[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Obudziłaś się więc! - zauważył z krzywym uśmiechem.- Tak.moja ty śliczna maleńka dziedziczko.Wiedz, że pozostajesz moim najmilszym gościem, a wszystkie karty zostały już odkryte.- Nie rozumiem, o czym pan mówi - rzekła Malvina dzielnie.- Jak pan miał czelność mnie uśpić i zatrzymać tutaj wbrew woli?!- Nie było innego sposobu, by się upewnić, że za mnie wyjdziesz - odparł sir Mortimer z dużą dozą bezczelności.- Pan jest chyba szalony, jeśli sądzi, że go poślubię - odparła Malvina.- Rozumiem, że w rzeczywistości zależy panu na połowie mego majątku.Sir Mortimer roześmiał się nieprzyjemnie.- Dlaczego miałbym się zadowalać połową, jeżeli mam całość?Malvina patrzyła na niego, nic nie rozumiejąc.- Jutro moi znajomi i przyjaciele - ciągnął sir Mortimer z diabolicznym uśmiechem na ustach - którzy byli tutaj zaproszeni, a następnie wrócili do Londynu, będą wiedzieli, gdzie spędziłaś noc.- Ujrzawszy przerażenie na twarzy Malviny, zachichotał ukontentowany.- Nie masz wyjścia, ślicznotko ty moja.Mam w ręku wszystkie atuty.Zaraz po śniadaniu weźmiemy ślub, a potem wrócimy do Londynu przyjmować gratulacje od krewnych i znajomych.- Jak pan śmie! To.straszne.oburzające!Czy pan się Boga nie boi?- Gram o wielką stawkę - rzekł sir Mortimer.- Wystarczy pamiętać, że dzięki takiemu postępowaniu dostanę twoją fortunę.no i, oczywiście, ciebie!- Może pan mieć cały mój majątek, ale nigdy nie zgodzę się zostać pańską żoną! Nie wyobrażam sobie większego upokorzenia.Sir Mortimer roześmiał się ponownie.Najwyraźniej świetnie się bawił.- Mogłem się spodziewać po tobie takich słów! Pamiętaj jednak, moje kochane niewiniątko, że twoja fortuna to nie tylko gotówka złożona w banku, lecz także procenty oraz profity, które dzięki błyskotliwemu umysłowi twojego ojca przyrastają z roku na rok.- I naprawdę pan sądzi - wybuchnęła Malvina gniewnie - że pozwolę panu choćby dotknąć pieniędzy, na które mój tatuś tak ciężko pracował?- Nie masz wyboru - odparł sir Mortimer.- Jeżeli nadal nie zechcesz za mnie wyjść, mam na to dość prostą radę.Uczynię cię moją jeszcze przed ślubem! Nawet hrabina Daresbury będzie ci radziła wyjść za mąż za ojca twego dziecka!Malvina zacisnęła dłonie aż do bólu.Miała ochotę krzyczeć.Krzyczeć głośno, rozpaczliwie i bez końca.Rozum jednak jej podpowiadał, że nikt nie przyjdzie z pomocą.Mogła jedynie doprowadzić do większego jeszcze swojego poniżenia.Przyjrzała się sir Mortimerowi.Zastanowiła się, jak to możliwe, że kiedykolwiek była tak głupia, by uznać go za człowieka kulturalnego.Z wyrazu jego twarzy wynikało jasno, że pławi się w glorii i chwale własnej mądrości.Triumfował, bo miał ją bezbronną w swojej mocy.Zacisnęła wargi, żeby nie zacząć go lżyć obraźliwymi słowami.Nie mogła się tak zachować.Nie wolno jej było się zniżyć do jego poziomu.- Smakowite z ciebie stworzonko! - odezwał się nagle sir Mortimer dziwnie niskim głosem.- Nie musimy przecież czekać na tę całą szopkę z udziałem pastora.Mogę już teraz zacząć cię uczyć, jak mnie pożądać, moja ty śliczniutka!Zrobił krok w stronę Malviny.Dziewczyna jak błyskawica rzuciła się w stronę stołu i porwała z blatu ostry nóż.- Cofnęła się pod okno.- Naprawdę chcesz próbować mnie zabić? - naigrawał się z niej sir Mortimer.- Uwierz mi na słowo, mam w tej walce znacznie większe szanse niż ty.Malvina uniosła nóż, przyłożyła ostrze do własnej szyi.- Jeśli się pan zbliży - zagroziła - podetnę sobie gardło.Wolę umrzeć, niż pozwolić panu mnie dotknąć chociaż jednym palcem.Z jej słów przebijała taką stanowczość, że sir Mortimer zamarł w pół kroku.Przez długą chwilę panowała cisza.- Mogłem się spodziewać takich dramatycznych ceregieli - mruknął niegodziwiec.- To nie żadne dramatyczne ceregiele.Jeśli pan podejdzie do mnie jeszcze o krok, będzie się musiał tłumaczyć z obecności w tym domu mojego martwego ciała.Stała zupełnie nieruchomo, niczym kamienna statua.Ostry czubek noża dotykał śnieżnobiałej szyi.- Mieli rację ci, którzy nazwali cię tygrysicą - rzekł sir Mortimer z groźną nutą w głosie.- Ale, na Boga, kiedy zostaniesz moją żoną, już ja cię poskromię.I na początku będzie to bolesny proces.Malvina milczała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl