X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Nie mam poj�cia, kto to jest.To znaczy, �ci�le bior�c on w ogóle nie istnieje, ale to nie ma znaczenia.- Dobrze, ale czekaj! Tam by�o tego wi�cej.Przesz�o cztery miliony.Pomy�la�am, �e przeliczenie dolarów na korony jest pewnie troch� inne, ni�s�dzi�am, i znów jej przerwa�am.- Wszystko jedno.Mówi�am ci, �e oko�o.Przyjmij wyrazy wdzi�czno�ci od paruosób, którym co� nieco� uratowa�a�.275Szczegó�ów dowiesz si� pó�niej i dopiero wtedy ci oko zbieleje!.Siedzia�am w domu, bezskutecznie usi�uj�c znale�� przez telefon majora,wykazywanie inicjatywy uwa�a�am bowiem za niezb�dne.Dziwi�am si�, �e on mniejeszcze nie szuka.Musia�am widocznie sta� si� najbardziej podejrzana, jakwiadomo, najbardziej podejrzanego �apie si� na ko�cu.Zamiast majora zadzwoni�aLalka.- Nic nie zrozumia�am z tego, co mi wczoraj mówi�a� -rzek�a z niezadowoleniem.- Opowiedz to jeszcze raz, bo mnie bardzo ta ca�a sprawa ciekawi.Kto kogozabi�, jak i dlaczego.A ja ci potem te� co� powiem.Ale mów po kolei i jako�logicznie.- Po kolei? Prosz� bardzo.Najpierw dwóch facetów zamordowa�o jednego takiego wpobli�u mnie.Tych facetów on zna�, poniewa� ju� wcze�niej par� razy gonapadli, no i rozpozna� ich.Okaza�o si�, �e zostali wynaj�ci do napadaniaprzez trzeciego faceta.- Czwartego - poprawi�a Lalka.- Dwóch i ofiara, to trzech, a ten jest czwarty.Licz� ich na palcach, �eby si� nie zgubi�.- Dobrze, przez czwartego.No i ten czwarty, chlebodawca, kaza� gozamordowa�.- Dlaczego?- Sama si� nad tym zastanawiam.Nie wiadomo.Mo�e nieboszczyk dowiedzia� si� onim czego�, mo�e by�y inne przyczyny, na razie nie sposób odgadn��.W ka�dymrazie jedna osoba wykry�a.- To ju� pi�ta.- Pi�ta, niech b�dzie, pi�ta osoba wykry�a, �e to on go kaza� zamordowa� i onsi� dowiedzia�, �e ona to wykry�a.Postanowi� j� te� zamordowa� i przejecha� j�samochodem, zaczaiwszy si� uprzednio w odpowiednim miejscu.Tyle �e nast�pi�apomy�ka i przejecha� ca�kiem kogo innego.276- Szóstego.!- Szóst�.A pi�ta osoba �yje.Teraz nale�y po prostu zamkn�� tego morderc�.Ito wszystko.-.A dlaczego si� go jeszcze nie zamkn�o?- Bo tylko ja wiem, kto to jest.A milicja jeszcze ze mn� nie rozmawia�a.- W takim razie powinien szybko zamordowa� i ciebie.By�aby� siódma.- Owszem i dziwi� mu si�, �e nie próbuje.Pi�ta osoba te� wie, kto to jest, aleuzgodni�y�my mi�dzy sob�, �e nie ona to zezna, tylko ja.Mnie troch� g�upio, boci�gle nie mog� zrozumie�, dlaczego on kaza� zamordowa� tamtego pierwszego.- A dlaczego go kaza� napada�?- To by�a ta bandycka dzia�alno�� na szkod� czarnego rynku.Napadano go wtrakcie za�atwiania transakcji z aferzystami i odbierano im pieni�dze.Ons�u�y� za przyn�t�.Czy mo�e za pu�apk�, nie wiem, jak to okre�li�.W ka�dymrazie by� podstawowym elementem napadów.- A kto zabiera� pieni�dze?- Szef oczywi�cie.Ten chlebodawca.- Ten czwarty?- Ten czwarty.Morderca.- Nonsens - powiedzia�a Lalka stanowczo.- Musia�by upa�� na g�ow�, �eby kaza�mordowa� kur�, która mu znosi z�ote jajka.Wykluczone, �eby go kaza�zamordowa�.Nie wierz� w to.Zmie� koncepcj�.- Nie mog�, to wszystko ju� si� sta�o.- W takim razie przemy�l to jeszcze raz.Musi by� kto� siódmy.A co do tychnapadów, to od razu ci mog� powiedzie�, �e �adnych nie by�o.- Prosz�? - zdziwi�am si�.- Nie rozumiem, co mówisz.- To jest w�a�nie to, o czym ci� mia�am zawiadomi�.-Lalka zacz�a si� nagleokropnie �mia�.- Czekaj, nie mog�, przecie� to czyste kino.! Nie by�o,rozumiesz, �adnych277napadów, �adnych kradzie�y, nic kompletnie! Rany, chyba p�kn�.!- Uspokój si� w tej chwili! - za��da�am surowo.- Nie denerwuj mnie! Mów, co toznaczy!- To znaczy, �e dzwoni�a do mnie Malwina.Wiesz, te�ciowa Samsona.�ona panaKarola.Prosi�a mnie bardzo i z wielkim naciskiem, �ebym sobie zapami�ta�a, �ewcale ich nie okradli.Jej m�� po prostu zgubi� sto z�otych i my�la�, �e mukto� ukrad�, a ona sobie tylko tak �artowa�a z nudów.A ci jego znajomizwyczajnie uroili sobie co� po pijanemu, mylili si� przy liczeniu pieni�dzy,przeoczyli jakie� wydatki, w ogóle te� �artowali, a tak naprawd� nikt nieponiós� �adnych strat.Nikt nikogo nie napad�.Nigdy w �yciu o �adnych napadachnawet nie s�yszeli.Nie wierzy�am w�asnym uszom.Pomy�la�am, �e Lalka si� wyg�upia.- Na lito�� bosk�, co za brednie mówisz?! - spyta�am w os�upieniu i ze zgroz�.- �adne brednie.Stwierdzam fakty.Mog� ci r�czy�, �e nikt za skarby �wiata nieprzyzna si� do jednej utraconej z�otówki.Nie ma ani jednej poszkodowanejosoby.Jest to wiadomo�� pewna, mur, beton, granit.Jak chcesz, to si� terazzastanów, co wobec tego robili ci dwaj, którzy zamordowali tego pierwszego.- Wiesz.W tej sytuacji to ja naprawd� nie wiem, co oni robili.-powiedzia�am s�abo, odzyskawszy g�os.- Mo�e te� sobie co� uroili.- No chyba.Mo�liwe, �e i zbrodni w ogóle nie by�o.- No nie.Zbrodnia by�a.Zw�oki wszyscy widzieli na w�asne oczy.- Ale drugiej zbrodni.Ta szósta.Zaraz, szósta? Tak, ta szósta osoba poprostu wpad�a pod samochód przypadkowo.- G�upia jeste�, ja to te� widzia�am na w�asne oczy! Czekaj.Ranyboskie.!!!278W b�yskawicznym skrócie pojawi�y mi si� nagle w pami�ci wszystkie wiadomo�ci,jakie kiedykolwiek posiada�am na temat przepisów prawa.U�wiadomi�am sobie, cozrobi�am i jak wygl�dam.To przecie� ja zawiadomi�am majora o kradzie�ach inapadach! Je�eli poszkodowani si� wypr�, a efektów kradzie�y i dowodówrzeczowych nie ma.Jasne, wymy�li�am to sobie, ubzdrzy�am, mam przecie�wyobra�ni�, pos�u�y�am si� imaginacj� dla draki i nie mia�am nic lepszego doroboty, jak tylko lecie� do milicji i wprowadza� j� w b��d! Oczywi�cie, jajedna przecie� twierdzi�am, �e by�y kradzie�e i napady! Wprowadzi�am w b��dmilicj� i dowali�am jej roboty! Dopiero za to si� solidnie siedzi!.- Poj�cia nie mam, co zrobi� - powiedzia�am z rozpacz�.- Chyba te� si� wypr�wszystkiego.�eby oni sparszywieli, ten ca�y margines spo�eczny.Nie mog�a�powiedzie� wcze�niej?- Nic wcze�niej nie wiedzia�am.W ogóle najlepiej by�oby wszystko wiedzie�wcze�niej.Gdybym wcze�niej wiedzia�a, �e si� do mnie wczoraj wybierasz,umówi�abym si� z tob� u znajomych, bo samochód mam w warsztacie, tapicerk�robi� i jestem spieszona.A nawet blisko ciebie by�am, na P�atowcowej.- Niedaleko mordercy - mrukn�am mimo woli, bo na P�atowcowej mieszka� Gawe�.- Co? Jakiego mordercy.? A! �adnego mordercy nie widzia�am.Widzia�ampó�g�ówka.- Jakiego znowu pó�g�ówka? - spyta�am w roztargnieniu, bo ju� zacz�am my�le� osposobach wybrni�cia z okropnej imprezy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.