X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chyba musimy porozmawia�.Wydarzy�o si�sporo nowego, przypomnia�y mi si� nowe s�owa.Musimy porozmawia�.- Musimy, ale nie mo�emy.Nie ma na to czasu.Trzeba, �eby� zaraz st�dwyjecha�.Ju� poczyni�em pewne starania.- Zaraz?- Tak.Powiedzia�em im, �e jeste� we wsi, �e si� zapijasz.Ich rodziny b�d� ci�szuka�.Wszyscy, ka�dy braciszek osi�ek, ka�dy co silniejszy kuzyn i krewniak.Wezm� no�e, haki, mo�e nawet kilka rewolwerów.Nie znajd� ci� i wróc� tutaj, inie ust�pi�, dopóki ci� nie chwyc�.- Z powodu mordobicia, którego nie zacz��em?- Z powodu trzech rannych ludzi.Ty ich zrani�e� i strac� teraz co najmniejmiesi�czne zarobki.Jest jeszcze co�, co� nieporównywalnie wa�niejszego.- To znaczy�- Obraza.Obcy, cz�owiek spoza wyspy, udowodni�, �e jest czym� wi�cej ni�godnym przeciwnikiem nie dla jednego, ale dla trzech szanowanych rybaków z PortNoir.- Szanowanych?!- W sensie fizycznym.Ludzie uwa�aj�, �e za�oga Lamouche�a to najgorsza bandana wybrze�u.- �mieszne.- Nie dla nich.W gr� wchodzi honor.Teraz szybko.Spakuj swoje rzeczy.Jest tu�ód� z Marsylii.Kapitan zgodzi� si� przeszmuglowa� ciebie na pok�ad i wyrzuci�na morzu pó� mili od La Ciotat.Jean-Pierre wstrzyma� oddech.- Wi�c nadesza pora.- rzek� spokojnie.- Tak, pora - odpar� Washburn.- Chyba wiem, co zaprz�ta ci umys�.Poczuciebezradno�ci, wra�enie, �e zaczniesz dryfowa� i nie b�dzie ju� steru, który ci�naprowadzi na kurs.Ja jestem twoim sterem i mnie zabraknie.Nic na to nieporadzimy.Ale wierz mi: nie jeste� bezradny, poradzisz sobie i odnajdziesztrop.- W Zurychu - doda� Jean-Pierre.- W Zurychu - zgodzi� si� doktor.- Masz, trzymaj.Zapakowa�em w cerat� troch�rzeczy.Przymocujesz to do pasa.- Co to jest?- Wszystkie pieni�dze, jakimi dysponuj�; co� oko�o dwóch tysi�cy franków.Niewiele, ale na pocz�tek jak znalaz�, i mój paszport, chocia� w�tpi�, czy cisi� przyda.Jeste�my mniej wi�cej w tym samym wieku, a paszport by� wystawionyosiem lat temu; ostatecznie ludzie si� zmieniaj�.Nie pozwól, �eby kto� go zbytdok�adnie ogl�da�.To tylko urz�dowy papierek.- Jak sobie bez niego poradzisz?- Je�eli si� do mnie nie odezwiesz, nie b�dzie mi ju� nigdy potrzebny.- Porz�dny z ciebie cz�owiek.- Z ciebie chyba te�, tak s�dz�.O ile ci� znam.Z drugiej strony nie zna�emci� przedtem.Dlatego nie mog� za ciebie r�czy�.Chcia�bym, ale nie mog�.W�aden sposób.Oparty o reling, patrzy� na oddalaj�ce si� �wiat�a �le de Port Noir.Trawlerzmierza� w aksamitny mrok.Prawie pi�� miesi�cy temu on tak�e run�� w czarn�otch�a� morza.Teraz mia� stawi� czo�o otch�ani innej, nieznanej.3Nie wida� by�o �adnych �wiate� i tylko zachodz�cy ksi�yc omywa� nik�ymblaskiem skaliste wybrze�e Francji.Znajdowali si� niespe�na dwie�cie metrów odbrzegu.Trawler ko�ysa� si� �agodnie w zmiennych pr�dach zatoczki.Kapitanpowiedzia�:- Mi�dzy tymi dwiema grupami ska� jest ma�a pla�a.- Wskaza� kierunek r�k�.-Krótka jest, ale trafisz, je�li we�miesz poprawk� na prawo.Mo�emy zdryfowa�najwy�ej jeszcze dziesi��, pi�tna�cie metrów i wysiadka.Za minut�, dwie.- I tak zrobi� pan wi�cej, ni� oczekiwa�em.Dzi�kuj�.- Nie trzeba, sp�acam d�ug i tyle.- Ten d�ug to ja?- Ano, tak.Doktor z Port Noir po�ata� trzech ludzi z mojej za�ogi po tympiekle sprzed pi�ciu miesi�cy.Nie ciebie jednego wtedy cerowa�.- Po sztormie? Zna mnie pan?- Le�a�e� na stole blady jak �mier�, ale nie, nie znam ci� i nie chc� ci� zna�.Akurat wtedy nie mia�em pieni�dzy; nic nie z�owili�my.Doktor powiedzia�, �emog� zap�aci�, kiedy nadejd� dla mnie lepsze czasy.Teraz p�ac� - tob�.- Musz� zdoby� dokumenty - rzuci� Jean-Pierre wyczuwaj�c, �e kapitan jest wstanie mu pomóc.- Musz� podrobi� paszport.- Nie ten adres, kolego - odpar� szyper.- Obieca�em doktorowi, �e wrzuc�przesy�k� do morza na wysoko�ci La Ciotat i na tym koniec.- Nie obiecywa�by pan tego, gdyby nie móg� pan za�atwi� i innych spraw,powa�niejszych.- Nie zabior� ci� do Marsylii.Nie b�d� ryzykowa� spotkania z �odziamipatrolowymi.Oddzia�y S�ret� kr��� po ca�ym porcie, a ci od narkotyków to istniszale�cy.Albo p�acisz, albo bekasz dwadzie�cia lat w ciupie.- Co znaczy, �e w Marsylii mo�na zdoby� dokumenty, i �e pan mo�e mi pomóc.- Tego nie powiedzia�em.- Powiedzia� pan [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.