[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czym naprawdê jest defekt w schizo?Przejœciem w inny wymiar czasoprzestrzeni? Moja osobowoœæ tak¿e siê rozpada.Moje cia³o siê rozpada.Kim jestem pomiêdzy schizofrenikami a personelem,bli¿ej którego koñca?14 grudnia – Bo nie wystarcza dla mnie tylko urodziæ siê i umrzeæ, muszê zbytczêsto umieraæ.Majaki sprawdzaj¹ siê, spe³niaj¹.Dok¹d siêgaj¹, gdzie s¹ ich granice? Domomentuabsolutnego samounicestwienia.1986 rok – ¯yjê ich œwiatem, a mo¿e to mój œwiat – znowu g³oszê prawdê,nauczam.6 stycznia – Nie mogê pisaæ.Czujê, ¿e moja d³oñ jest mi obca.Jest nas terazdwie (dwóch).Cia³o i to „coœ” ponad nim.Halucynowa³am, widzia³am p³on¹ce miasta, widzia³am apokalipsê.Mia³am poczucieosaczenia,znowu nast¹pi³ okres „manii”, lêki siê nasili³y do granic wytrzyma³oœci.18 lutego – Do jakiego stanu trzeba dojœæ? Do œrodka siebie, w sobie i oboksiebie z sob¹.Trzeba iœæ dalej z pokor¹ zwyciêzcy, kiedy nie ma zwyciê¿onych.20 lutego w „Na Prze³aj” ukaza³ siê o mnie reporta¿ pt.„Zmartwychwstanie”.Wpracywszystko sta³o siê jasne dla personelu, by³am dla nich æpunk¹, degeneratk¹.Tadeuszu, jak to mo¿na by³o utrzymaæ w tajemnicy? Powoli narasta³y urojeniaprzeœladowczewywo³ane realn¹ sytuacj¹.Personel, g³Ã³wnie salowe i pielêgniarki, by³przeciwkomnie.Wiesz, Tadeuszu, by³am zawsze mocno urojeniowa.Wtedy jeszcze opowiada³am o tympsychiatrom, lecz zawsze urojenia by³y tak zwarte, ¿e by³y odbierane jakorzeczywistoœæ.By³am nieustannie œcigana, przeœladowana, czyhano na moje ¿ycie.15 marca – Listy, telefony, spotkania.I zbyt ma³o czasu dla siebie.I zbytdu¿y ciê¿ar s³awy.Moje Królestwo jest pe³ne lêku – mia³am coraz wiêcej wyznawców i coraz wiêcejwrogów.1 kwietnia – Brakuje mi tego jednego miejsca, dlatego nie mogê siê odnaleŸæ.1O kwietnia – Doœwiadczy³am w nocy stanu rozszczepienia osobowoœci, czu³am, ¿enie istniejê.By³am ponad œwiatem, daleko.1 maja – Odrzucenie i brak ciep³a w dzieciñstwie to pocz¹tek.Tadeuszu, ju¿ wtedy wiedzia³am, ale nie potrafi³am tego przyj¹æ do siebie.1 czerwca – Czas umierania, czas dojrzewania do œmierci.Czas rozpaczy inadziei.Czaswolnoœci i odpowiedzialnoœci.Czas istnienia.5 czerwca – Œni³am, ¿e zakonnicy w koœciele sk³adali mi œluby.22 czerwca – Czy tylko w chorobie psychicznej mo¿na dojœæ do najg³êbszychpok³adównieœwiadomoœci, w stronê minus nieskoñczonoœci?Skoñczy³am 27 lat.W lipcu 1986 nasili³y siê urojenia przeœladowcze i odnosz¹ce.Kiedy wraca³am doLublina,czu³am siê na ulicy jak ma³e zwierz¹tko, któremu grozi œmiertelneniebezpieczeñstwo, ¿y³am w bardzo silnym napiêciu, mia³am koszmarne problemy zkoncentracj¹ uwagi, przyspieszony tok myœlenia, poczucie skrajnejdepersonalizacji, pracowa³am w poczuciu, ¿e jestem oddzielona od pacjentówszklan¹ szyb¹.I stale halucynowa³am.Tadeuszu, stale o to pytam, jak to mo¿liwe, ¿e tak ¿y³am i nikt siê niezorientowa³.Odczuwa³am dotyk postaci, która mnie odwiedza³a.25 lipca – W nocy by³a burza, a ja z³apa³am piorun w d³oñ.– Nasila³y siêurojenia, któreœlicznie dysymulowa³am, i halucynacje.Prze¿ywa³am stany ekstazy, niewytrzymywa³am tego i przez jakiœ czas bra³am leki od psychiatry.22 wrzeœnia – Schizofrenikom ³atwiej ¿yæ w swoim œwiecie ni¿ tutaj.A jednakich œwiaturojony jest pu³apk¹ bez wyjœcia.S¹ w nim ju¿ tylko koszmary.18 listopada – Œwiat urojony to znowu ja.Czasami wydaje mi siê, ¿e to ju¿ jestblisko, aponiewa¿ jest urojone, nigdy przybli¿yæ siê nie mo¿e.– By³ to chyba najwiêkszykrytycyzm wmojej chorobie.– Gdybym w³¹czy³a w mój œwiat urojony œwiat moich pacjentów, aja sta³abym siê metaurojeniem?10 grudnia – Odwiedzi³am Ewê, by³am u niej przez kilka dni, rzeczywiœciewygl¹da³o tojak ma³¿eñstwo, nie by³o jeszcze seksu, by³a dyskretna gra erotyki.Ka¿despotkanie z ni¹wprowadza³o mnie w stan szczególnego napiêcia.Razem pi³yœmy doœæ du¿oalkoholu, to pomaga³o mi rozluŸniæ siê, znosiæ jej agresjê.24 grudnia – Najbardziej nie lubiê ³amania siê op³atkiem – to ten elementsamozjadania,jako Chrystus nie mog³am przyjmowaæ komunii.1987 rok.14 stycznia – Odp³ywam coraz czêœciej i mocniej.Mogê siedzieæ wpatrzona wjakiœ punkt izrywam kontakt z rzeczywistoœci¹.Dziwny to stan.17 stycznia – Siedz¹c w kinie poczu³am rozdwojenie osobowoœci.Walkê wewnêtrzn¹dobrai z³a.Gdy jest we mnie wiêcej dobra, chyba roœnie z³o, by zrównowa¿yæ si³y.19 stycznia – Na konferencji w pracy (wœród 10 psychiatrów) znowu nie by³am jaalbo by³ynas dwie, gdy patrzy³am na t³um przed sob¹, mia³am coœ zrobiæ, by zwaliæ têœcianê przedemn¹.Krzykn¹æ, uciec.Moje cia³o chcia³o siê poruszyæ nienaturalnie, alepowstrzyma³am je.21 stycznia – Mia³am wizjê wal¹cego siê koœcio³a, pyta³am siebie, czy to jaczuwam, czyBóg.Ju¿ nie potrafi³am pracowaæ, ¿y³am w osza³amiaj¹cym lêku.W pracy gra³am zpacjentami w ping – ponga z pragnieniem wyzwolenia siê do koñca.Zosta³am w pracy sama, moja szefowa posz³a na operacjê tarczycy.Mia³am 110pacjentów,za których odpowiada³am z dochodz¹cym lekarzem.By³o to ju¿ dla mnie za du¿o.Wtedyw³aœnie mocniej we mnie uderzy³ personel.Popad³am w g³êbszy konflikt z siostr¹oddzia³ow¹i salowymi, stanê³am w obronie poni¿anej przez nich pacjentki.Personel wzi¹³,odwet, szykanowali mnie, twierdzili, ¿e kradnê leki z oddzia³u, podburzaliprzeciwko mnie pacjentów.W marcu nie wytrzyma³am tego, posz³am na zwolnienie lekarskie i szuka³am pracyw Czêstochowie.8 marca – Dlaczego ingerowaæ, je¿eli ktoœ wybra³ schizofreniê?18 marca – Myl¹ mi siê dni, miesi¹ce, lata – by³am mocniej rozkojarzona, trudnoby³o nawi¹zaæ ze mn¹ kontakt, nacisk spo³ecznoœci w Lubliñcu by³ nie douniesienia.24 marca – Odrzuca mnie kolejna matka – psychiatra, czyli moja szefowa.Woli,bym odesz³a z pracy, ni¿ by trwa³ konflikt na oddziale.Mia³am poczucie winy,¿e zostawi³am schizofreników samych z psychopatycznym personelem.1 kwietnia – Zaczê³am pracê na neurologi i wróci³am do domu.Mia³am ju¿ œmieræwszêdzie,ca³y czas halucynowa³am, w pracy by³am spokojniejsza.Oczywiœcie niczego nieby³amœwiadoma, by³am przekonana, ¿e jestem zdrowa psychicznie.19 maja – Pojawia siê motyw œmierci w 33 roku ¿ycia [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl