwaj lubili przerzuca� towarswoimi samolotami na oczach wszystkich, w bia�y dzie�, gdy ani policja, anikonkurencja si� tego nie spodziewali.Robili to w Honolulu, Mexico City,Bogocie, gdzie tylko chcieli.Gulfstream podko�owa� do cysterny firmy Yaswee Oil, która czeka�a na niego obokhangaru, tu� przy skraju pasa startowego.To te� by�o typowe - nawet mimoufno�ci w swoje si�y i tupetu, którego wymaga� przerzut prochów pod nosempolicji, zamawiali zawsze cystern�, by pobyt na lotnisku skróci� do niezb�dnegominimum.Je�eli wszystko pójdzie wed�ug schematu dotychczasowych lotów, a Lee niewidzia� powodów, dlaczego by tak by� nie mia�o, ca�y pobyt w Tokio, odpierwszego dotkni�cia ko�ami asfaltu pasa, do chwili, w której dwa silnikiRolls-Royce Spey Mk511-8 oderw� go od ziemi, b�dzie trwa� krócej ni�pi��dziesi�t minut.Potem skieruje si� pó�nocny zachód i wkrótce b�dzie ju� podrugiej stronie Morza Japo�skiego, w Rosji.Odgarniaj�c przyd�ugie czarne w�osy z czo�a, Lee wyci�gn�� z kieszenikombinezonu zlecenie i udawa�, �e je czyta.Po chwili, pogwizduj�c, ruszy� wkierunku hangaru.W ciemno�ci z daleka widzia� b�yskaj�ce �wiat�a pozycyjnema�ego samolotu, szykuj�cego si� do nape�nienia zbiorników, prawie pustych policz�cej niemal 6.000 kilometrów podró�y.Obs�uga ju� rozwija�a w��, a ichnadzwyczajna pilno�� i wydajno�� pracy utwierdza�a podejrzenia Lee, �e samolotwiezie kontraband�.K�tem oka zauwa�y� �wiat�a zbli�aj�cego si� samochodu.To pewnie Sawara,pomy�la�.Wed�ug planu mia� si� trzyma� z boku i w razie potrzeby udzieli� muwsparcia.Agent FBI chcia� podej�� do samolotu i wej�� na podk�ad,przedstawiaj�c szefowi obs�ugi naziemnej fa�szywe zlecenie na napraw� zaworupaliwowego.Zanim ten za�atwi�by spraw� z pilotem, mia�by chwil� czasu nazlustrowanie wn�trza.Toyota nie zatrzyma�a si� z boku, lecz podjecha�a, równaj�c si� z nim.Leestan��, nieco zdezorientowany.Okno od strony kierowcy otworzy�o si� i Leezobaczy� pozbawion� wyrazu twarz Sawary.- W czym mog� pomóc? - zapyta� go uprzejmie po japo�sku, cho� jego szerokootwarte oczy i �ci�gni�ta twarz wyra�a�a raczej pytanie: �Co jest, do kurwyn�dzy?!�Zamiast odpowiedzi nad kraw�dzi� szyby pojawi�a si� lufa rewolweru Smith &Wesson Model 60, skierowana w stron� agenta.Lee zareagowa� instynktownie,rzucaj�c si� na asfalt u�amek sekundy przed wystrza�em.Padaj�c, wyrwa� swoj�bro� spod pachy i strzeli�, ale Japo�czyk wrzuci� wsteczny bieg i pociskprzebi� tylko opon�.Sawara wystawi� r�k� przez okno i jego drugi strza� by�ju� celniejszy, trafiaj�c Kruka w prawe biodro.To skurwysyn, kupili go, zakl�� w my�lach Lee.Tym razem i on lepiej celowa�.Trzy pociski przebi�y drzwi samochodu z g�uchymi pacni�ciami.Sawara strzela� wtym samym momencie, ale uderzenia pocisków agenta spowodowa�y, �e jego trzeci iczwarty strza�y chybi�y.R�ka z broni� osun�a si� w dó�, rewolwer upad� naasfalt, g�owa kierowcy opad�a na kierownic�, a ci�ar cia�a wgniót� peda� gazu,sprawiaj�c, �e samochód przy�pieszy� na wstecznym, zarzucaj�c dziko na boki.Lee �ledzi� go wzrokiem znad przyrz�dów celowniczych, czekaj�c na rezultat tejjazdy, zadowolony, �e w ka�dym razie zagro�enie oddala si� od niego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.