X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sam nie wiem.- To� my g��boko w �alnikach! - warkn�� karze�.-Mo�e zbrojni istotnie traktyprzepatruj�, ale z kraj�, bli��ej spichrza�skiego w�adztwa, a tutaj prawieg�usza i pu�stkowie.Nadto w tak� pluch� ni pies z kulaw� nog� na go�ciniec niewyjdzie, có� dopiero pacho�kowie, co s� lenie przebrzyd�e, ochlapusy,kurwiarze, nadto sk�po op�acani! W sam czas mi�dzy krzewin� zacz�o co�b�yska�: zra�zu s�aby zarys o�wietlonych okien, potem ca�y kszta�t ober�y iprzygar�ci otaczaj�cych j� zabudowa�.Obej�cie nie dorównywa�o bynajmniejzasobno�ci� i prezencj� go�spodzie Goworki na skraju Gór �mijowych, ale te�zbójca przywyk� ju�, �e w �alnikach domostwa budowano nisko, biednie iniechlujnie.Tako� i tutaj nikt nie wyszed� im na spotkanie, tylko uchylonewrota ko�ysa�y si� ze sm�tnym skrzypieniem.- Patrzajcie, jaka n�dza - karze� zach�caj�co wskaza� na podwórzec.- Nikt si�nie b�dzie zanadto przygl�da�, komu przysz�o w pospólnej izbie zawieruch�przeczeka�.Skrzyd�onia i konie zawczasu do stajenki wprowadzim, a niech si�trafi niepewne towarzystwo, tedy co �wit w swoj� stron� ruszym.- A jak nas kto pyta� b�dzie, sk�d ci�gnieni? - zafra�sowa� si� zbójca.- To�zrazu wyrozumiej�, �e my w tych stronach obcy.- Nie frasujcie si�, mo�ci zbójco - karze� u�miechn�� si� z wy�szo�ci�.- Potutejszych drogach a� g�sto od wszelakiego cudzoziemskiego ta�atajstwa.Ludziska ci�g�n� do �wi�tej mateczki z Doliny Thornveiin, o wstawien�nictwo ubogów i uzdrowienie prosz�c.My�my bardzo akuratnie dni par� od opactwa nawschód, tedy spokojnie rzekniem, �e za intencj� u przeoryszy byli�my.Co b�dziegadka tym lepsza - doda�, wykr�caj�c wod� z brody - �e wied�ma prawie do go�ejskóry postrzy�ona.Bo w nor�malnej okoliczno�ci ludziska by si� dziwowali, �e�ysa.A tak rzekniem sk�adnie, �e panna z wielkiej bole�ci le�dwo ozdrowia�a isploty na pami�tk� wotywn� przed figu�r� po�o�y�a.Sprytny Szyd�o, co? -wykrzywi� si� do zbójcy niby uradowane dziecko.- Tyle �e po rz�dzie ko�skim cz�ek co bystrzejszy doj�rzy, �e�my ze Zwajcamipobratani - mrukn�� Twardok�sek.- Tako� szuby zwajeckie.- �adna przeszkoda - roze�mia� si� Szyd�o.- Na�ga-my, �e na pó�nocy siedzim,wy�ej Cie�nin Wieprzy.Ludek tam pospolicie ze Zwajcami kupczy, za nic sobiemaj�c W�ymordowe zakazywania.Jeno trza, by pani Szarka miecze odpi�a, bo odnich si� nijak nie wykr�cim.I obyczajnie przyjdzie wam gada� - zwróci� si� kuniewiastom - a jeszcze lepiej g�by zawarte trzyma�.Tutejsza szlachtabia�og�owy po domach trzyma i w karno�ci tak �wiczy, �e si� ma�o która niepytana odezwie.Drzwi do gospody by�y niewysokie, a sie� ciemna i na progu zbójca tak wo�cie�nic� g�ow� �upn��, �e go zrazu zamroczy�o.- Ot, zna�, �e go�� pobo�ny - za�mia� si� kto� ze �rod�ka weso�o.- Nisko si�domowym bogom k�ania.- Wchod�cie�, waszmo�ciowie, pr�dzej - ozwa� si� in�ny, zrz�dliwy g�os.-Wicher duje po nogach.Twardok�sek poprawi� czap�, rozmasowa� obola�e czo�o i popatrza� po go�ciach.Przy stole wedle paleniska, na którym weso�o buzowa� ogie� i bulgota�a polewkana w�dzonce, co zrazu chytrze zbójca wyw�cha�, siedzia�a dzi�waczna kompania.W�a�ciwie tylko dwie persony, ale wielce osobliwe.Weso�kiem okaza� si� pot�nym�czy�zna, nie pierwszej ju� m�odo�ci, ale krzepki, przyodziany w bogate,barwne szatki.R�ce mia� skr�powane na ple�cach, a grube powrozy krzy�owa�y si�kilkakro� na jego piersi, co wyra�nie pokazywa�o, �e by� person� znaczn� isk�onn� do ucieczki.Gderliwy cz�ek, który drzwi naka�zywa� zamyka�, okaza� si�postaci nikczemnej i zgo�a ma��o srogiej, ale nosi� brunatn� szat�W�ymordowego s�ugi.Zbójca by�by si� mo�e jeszcze na ów widok cofn��, ale wied�ma ciekawiewygl�da�a mu zza pleców, a karze� przekle�stwem naprzód pop�dza�.Wszed� tedy,udaj�c, �e nie dostrzega badawczych spojrze� przyczajonych przy niskim stolepacho�ków.Nadrabiaj�c min�, ruszy� prosto do szlacheckiej �awy przy ogniu,grzecznie si� pok�oni�, czap� nad ziemi� zamiót�.- Prosim wdzi�cznie do kompanii - odezwa� si� wi�zie�.- �mia�o siadajcie,waszmo�ciowie, my�my prawa szlachta, a �e w powrozach, to insza opowie��.Wytako�, panienki, nie strachajcie si� - pok�oni� si� przed Szarka i wied�m� naile sznury pozwala�y - bom cz�ek niegro�ny i zgodliwy.Siadajcie, gadam.Milejcz�ekowi na wdzi�czne niewie�cie liczko popatrza� ni�li na mordy oprawców.- Ju� ty, Bogoria, na oprawców nie wyrzekaj - cz�eczy�na w barwie �alnickiegokniazia butnie poprawi� purpu�rowy ko�pak.- Lepiej by ci u pani matki wkomorze nie by�o.W rzeczy samej, na stole poniewiera�y si� resztki sutej wieczerzy, a iopró�nionych dzbanów po piwie dostrzega� zbójca niema�o.Musia� przyzna�, �enie wygl�da�o to wcale na posi�ek wi�nia.Albo te� prostemu zbójcy nietrafiaj� si� równie hojni stra�nicy, doda� w my�lach szy�derczo.- Ze swej strony do pró�b si� pi�knie do��czam - pod�j�� cz�ek w urz�dowychbarwach.- Pieska pogoda nasta��a, tedy wnosz�, �e nieb�aha potrzeba was zdomów wyp�dzi�a.Chod�cie, chod�cie, opo�cze mokre zrzucajcie, nim was jakiechoróbsko dopadnie.Byle nie za blisko ognia - upomnia� wied�m�.- Skóra odgor�co�ci pop�ka, bo�my dobrze kazali w kominie napali� dla wygody�wi�tobli�wych osób.Zbójca pod��y� za ruchem jego r�ki i dostrzeg� wysoko na piecu pos�aniesprytnie przysposobione ze skór.Przy kominie sta�a para wysokich butów ikilkoro drobniej�szych trzewików oraz kostur Ja�mu�nika przystojnie oparty o�cian�.Rych�o si� wi�c Twardok�sek domy�li�, kto znalaz� schronienie napiecowym legowisku.Wida� ja�ki s�uga Cion Cerena w�druje z m�odziakami,zgad�.Zna� bowiem zbójca dobrze obyczaj, który nakazywa� kap�anom Cion Cerena zbiera�po go�ci�cu wszelakie dzieci bezdomne i w klasztorach przygarnia�.Co wi�cej,przy ka�dym zakonnym domu zostawiano we �cianie spe�cjaln� nisz� i ko�atk� przyniej, �eby matki mog�y tam bezpiecznie niechciane noworodki zostawia� i bezkary odchodzi�.Kap�ani bardzo skrupulatnie chowali owe dzieci we klasztorach iskrycie zbójca uwa�a�, �e zakon Ja��mu�nika czyni wszystkim przys�ug� sw�dba�o�ci� o pod�rzutków.Zreszt�, spo�ród wszystkich s�ug bogów jedynie�ebraczych braciszków Twardok�sek na swój sposób ceni�.Zaduma� si� nad misk� z soczewic� i w�dzonym mi�siwem, jednym tylko uchem�owi�c opowie�� kar�a o cu�downym uzdrowieniu wied�my.Gadka zreszt� zdawa�asi� i�� wcale sk�adnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.