X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ano - doda�.- I to, �e mnie nie doko�czy�y, te� ani chybi ty� sprawi�.Znaj�ci�, cholerne dziwo�ony.Ju� drugi raz ratujesz mnie z opresji.- Daj pokój, baronie.Freixenet, st�kaj�c, spróbowa� usi���, ale zrezygnowa�.- Gówno z mojej baronii - sapn��.- Baronem by�em w Hamm.Teraz jestem czym� wrodzaju wojewody u Ervylla, w Verden.To znaczy, by�em.Nawet je�li wykarabskamsi� jako� z tego lasu, w Verden nie ma ju� dla mnie miejsca, chyba �e naszafocie.To spod mojej r�ki i stra�y nawia�a ta ma�a �asica, Cirilla.My�lisz,�e co, z fantazji poszed�em samotrze� do Brokilonu? Nie, Geralt, ja te� wia�em,na lito�� Eryylla mog�em liczy� tylko wtedy, gdybym przyprowadzi� j� zpowrotem.No i nadziali�my si� na przekl�te dziwo�ony.Gdyby nie ty,skapia�bym tam, w wykrocie.Uratowa�e� mnie znowu.To przeznaczenie, to jasnejak s�o�ce.- Przesadzasz.Freixenet pokr�ci� g�ow�.- To przeznaczenie - powtórzy�.- Musia�o by� w górze zapisane, �e si� znówspotkamy, wied�minie.�e to znowu ty uratujesz mi skór�.Pami�tam, mówiono otym w Hamm po tym, jak zdj��e� ze mnie tamten ptasi urok.- Przypadek - rzek� zimno Geralt.- Przypadek, Freixenet.- Jaki tam przypadek.Psiakrew, przecie� gdyby nie ty, do dzi� dzie� by�bympewnie kormoranem.- Ty by�e� kormoranem? - krzykn�a Ciri w podnieceniu.- Prawdziwym kormoranem?Ptakiem?- By�em - wyszczerzy� z�by baron.- Zaczarowa�a mnie jedna taka.dziwka.Psia jej.Z zemsty.- Pewnie nie da�e� jej futra - stwierdzi�a Ciri, marszcz�c nos.- Na t�, no.mufk�.- By� inny powód - zaczerwieni� si� lekko Freixenet, po czym gro�nie �ypn�� nadziewczynk�.- Ale co to ciebie obchodzi, ty p�draku!Ciri zrobi�a obra�on� min� i odwróci�a g�ow�.- Tak - odkaszln�� Freixenet.- Na czym to ja.Aha, na tym, jak odczarowa�e�mnie w Hamm.Gdyby nie ty, Geralt, zosta�bym kormoranem do ko�ca �ycia,lata�bym dooko�a jeziora i obsrywa� ga��zie, �udz�c si�, �e uratuje mniekoszulka z pokrzywowego �yka tkana przez moj� siostruni� z uporem godnymlepszej sprawy.Psiakrew, co sobie przypomn� t� jej koszulk�, mam ochot� kogo�kopn��.Ta idiotka.- Nie mów tak - u�miechn�� si� wied�min.- Ch�ci mia�a jak najlepsze.�le j�poinformowano, to wszystko.O odczynianiu uroków kr��y mnóstwo bezsensownychmitów.I tak mia�e� szcz�cie, Freixenet.Mog�a kaza� ci da� nura we wrz�cemleko.S�ysza�em o takim wypadku.Nakrycie koszulk� z pokrzywy, jakby na to niespojrze�, jest ma�o szkodliwe dla zdrowia, nawet je�li ma�o pomaga.- Ha, mo�e i prawda.Mo�e za wiele wymagam od niej.Eliza zawsze by�a g�upia,od dziecka by�a g�upia i �liczna, w samej rzeczy, �wietny materia� na �on� dlakróla.- Co to jest �liczny materia�? - spyta�a Ciri.- I dlaczego na �on�?- Nie wtr�caj si�, p�draku, mówi�em.Tak, Geralt, mia�em szcz�cie, �e� si�wtedy pojawi� w Hamm.I �e szwagrunio król sk�onny by� wyda� t� par� dukatów,których za��da�e� za zdj�cie uroku.- Wiesz, Freixenet - rzek� Geralt, u�miechaj�c si� jeszcze szerzej - �e wie�� otym wydarzeniu rozesz�a si� szeroko?- Prawdziwa wersja?- Nie bardzo.Po pierwsze, dodano ci dziesi�ciu braci.- No nie! - baron uniós� si� na �okciu, zakas�a�.� A zatem, wliczaj�c Fliz�,mia�o nas by� dwana�cie sztuk? Co za cholerny idiotyzm! Moja mamusia nie by�akrólic�!- To nie wszystko.Uznano, �e kormoran jest ma�o romantyczny.- Bo jest! Nic w nim nie ma romantycznego! - baron skrzywi� si�, macaj�c pier�owi�zan� �ykiem i p�atami brzozowej kory.- W co wi�c by�em zakl�ty, wed�ugopowie�ci?- W �ab�dzia.To znaczy, w �ab�dzie.By�o was jedenastu, nie zapominaj.- A w czym, do jasnej zarazy, �ab�d� jest romantyczniejszy od kormorana?- Nie wiem.- Ja te� nie.Ale za�o�� si�, �e w opowie�ci to Fliza odczarowa�a mnie zapomoc� jej straszliwego koszuliszcza z pokrzyw?- Wygra�e�.A co s�ycha� u Flizy?- Ma suchoty, bidulka.D�ugo nie poci�gnie.- Smutne.- Smutne - potwierdzi� Freixenet beznami�tnie, patrz�c w bok.- Wracaj�c do uroku - Geralt opar� si� plecami o �cian� z posplatanych,spr�ynuj�cych ga��zi.- Nawrotów nie masz? Pióra ci nie rosn�?- Chwali� bogów, nie - westchn�� baron.- Wszystko w porz�dku.Jedno, co mizosta�o z tamtych czasów, to smak na ryby.Nie ma dla mnie, Geralt, lepszego�arcia ni� ryba.Czasami z samego rana id� sobie do rybaków, na przysta�, azanim wyszukaj� mi co� szlachetniejszego, to ja sobie jedn�, drug� gar��uklejek prosto z sadza, par� piskorzy, jelca albo klenia.Rozkosz, nie�arcie.- On by� kormoranem - powiedzia�a powoli Ciri, patrz�c na Geralta.- A ty goodczarowa�e�.Ty umiesz czarowa�!- To chyba oczywiste - rzek� Freixenet - �e umie.Ka�dy wied�min umie.- Wied�.Wied�min?- Nie wiedzia�a�, �e to wied�min? S�awny Geralt Riv? Prawda, sk�d taki p�drak,jak ty, ma wiedzie�, kto to wied�min.Teraz to nie to co dawniej.Teraz jestma�o wied�minów, prawie nie u�wiadczysz.Pewnie w �yciu nie widzia�a�wied�mina?Ciri wolno pokr�ci�a g�ow�, nie spuszczaj�c z Geralta wzroku.- Wied�min, p�draku, to ta.- Freixenet urwa� i zblad�, widz�c wchodz�c� dochatki Braenn.- Nie, nie chc�! Nie dam sobie niczego wlewa� do g�by, nigdy,nigdy wi�cej! Geralt! Powiedz jej.- Uspokój si�.Braenn nie zaszczyci�a Freixeneta niczym wi�cej oprócz przelotnego spojrzenia.Podesz�a od razu do Ciri siedz�cej w kucki obok wied�mina.- Chod� - powiedzia�a.- Chod�, kruszynko.- Dok�d? - wykrzywi�a si� Ciri.- Nie pójd�.Chc� by� z Geraltem.- Id� - u�miechn�� si� wymuszenie wied�min.- Pobawisz si� z Braenn i m�odymidriadami.Poka�� ci Duen Canell.- Nie zawi�za�a mi oczu - powiedzia�a Ciri bardzo wolno.- Gdy�my tu szli, niezawi�za�a mi oczu.Tobie zawi�za�a.�eby� nie móg� tu trafi�, gdy odejdziesz.To znaczy.Geralt spojrza� na Braenn.Driada wzruszy�a ramionami, potem obj�a iprzytuli�a dziewczynk�.- To znaczy.- g�os Ciri za�ama� si� nagle.- To znaczy, �e ja st�d nieodejd�.Tak?- Nikt nie ujdzie przed swym przeznaczeniem.Wszyscy odwrócili g�owy na d�wi�ktego g�osu.Cichego, ale d�wi�cznego, twardego, zdecydowanego.G�osuwymuszaj�cego pos�uch, nie uznaj�cego sprzeciwu.Braenn sk�oni�a si�.Geraltprzykl�kn�� na jedno kolano.- Pani Eithne.W�adczyni Brokilonu nosi�a pow�óczyst�, zwiewn�, jasnozielon� szat�.Jakwi�kszo�� driad, by�a niewysoka i szczup�a, ale dumnie uniesiona g�owa, twarz opowa�nych, ostrych rysach i zdecydowane usta sprawia�y, �e wydawa�a si� wy�szai pot�niejsza.Jej w�osy i oczy mia�y kolor roztopionego srebra.Wesz�a do sza�asu eskortowana przez dwie m�odsze driady uzbrojone w �uki.Bezs�owa skin�a na Braenn.a ta natychmiast chwyci�a Ciri za r�czk� i poci�gn�aw stron� wyj�cia, pochylaj�c nisko g�ow�.Ciri st�pa�a sztywno i niezgrabnie,blada i oniemia�a.Gdy przechodzi�a obok Eithne, srebrnow�osa driada szybkimruchem uj�a j� pod brod�, unios�a, d�ugo patrzy�a w oczy dziewczynki.Geraltwidzia�, �e Ciri dr�y [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.