[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie tak groŸnie, pani ober¿ystko - rzek³ K.- Nie powiedzia³em z³ego s³owa oKlammie, ale si³¹ faktów wytworzy³y siê pewne stosunki miedzy mn¹ a nim:najwiêkszy wielbiciel Klamma nie mo¿e temu zaprzeczyæ.A wiêc tak.Z tegopowodu na ka¿d¹ wzmiankê0 Klammie muszê tak¿e i o sobie myœleæ, tego nie mo¿na ju¿ zmieniæ.Zreszt¹,pani ober¿ystko - w tym miejscu K.schwyci³ jej ko³ysz¹c¹ siê rêkê - niech panipomyœli, jak Ÿle wypad³a nasza ostatnia rozmowa i ¿e tym razem chcielibyœmypo¿egnaæ siê ze sob¹ w zgodzie.- Ma pan racjê - powiedzia³a ober¿ystka i pochyli³a g³owê - ale proszê mnieoszczêdzaæ.Nie jestem bardziej wra¿liwa od innych, nawet przeciwnie, ale ka¿dyma wra¿liwe miejsca, a ja w³aœnie mam tylko to jedno.- Niestety, i dla mnie jest ono wra¿liwe - rzek³ K.- ale na pewno postaram siêopanowaæ; proszê mi wszak¿e wyjaœniæ pani ober¿yst­ko, jak mam w ma³¿eñstwie zFrieda znieœæ tê przera¿aj¹c¹ wiernoœæ dla Klamma, oczywiœcie, jeœli Friedajest do pani pod tym wzglêdem podobna.- Przera¿aj¹ca wiernoœæ? - powtórzy³a ober¿ystka z gniewem.- Czy¿ to jestwiernoœæ? Wiern¹ jestem wobec mojego mê¿a, ale wobec Klamma? Klamm uczyni³ mniekiedyœ swoj¹ kochank¹, czy¿ wiêc mogê kiedykolwiek tê rangê utraciæ? I pytapan, jak ma pan to u Friedy znieœæ? Ach, panie geometro, kim¿e pan jest, jeœliœmie tak pytaæ?- Pani ober¿ystko! - rzek³ K.ostrzegawczo.- Ja wiem - powiedzia³a ober¿ystka ustêpuj¹c - ale mój m¹¿ nigdy takich pytañnie stawia³.Nie wiem, kogo nale¿y nazwaæ bardziej nieszczêœliw¹: czy mniewtedy, czy Friedê dziœ.Friedê, która samowolnie opuœci³a Klamma, czy te¿ mnie,której ju¿ nie chcia³ wzywaæ.Chyba bêdzie to jednak Frieda, choæ na raziewydaje siê, ¿e w pe³ni tego jeszcze sobie nie uœwiadamia.Ale moje myœli by³ywtedy przez nieszczêœcie bardziej opanowane, gdy¿ musia³am stawiaæ sobiepytanie i w gruncie rzeczy nie przestajê tego czyniæ do dzisiaj.„Dlaczego siêto sta³o? Trzy razy kaza³ ci Klamm przyjœæ do siebie, a po raz czwarty ju¿ niei nigdy wiêcej nie wezwa³ ciê po raz czwarty!” Có¿ mog³o mnie wtedy bardziejobchodziæ? O czym zreszt¹ mog³am rozmawiaæ z moim mê¿em, za którego wkrótcepotem wysz³am? Za dnia nie mieliœmy czasu, gdy¿ przejêliœmy tê oto ober¿ê wstanie nader op³akanym i musieliœmy doprowadziæ j¹ do jakiego takiegoporz¹d­ku, ale noc¹?.Latami nasze nocne rozmowy obraca³y siê jedynie woko³oKlamma oraz powodów zmiany jego uczuæ.A kiedy mój m¹¿ przy tych rozmowachzasypia³, budzi³am go i rozmawialiœmy dalej.- Teraz, jeœli pani pozwoli - rzek³ K.- postawiê jej bardzo brutalne pytanie.- Ober¿ystka milcza³a.- A wiêc nie wolno pytaæ - rzek³ K.- To mi wystarcza.- Oczywiœcie - powiedzia³a ober¿ystka - i to musi panu wystarczyæ, zw³aszczato.Przekrêca pan znaczenie wszystkiego, równie¿ mego milczenia.Widocznie niemo¿e pan inaczej.Pozwalam panu pytaæ.- Jeœli przekrêcam wszystko - rzek³ K.- to mo¿e przekrêci³em równie¿ i sensmego pytania, które zreszt¹ chyba nie jest wcale tak bardzo brutalne.Chcia³emtylko dowiedzieæ siê, w jaki sposób pozna³a pani swego mê¿a i jak ta ober¿aprzesz³a na pani w³asnoœæ.Ober¿ystka zmarszczy³a czo³o, powiedzia³a jednak obojêtnie:- To ca³kiem zwyk³a historia.Mój ojciec by³ kowalem, a Hans, mój obecny m¹¿,który wówczas by³ parobkiem przy koniach u bogatego ch³opa, przychodzi³ czêstodo mego ojca.By³o to w³aœnie w okresie po moim ostatnim widzeniu siê zKlammem.Czu³am siê bardzo nieszczêœliwa, choæ w³aœciwie nie powinnam by³a ni¹byæ, gdy¿ wszystko odby³o siê przecie¿ poprawnie, a to, ¿e nie wolno mi ju¿by³o do Klamma chodziæ, by³o jego decyzj¹, a wiêc wszystko by³o w porz¹dku;jedynie powody tej decyzji by³y niejasne i nad nimi wolno mi siê by³ozastanawiaæ.Nieszczêœliw¹ wszak¿e nie powinnam siê by³a czuæ.Ale by³am ni¹przecie¿.Nie mog³am pracowaæ i przesiadywa³am ca³ymi dniami w naszym ogródkuprzed domem.Tam ujrza³ mnie Hans i czasem przysiada³ siê do mnie.Nie ¿ali³amsiê przed nim, ale on wiedzia³, o co chodzi, a poniewa¿ jest dobrym ch³opcem,dosz³o do tego, ¿e p³aka³ razem ze mn¹.Potem, kiedy ówczesny ober¿ysta,któremu w³aœnie umar³a ¿ona i który dlatego musia³ zmieniæ zawód, gdy¿ i on by³ju¿ w podesz³ym wieku, pewnego razu przeszed³ obok naszego ogródka i ujrza³siedz¹cych nas razem, przystan¹³ i zaproponowa³ nam z miejsca swoj¹ ober¿ê dowynajêcia.Poniewa¿ mia³ do nas zaufanie, nie ¿¹da³ przy tym z góry pieniêdzy,wyznaczywszy nam bardzo niski czynsz.Nie chcia³am byæ ciê¿arem dla mego ojca,a wszystko inne by³o mi obojêtne, wiêc pogodzi³am siê z myœl¹ o ober¿y i nowejpracy z Hansem, która zapewne przynios³a­by mi nieco zapomnienia.Oto ca³ahistoria.Przez chwilê trwa³o milczenie, potem K.powiedzia³:- Stary ober¿ysta post¹pi³ piêknie, ale nieostro¿nie, a mo¿e mia³ jakieœspecjalne powody, aby tak wam zaufaæ obojgu?- Hansa zna³ dobrze - powiedzia³a ober¿ystka - gdy¿ by³ jego wujem.- A wiêc - rzek³ K.- rodzinie Hansa widocznie bardzo zale¿a³o na tym zwi¹zku zpani¹?- Mo¿e i tak - odpar³a ober¿ystka.- Nie wiem zreszt¹, nigdy siê o to niek³opota³am.- Musia³o jednak tak byæ - rzek³ K.-jeœli rodzina Hansa okaza³a siê gotowaponieœæ takie ofiary i przekazaæ ober¿ê tak po prostu bez kaucji w pani rêce.- I nie by³o to wcale nieostro¿ne, jak siê potem okaza³o - rzek³a ober¿ystka.-Wziê³am siê do roboty, a by³am mocna, córka kowala, nie potrzebowa³am wiêc anis³u¿¹cej, ani parobka; by³am wszêdzie: w jadalni, w kuchni, w stajni, napodwórzu.Gotowa³am tak dobrze, ¿e odbija³am goœci nawet gospodzie dla panów zzamku [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl