[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rachel podeszła do niej, nerwowo prostując ramiona i uśmiechając się nieśmiało.- Chciałabym zobaczyć się z Quintem, jeśli można.- Panna Saxon - zdziwiła się Helen.- Pani nie była umówiona.Rachel uśmiechnęła się ze słodyczą.Zdawała sobie sprawę, że małpuje promienny uśmiech Laurel, i na moment zawstydziła się, ale Helen odpowiedziała jej tym samym.- Powiem mu, że pani przyszła.- Nacisnęła guzik interkomu.- Quint, masz gościa.To Rachel Saxon.Dwoje drzwi otworzyło się jednocześnie.W jednych stanęła Dana Sheely, w drugich Quint.Wymienili spojrzenia, po czym ich wzrok spoczął na Rachel.Nie powiedział ani słowa i zrozumiała, że oboje wiedzą, po co przyszła.Telefoniczny szturm, jaki przypuścili rankiem Wade i ciocia Eve, zniweczył element zaskoczenia.Dana wróciła do swojego pokoju i zamknęła drzwi.Quint stał nieruchomo, czekając, aż Rachel podejdzie do niego.Miał nieprzenikniony wyraz twarzy.Nawet oczy niczego nie zdradzały.Rachel nie wiedziała, czy cieszy się na jej widok, czy jest niezadowolony.Nie miała pojęcia, jak zareaguje na jej prośbę o spotkanie w biurze kancelarii Saxon i Wspólnicy.Czyżby sądził, że posunęła się za daleko, przychodząc do niego? Dobrze przynajmniej, że jej nie wyprosił.W dalszym ciągu milczał, więc zrozumiała, że czeka, aż ona odezwie się pierwsza.Kilka godzin temu leżał w jej łóżku.Rozleniwiona uczuciem spełnienia, zbyt senna, aby sięgnąć po przykrycie i ukryć nagość, patrzyła, jak się ubiera.Zanim wyszedł, otulił ją troskliwie i pocałował czule na pożegnanie.Teraz miała na sobie dobrze skrojoną marynarkę i ciemną bluzkę.Klasyczny fason i stonowane kolory.Nic podniecającego.Czysty profesjonalizm.- Witaj, Quint - powiedziała drżącym głosem.Chyba dobrze się ubrała.Nie wyglądał na zainteresowanego ani podnieconego jej wyglądem.Poczuła, jak uginają się pod nią nogi, a żołądek kurczy się boleśnie.Na sam widok Quinta.A może na myśl o nim.Erotyczne napięcie, jakie powstawało między nimi, było nieprawdopodobnie intensywne, ale uczucia dla niego sięgały poza tę sferę do najgłębszych pokładów jej świadomości.Zrozumiała, że był równie niezbędny jak powietrze, lecz to objawienie sprawiło, że posmutniała.Nie była pewna, czy jej uczucia są odwzajemnione.Quint uporządkował swój stosunek do niej i otwarcie o tym powiedział.W biurze był prawnikiem, w domu jej kochankiem.Wygodnie, praktycznie, bez niespodzianek.Teraz stali naprzeciwko siebie.Zdolny adwokat i zakochana kobieta.Rachel przełknęła ślinę.- Chyba wiesz, po co przyszłam?- Wejdź do środka i powiedz mi, żebym nie musiał zgadywać.Położył jej dłoń na plecach i wprowadził do pokoju.Rozdział piętnastyZamknął drzwi na klucz.Oczywiście, że wiedział, po co przyszła.Wielcy Tildenowie naciskali na swoich prawników i pociągali ostro za sznureczki.Tylko że to już nie był lalkowy teatr ze średniowiecznego pikniku.Nie pytając go o zdanie, Tildenowie i Saxonowie postanowili, że Quint musi przyjść na spotkanie do ich kancelarii.Nie zadali nawet sobie trudu, żeby go poinformować wcześniej.Eve Saxon zadzwoniła dopiero rano.Arogancja czy głupota? Zaparło mu dech z wrażenia.Nie odpowiadał na telefony, a w końcu poprosił Helen, żeby w ogóle nie łączyła.Przewidział też kolejny ruch i ostrzegł Danę, że Wade będzie próbował wykorzystać jej przyjaźń.- Wiem, że jest twoim dobrym kolegą, więc sama zdecydujesz, co zrobić - oświadczył moment przed telefonem Wade’a.- Możesz mu powiedzieć, że dostają szału, kiedy ktokolwiek prosi mnie o przysługę, i że zawsze odmawiam.Zresztą mów, co chcesz.- Przykro mi, Wade - oznajmiła chwilę później Dana lodowatym tonem do słuchawki.- Nie mieszam się do tego.Nie mam ochoty.Quint nie spodziewał się takiej reakcji, bo wcale nie żądał aż tak wielkiego poświęcenia.Dana jednak chyba nie przejęła się tym, że zraniła Wade’a Saxona.Dało mu to trochę do myślenia na temat charakteru ich przyjaźni, ale nie doszedł do żadnych wniosków.Jeszcze bardziej zaskoczył go telefon od Nicka Spagny.- Ci Tildenowie są niemożliwi, ale Eve Saxon to kobieta z klasą - powiedział komendant szorstkim tonem.- Daj jej szansę.Idź na to spotkanie.Quint był tak zaskoczony, że zapomniał zapytać, skąd Nick wie o tych planach.Zdumiewające, komendant Spagna dzwoni do niego i prosi o przysługę dla Eve Saxon.Dana również nie mogła w to uwierzyć, gdy opowiedział jej o dziwnej rozmowie.- Przecież Wade martwił się, że Spagna aresztuje tę jego ciotkę.Mówił, że w komisariacie wściekała się i miotała jak wariatka.- Więc zaczęła jak wariatka, a wyszła na damę z klasą? - Quint i Dana wymienili spojrzenia.- Hmm.Wiedział, że teraz z kolei Rachel spróbuje namówić go na spotkanie.Nie miał jednak zamiaru nigdzie iść, żeby nie wiem co.Już podjął decyzję i czekał tylko na telefon.Chciał też zaznaczyć, że ich rozbieżne interesy w żaden sposób nie zmieniają faktu, iż prywatnie są parą.Bo przecież stanowili parę.Patrzył bezmyślnie na testament klienta leżący przed nim na biurku.Zamiast słów widział zmysłowe obrazy - swoje dłonie na jej aksamitnym ciele, rozchylone usta, wilgotne i nabrzmiałe od jego pocałunków.Poczuł nagłą falę pożądania.Ale pragnął jej nie tylko fizycznie.Wiedział, że łączy ich coś więcej niż seks.Tyle czasu spędził z nią i z dziećmi.Widział, jak opiekuje się Bradym i Snowy.Jaka jest serdeczna w stosunku do jego braci.Rozumiała, że czuje się za nich odpowiedzialny i że musi pomóc Carli.Doceniała jego wysiłki.A jemu podobała się troska, jaką otaczała siostrę i siostrzenicę, i chęć niesienia pomocy.Lubił jej towarzystwo.Była inteligentna i wygadana.I zabawna, gdy przestawała zgrywać sztywną i lodowatą.Wczorajszej nocy dała mu wszystko, czego mężczyzna może zapragnąć.Czy jego odmowa na nowo wzniesie barierę pomiędzy nimi? Nie chciał tego.Jednocześnie zdawał sobie sprawę, że jeśli nie pójdzie na spotkanie, kancelaria Saxonów straci klientów.Ze względów zawodowych nic go to nie obchodziło.Wewnętrzne sprawy konkurencyjnej firmy były jedynie materiałem na interesujące plotki.Miał to gdzieś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl