[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Morze było szare, podobnie jak niebo, a powietrze zimne i ostre.Tutaj wsiedliśmy na inną łódź.Statek ten był z wyglądu podobny do poprzedniego, ale większy.Normanowie nazywali go Hosbokun, co znaczy „kozioł morski”, z tego powodu, iż statek ów bodzie fale tak, jak bodzie kozioł.A także i z tej przyczyny, że owa łódź była szybka, a dla tych ludzi kozioł jest zwierzęciem, które oznacza zwinność.Bałem się płynąć po morzu, gdyż woda była wzburzona i bardzo zimna; ludzka ręka zanurzona w niej natychmiast traciła czucie, tak straszliwie zimne było to morze.A jednak Normanowie byli weseli, żartowali i pili aż do wieczora w tej nadmorskiej wiosce Lenneborg, a także zabawiali się z wieloma kobietami i niewolnicami.Jest to, jak mi powiedziano, normański zwyczaj praktykowany przed podróżą morską, albowiem żaden człowiek nie wie, czy przeżyje taką wyprawę, przeto wyjeżdżając, oddaje się nieumiarkowanym hulankom.W każdym miejscu witano nas z wielką gościnnością, jest ona bowiem przez tych ludzi uważana za cnotę.Najbiedniejszy rolnik stawiał przed nami wszystko, co miał, i to nie ze strachu, że go zabijemy czy obrabujemy, lecz jedynie z dobroci i uprzejmości.Normanowie, jak się dowiedziałem, nie znoszą rozbójników czy zabójców ze swojej rasy i traktują takich ludzi okrutnie.Jest to zasada, której przestrzegają wbrew ogólnemu mniemaniu, iż są oni zawsze pijani, awanturują się jak nierozumne zwierzęta i zabijają się nawzajem w krwawych pojedynkach.Jednakże tego nie uważają za morderstwo; każdy zaś człowiek, który morduje, sam zostanie zabity.I, tak samo, swoich niewolników traktują z wielką łagodnością, co dla mnie było rzeczą zdumiewającą12.Jeśli niewolnik zachoruje czy umrze wskutek jakiegoś nieszczęścia, nie uważa się tego za szczególną stratę: a kobiety, które są niewolnicami, o każdej porze muszą być gotowe do usłużenia każdemu mężczyźnie, publicznie lub na osobności, tak w dzień, jak i w nocy.Nie ma żadnego przywiązania do niewolników, ale nie ma też w stosunku do nich brutalności i są oni zawsze nakarmieni i odziani przez swoich panów.Później dowiedziałem się i tego, że wprawdzie każdy mężczyzna może posiąść dowolnie wybraną niewolnicę, ale nawet żonę najuboższego rolnika wodzowie i książęta Normanów szanują tak samo jak własne małżonki.Wymuszenie uległości kobiety wolno urodzonej, która nie jest niewolnicą, to przestępstwo i mówiono mi, iż mężczyzna byłby za to powieszony, chociaż nigdy tego nie widziałem.Powiadają, że niewinność u kobiet jest wielką cnotą, ale rzadko spotykałem ją w praktyce, gdyż cudzołóstwa nie uważa się za sprawę istotną, jeśli zaś żona jakiegoś mężczyzny, niskiego czy wysokiego rodu, jest pełna wigoru, skutki tego uznaje się za niegodne uwagi.Ludzie ci są bardzo swobodni w tych sprawach, mężczyźni z Północy powiadają, że kobiety są zwodnicze i nie można im ufać; wydaje się, że z pewną rezygnacją godzą się na to i mówią o tym z właściwą sobie pogodą ducha.Zapytałem Hergera, czy jest żonaty, a on odpowiedział, że ma żonę.Spytałem z całą dyskrecją, czy jest mu wierna, on zaś roześmiał mi się w twarz i rzekł:- Żegluję po morzach i mogę nigdy nie powrócić, mogę też być nieobecny przez wiele lat.Moja żona nie jest trupem.Zrozumiałem z tego, że żona nie była mu wierna, on zaś nie troszczył się o to.Normanowie nie uważają żadnego potomka za bękarta, jeżeli jego matka jest żoną.Dzieci niewolników są czasami niewolnikami, czasami zaś ludźmi wolnymi; jak to jest rozstrzygane, nie wiem.W pewnych rejonach niewolnicy piętnowani są przez obcięcie ucha.Na innych terenach noszą obręcze z żelaza, wskazujące na ich pozycję.W innych znów okolicach niewolnicy nie są w ogóle znakowani, gdyż taki jest miejscowy obyczaj.Mężołóstwo jest wśród Normanów nie znane, chociaż opowiadają oni, iż inne ludy je praktykują; oni sami zaś nie wyrażają zainteresowania tą sprawą, a skoro nie zdarza się ono u nich, nie mają na nie kary.O tym wszystkim i o innych rzeczach dowiadywałem się z rozmów z Hergerem i z naocznych obserwacji w czasie podróży naszej drużyny.Później zauważyłem, że w każdym miejscu, w którym zatrzymywaliśmy się na odpoczynek, ludzie pytali Buliwyfa, jakiego rodzaju poszukiwanie podjął, a kiedy dowiadywali się o jego naturze - ja jeszcze wtedy jej nie rozumiałem - Buliwyfowi i wojownikom, a wśród nich i mnie, okazywali najwyższy szacunek, modlili się, składali ofiary i z serca życzyli pomyślności [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl