[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzała z utęsknieniem na jego paczkę.- Scott - szepnęła - czy mogę się poczęstować twoim popcornem?Spojrzał na nią zdziwiony.- Przecież przyniosłem ci twoje ulubione cukierki - odszepnął.- Wiem, ale nie mam dzisiaj na nie nastroju.- Cii.- Jakaś kobieta w średnim wieku siedząca przed nimi odwróciła się zniecierpliwiona.Chłopiec westchnął ciężko i niechętnie wręczył jej swój popcorn.- Och, nie, mniejsza z tym - wymamrotała szybko, wkładając sobie do ust następne cukierki.Wzruszył ramionami i ponownie skupił całą swą uwagę na filmie.Wendy starała się również zainteresować tym, co działo się na ekranie, ale jej myśli powędrowały gdzie indziej.Była w złym humorze już przed przyjazdem Scotta.Spóźnił się prawie o pół godziny i nie poczuwał się do żadnych przeprosin czy wyjaśnień.Zwróciła się nieco w jego stronę tak, że mogła „studiować” go bez jego wiedzy w ciemnej sali kinowej.„Jest rzeczywiście bardzo przystojny” - myślała obiektywnie, podziwiając sposób, w jaki były ułożone jego jasne włosy.Uśmiechnęła się lekko, spostrzegłszy, że przygryza dolną wargę.Zawsze to robił, kiedy był czymś mocno zainteresowany.Nagle, zdając sobie sprawę z jej spojrzenia, odwrócił się i uśmiechnął do niej.- Wszystko w porządku? - szepnął i wyciągając swoją rękę, lekko dotknął jej dłoni.Kiwnęła głową, a on puścił jej dłoń, odwracając się ponownie w stronę ekranu.„Może za słabo starałam się, żeby się w nim zakochać - zastanawiała się.- Co z tego, że uważa mnie niemal za swoją własność i ma pewne wady, które mnie irytują.Tato też ma wady, które złoszczą mamę, ale mimo to są małżeństwem od prawie dwudziestu lat i bardzo się kochają.” Ze Scottem było jej zawsze dobrze.Może jeden pocałunek to było za mało, by ocenić, czy mogłoby być pomiędzy nimi coś więcej.Myślała o nim ciągle od wczorajszej rozmowy przy lunchu z koleżankami.Zachowywały się tak, jakby tylko od niej zależała jego decyzja, jakby to była jej wina, że nie umawiał się z innymi dziewczętami.I mówiąc prawdę, myśl o życiu bez Scotta napawała ją strachem.Nigdy dotąd nie musiała się martwić, że będzie siedzieć w domu samotnie w piątek czy sobotę.Jeśli ktoś tylko ją zawiódł lub była czymś zmartwiona, Scott był zawsze w pobliżu.Wendy przysunęła się do niego, czując doń nagły przypływ ciepła i wdzięczności.Pogłaskał jej ramię, wciąż zajęty akcją filmu.- To było świetne - wykrzyknął, kiedy zapalono światła w chwilę później.- Czy nie uważasz, że film był kapitalny?- Był dobry - odpowiedziała niewyraźnie, idąc obok niego do drzwi wyjściowych.- Ach tak, prawda.Ty nie lubisz horrorów - zaśmiał się.- Ty lubisz te sentymentalne, pełne prawdy o życiu melodramaty.Wyszli na zewnątrz, za zimne powietrze.- Wcale nie lubię sentymentalnych filmów - zaprotestowała, okrywając się szczelnie kurtką.- Chodźmy szybciej - wyprzedził ją i otworzył drzwi do samochodu.- Jestem głodny.Chodźmy coś zjeść - zaproponował, kiedy siedzieli już w samochodzie i czekali, aż samochód nagrzeje się wystarczająco, żeby zapalić silnik.- Dobrze - zgodziła się.- Chyba mam ochotę na pizzę.Co ty na to?- Nie, ja chcę hamburgera.Pojedziemy do „Wylera” - podejmując decyzję za nich dwoje, Scott wyprowadził samochód z parkingu i podążyli do najpopularniejszego lokalu serwującego najlepsze hamburgery w mieście.„Wyler” był napchany szkolną młodzieżą, głównie ludźmi z klubu Scotta.Po zamówieniu hamburgerów Scott poderwał się i zaczął odwiedzać po kolei grupki znajomych, podczas gdy Wendy samotnie siedziała przy stoliku i patrzyła za nim.Nie obchodziło jej, że kochał towarzystwo i czuł się dobrze wśród ludzi, a źle bez nich.W ogóle uwielbiał tłum.Wendy, przeciwnie - unikała doku.- Wszyscy mówią tylko o Balu Zimowym - powiedział, opadając na krzesło obok niej.- Klub angażuje jakąś grupę rockową.Bal ma być nawet większy od Jesiennego Festiwalu Tańca.Kelnerka przyniosła zamówione hamburgery.- Aha, przy okazji.Grupa znajomych wybiera się jutro na łyżwy.Powiedziałem im, że przyjedziemy.- Przykro mi, Scott - powiedziała zdecydowanie - aleja nie mogę.Mam inne plany na jutro.- Spojrzała na swojego hamburgera, mając nadzieję, że nie zapyta o te inne plany.Nie chciała, żeby Scott i Jason wiedzieli o sobie, dopóki sama nie zdecyduje się na któregoś z nich.- No, to fatalnie.- Wzruszył ramionami.- W takim razie pójdę sam.Odetchnęła z ulgą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl