X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bardzo trudno by�o jej dzisiaj rozmawia� z Signe.Niemog�a zebra� my�li, czu�a ból w piersiach.Ukl�kla w�ródszeleszcz�cych, usch�ych li�ci.- Signe, moja kochana Signe.- Rozpaczliwy szlochwstrz�sn�� Belind�.- Powinnam by�a by� przy tobiew ostatnich dniach twojego �ycia! Taka by�a� samotna.A teraz.co ja mam robi�? Signe, powiedz mi, corobi�! Jestem taka nieszcz�liwa i zagubiona, nic nierozumiem.�wir zachrz�ci� na �cie�ce i da�y si� s�ysze� czyje�kroki.Odwróci�a si� gwa�townie i na widok m�skiejsylwetki krzykn�a zd�awionym g�osem.- O �wi�ty Jerzy, dzi�kuj� ci, �e mnie wys�ucha�e�w nieszcz�ciu! Tak bardzo potrzebuj� rady i pomocy!- �wi�ty Jerzy? - zdziwi� si� przyby�y.By� bardzowysoki i straszny z tymi ciemnymi w�osami i skupion�,zaci�t� twarz�, tak� mroczn�.Kl�cz�cej na ziemi Belindziewydawa� si� przyt�aczay�cy.- Tak, ja.Och, znowu si� wyg�upi�a!- Tak naprawd� to nazywam si� Viljar z Ludzi Lodu.- Oczywi�cie, ja.przepraszam - b�ka�a sp�oszona.- Pomylilam pana z kim�, kogo znam.- Ze �wi�tym? A ty jeste� siostr� zmar�ej pani Signe,prawda?- Tak.Podnios�a si� z kl�czek i dygn�a.- Mam na imi� Belinda.Viljar skin�� g�ow�.- Jak widz�, rozmawiasz z grobem.Czy to jedynemiejsce, do którego mo�esz przyj��?- Tak.Nie tylko zreszt� tutaj.To jedyne miejsce naca�ym �wiecie.Tak strasznie t�skni� za siostr�.A w�a�-nie teraz wszystko si� tak popl�ta�o.Zupe�nie nie wiem,jak mam si� zachowa�.Jak Signe by chcia�a, �ebympost�pi�a.Budz�ca l�k posta� usiad�a na otaczaj�cym cmentarzmurku.- Co si� tak popl�ta�o?- Wszystko.Tak bardzo chcia�am przyjecha� tutaji opiekowa� si� córeczk� Signe, to zreszt� idzie mi dobrze,my�l�, �e Lovisa mnie lubi, ale.wszystko inne jeststrasznie trudne.Viljar da� r�k� znak, by usiad�a obok niego.Po-dzi�kowa�a za uprzejmo��, usiad�a i starannie wyg�adzi�asukni�.- Czy pan tak�e przychodzi tutaj, �eby odwiedzi�kogo� bliskiego? - zapytala skr�powana.- Nie.A w ka�dym razie to niedok�adnie tak.Po prostulubi� tu by�.Zdaje mi sa� wtedy, �e jestem blsko moichlicznych przodków, tutaj pochowanych.- Jak pan to pi�knie powiedzia� - szepn�a Belindawzruszona.- Ja te� mam takie wra�enie.To znaczy, �ejestem bli�ej Signe.M�ody m�czyzna z Ludzi Lodu przygt�da� jej si�uwa�nie mimo panuj�cego mroku.- Powiedz mi jednak, z czym jest ci tak trudnow Elistrand?Belinda westchn�a.- Jestem taka niezdarna.Po prostu beznadziejna.Biegam przez ca�y dzie�, pracuj� jak szalona, staram si�, alei tak wszystko jest �le, naprawd� wszystko.Nic dziwnego,�e pani Tilda si� na mnie z�o�ci.Byli przecie� tacy dobrzyi pozwolili mi tu zamieszka�, a ja po prostu wszystko psuj�.- Mówi�a�, zdaje si�, �e z dzieckiem radzisz sobiedobrze?- Tak, ale.- No, ale przecie� w�a�nie opieka nad dzieckiem jesttwoim obowi�zkiem, czy� nie?- To prawda, ale to chyba nic dziwnego, �e i pani Tildachcia�aby, �ebym jej troch� pomog�a jako pokojówka.Touprzejme z jej strony.- Chwileezk�! Jak ty dziwnie mówisz! Kogo tyudajesz? Przesta�, tak nie wolno!- Udaj�?- Tak.- Naprawd�?- Naprawd�.Mówisz nienaturalnie.Belinda spogl�da�a na niego zak�opotana.- Ale Signe tak mówi�a!Surowa twarz Viljara z�agodnia�a pod wp�ywemwspó�czucia.- I my�lisz, �e dzi�ki temu wszyscy b�d� ci� lubi�?- No w�a�nie, bo przecie� wszyscy lubili Signe.Jawszystko robi� tak samo jak ona i my�l� tak samo, alecho�bym nie wiem jak si� stara�a, to i tak wszyscy na mniekrzycz�.- To oczywiste, �e ci si� nie udaje! Nie mo�esz �y�yciem koga� innego.Ty jeste� Belinda, a nie Signe, nierozumiesz tego? Ja ci� prawie nie znam, ale przecie� ka�dycz�owiek ma swoj� warto��, ty tak�e, i to w�a�nie jestw ka�dym z nas najbardziej interesuj�ce.Nie mo�esz tegopo prostu odrzuci�!- Ale mnie si� zdaje, �e by�oby rzecz� straszn�, gdyby takapi�kna, taka wspania�a Signe mia�a ca�kiem znikn��.Nie, nieumiem tego wyt�umaczy�, wie pan, ja tak ma�o umiem.- Chyba rozumiem, co chcesz powiedzie�.I oczywi�-cie masz racj�, powinni�my rozwija� i kontynuowa� to,co by�o najlepszego w naszych bliskich, którzy odeszli.Ale to, co ty robisz, chyba nie jest s�uszne.Jej g�osw twoich ustach, jej sposób mówienia brzmi sztucznie.Musisz chroni� najlepsze cechy jej duszy, a nie g�osi maniery.Belind� znowu wstrz�sn�� szloch.- Mnie jest jej tak strasznie �al.Le�e� w zimnymgrobie, taka m�oda.G�os Viljara zabrzmia� sucho i trze�wo:- Signe by�a szcz�liwa, mia�a ciekawe �ycie.Wszyscyj� kochali, do�wiadcza�a jedynie dobra.Czasami lepiej jestumrze� m�odo i nie doczeka� pó�niejszych rozczarowa�.Ulubie�cy losu nie zawsze s� w stanie wyj�� na spotkanieci�kim czasom.- Och, pan nie wie wszystkiego! Ja znalaz�am dzisiaj jejpami�tnik.Ona w ostatnich miesi�cach swojego �yciadozna�a strasznych rozczarawa�.- Co ty mówisz?- Tak.Pisa�a w dzienniku, �e jej m��, HerbertAbrahamsen, obejmawa� inne kobiety, dawa� im ciastkai takie tam.- Ciastka?- Tak.Signe tak pisa�a.�e przysz�a pewna dziewczynai pyta�a, czy Signe wie, ile innych kobiet próbowa�o jegos�odyczy.Viljar Lind spogl�da� na ni� niczego nie rozumiej�c,a potem musia� odwróci� twarz.- No tak, rozumiem, �e w tej sytuacji Signe by�anieszcz�liwa, masz racj�.A poza tym mia�a zdaje si�sporo problemów z te�ciow�, prawda?- O, tak! Najpierw nie mog�am poj��, co Signe ma namy�li, kiedy pisze o smoku i tak dalej, my�la�am o praw-dziwym smoku, jak ten którego zabi� �wi�ty Jerzy, alepotem zrozumia�am, �e to chodzi o.no wie pan, o kogo.- Co zrobi�a� z tym pami�tnikiem?- Schowa�am z powrotern tam, gdzie go znalaz�am.Do ukrytej szuflady.Niestety, nie zd��y�am przeczyta�do ko�ca.Zosta�o wprawdzie tylko kilka stron, alejednak.Viljar milcza� przez chwil�.Wiatr rozwiewa� jegoczarne w�osy.- Nie zmarz�a�?- Nie.Ale jak to uprzejmie z pana strony, �e pan pyta!Viljar westchn�� s�ysz�c, ile pokory jest w jej g�osie.- Nikomu go nie pokazuj!- Oczywi�cie, �e nie! Byliby �li na Signe, �e pisa�ao takich sprawach.- Signe da sobie rad� - mrukn�� Viljar.- Ale ty? Jakwygl�da twoje �ycie w Elistrand? Bywaj� chocia� czasamidla ciebie mili?- O, tak, oni s� bardzo mili! To tylko ja jestem g�upia.A teraz naprawd� nie wiem, co robi�.- Dlaczego nie wiesz?- No po tym, kiedy si� dowiedzia�am, jak naprawd�by�o z Signe.To znaczy z jej m�em, chcia�am powiedzie�.On.on.- Tak?- On.chce mnie dotyka�, obejmowa� mnie.A ja,chocia� tak bardzo bym nie chcia�a urazi� Signe, strasznietego nie lubi�.On by� przecie� m�em Signe.Dosz�o dotego, �e uciekam, kiedy go tylko zobacz� w pobli�u.Bo tojest wstr�tne i poza tym my�l�, �e mo�e Signe te� by niechcia�a, �eby on mnie dotyka�, a mo�e by chcia�a.ju�sama nie wiem, naprawd� nie mam wyj�cia.- Powinna� robi� tak, jak ci ka�e twój wewn�trznyg�os, Belindo.A wygl�da na to, �e jest on bardzorozs�dny.Powinna� ucaeka�, drogie dziecko, ucieka� odniego jak najdalej!Belinda, rozpromieni�a si� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.