X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co jaki� czas opuszcza�a szyby na krótko do samego ko�ca, �eby wywo�a� cho�namiastk� przewiewu, ale ba�a si� je tak zostawi�.Mog�a si� przecie�zdrzemn��.Upa� napawa� j� l�kiem - l�kiem o siebie i jeszcze wi�kszym o Tada,o to, jak ma�y go zniesie - ale bardziej ba�a si� tego tocz�cego pian� iwpatruj�cego si� w ni� ponurymi, czerwonymi �lepiami psa.Ostatni raz opu�ci�a szyby do ko�ca wtedy, kiedy Cujo znikn�� w mrokachstodo�y-warsztatu.Ale Cujo ju� wróci�.Siedzia� z opuszczonym �bem w wyd�u�aj�cym si� cieniu wielkiej stodo�y iwlepia� wzrok w niebieskiego pinta.Ziemia mi�dzy jego przednimi �apamirozmi�k�a od �ciekaj�cej mu z pyska piany.Powarkiwa� co chwila i k�apa�z�bami, jakby dr�czy�y go halucynacje.Jak d�ugo jeszcze? Kiedy on zdechnie?By�a kobiet� racjonaln�.Nie wierzy�a w potwory z szaf; wierzy�a w to, co mog�azobaczy� i dotkn��.W tym �lini�cym si� wraku bernardyna siedz�cym w cieniustodo�y nie by�o niczego nadprzyrodzonego; to tylko chore zwierz� ugryzioneprzez w�ciek�ego lisa, skunksa czy co tam.Nie nastawa� na ni� osobi�cie.Nieby� Wielebnym Dimmesdale'em ani Psem Moby.Nie by� czworono�nym Przeznaczeniem.Ale.Podejmowa�a w�a�nie decyzj�, �e jednak spróbuje dobiec do tylnych drzwiobudowanej werandy domu Camberów, kiedy Cujo, s�aniaj�c si� na �apach, wylaz�oci�ale z mrocznej stodo�y.Tad.Najwa�niejszy jest Tad.Musi go z tego wyci�gn��.Koniec z t�bezczynno�ci�.Nie odpowiada� ju� logicznie na pytania.Traci� kontakt zrzeczywisto�ci�.Sposób, w jaki przenosi� na ni� szkliste oczy, kiedy si� doniego zwraca�a, oczy boksera inkasuj�cego cios za ciosem, boksera, który wraz zochraniaczem na z�by straci� orientacj� i czeka tylko na t� ostatni� seri�ciosów, która powali go nieprzytomnego na deski - przera�a� j� i mobilizowa�jej macierzy�ski instynkt.Tad jest najwa�niejszy.Gdyby by�a sama, dawno ju�pobieg�aby do tych drzwi.To przez wzgl�d na Tada dot�d zwleka, bo obawia si�,�e pies jej dopadnie i Tad zostanie w samochodzie sam.Mimo wszystko, zanim Cujo wróci�, by�a ju� gotowa pobiec do tych drzwi.Wyobra�a�a sobie ten bieg w my�lach po wielekro� niczym film odtwarzany w kó�kona magnetowidzie i w ko�cu zacz�o jej si� wydawa�, �e to rzeczywi�cie mia�omiejsce.B�dzie potrz�sa� Tadem, dopóki ma�y ca�kiem nie oprzytomnieje, a je�linie da si� inaczej, b�dzie go bi�a po twarzy.Przyka�e mu, �eby nie wychodzi� zsamochodu i nie bieg� za ni� - pod �adnym pozorem, bez wzgl�du na to, co si�stanie.Przebiegnie od samochodu do drzwi werandy.Chwyci za ga�k�.Je�li drzwinie s� zamkni�te na klucz, to wygra�a.Ale by�a przygotowana na bardzo realn�ewentualno��, �e s� jednak zamkni�te.Zdj�a bluzk� i siedzia�a teraz zakierownic� w samym staniku.Bluzk� po�o�y�a sobie na kolanach.Przedwyskoczeniem z wozu owinie ni� sobie pi��.Nie b�dzie to idealnezabezpieczenie, ale lepsze takie ni� �adne.Drzwi maj� szybk�.R�bnie w ni�pi�ci� przy samej ga�ce, wsunie r�k� do �rodka, odrygluje zamek i schroni si�na ma�ej werandzie.A je�li drzwi wewn�trzne równie� s� zamkni�te, te� sobie znimi jako� poradzi.Ale Cujo wróci� i plan si� zdezaktualizowa�.To nic.Za jaki� czas znowu wejdzie do stodo�y.Tak jak wcze�niej.Ale czy aby na pewno? - zamrucza� wewn�trzny g�os.To wszystko za idealnie si�uk�ada, nieprawda�? Camberowie wyjechali i jak na dobrych obywateli przysta�o,pami�tali o zawieszeniu dostarczania poczty; Vic te� wyjecha� i niewielkie s�szans�, by zatelefonowa� wcze�niej ni� jutro wieczorem, bo nie sta� nas nacodzienne rozmowy mi�dzymiastowe.A je�li nawet zatelefonuje, to zrobi towcze�nie.Gdy nikt nie b�dzie podnosi� s�uchawki, pomy�li, �e poszli�my co�zje�� do Maria albo na lody do Tastee Freeze.A pó�niej nie zadzwoni, bo b�dziemy�la�, �e �pimy.Zatelefonuje jutro.Delikatny Vic.Tak, to a� za idealnie si�uk�ada.Czy w micie o przewo�niku Charonie na dziobie �odzi nie siedzia� pies?Pies przewo�nika.Mów mi Cujo.Jestem z Doliny �mierci.Wejd� tam, rozkazywa�a w duchu psu.Wejd� do tej cholernej stodo�y.Cujo ani drgn��.Obliza�a wargi.Wyczu�a j�zykiem, �e s� niemal tak samo napuchni�te jak wargiTada.Odgarn�a w�osy z czo�a i spyta�a cicho: - Jak si� czujesz, Tadder?- Ciii - mrukn�� nieprzytomnie.- Kaczki.Potrz�sn�a nim.- Tad? S�oneczko! Nic ci nie jest? Odpowiedz!Zacz�� otwiera� powoli oczy.Rozejrza� si� dooko�a - ma�y ch�opiec,zdezorientowany, zgrzany i okropnie zm�czony.- Mo�emy ju� jecha� do domu? Tak mi gor�co.- Pojedziemy - uspokoi�a go.- Kiedy, mamusiu? Kiedy? - Zacz�� p�aka�.Och, Tad, oszcz�dzaj wilgo�, pomy�la�a.Mo�esz jej potrzebowa�.Co za bzduryprzychodz� ci do g�owy? - próbowa�a przywo�a� si� do porz�dku.Ale ca�a tasytuacja by�a tak absurdalna, �e graniczy�a z ob��dem.Ob��dna by�a sama wizjama�ego ch�opca umieraj�cego z odwodnienia(przesta�, on NIE UMIERA)nieca�e siedem mil od sporego miasteczka.Ale sytuacja jest, jaka jest, przypomnia�a sobie.I lepiej ju� nie rozmy�laj naten temat, siostro.To jest jak wojna w miniaturowej skali, w której wszystko,co przedtem wydawa�o si� ma�e, staje si� wielkie.Najmniejszy powiew powietrzawpadaj�cy przez uchylone okna jest wichrem.Odleg�o�� do werandy to pó�milowypas ziemi niczyjej.I je�li chcesz wierzy�, �e ten pies jest Przeznaczeniem,Duchem Pami�tanych Grzechów albo nawet reinkarnacj� Elvisa Presleya, to sobiewierz.W tej dziwacznie przeskalowanej sytuacji - sytuacji z rodzaju�y�-albo-umrze� - nawet naturalna potrzeba urasta do rangi potyczki.Wyjdziemy z tego.�aden pies nie zrobi tego mojemu synkowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.