X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wszyscy maj� mnie za bezradnego starca.Oni te�.Dlatego nie s� przy mnie takczujni, jak powinni.Który� z nich zostawi� bro� w samochodzie, którym mnieprzewozili.Wzi��em j� i schowa�em.Od tamtej pory nikt mnie nie obszukiwa�.Nie mieli powodu.Teresa zas�oni�a r�k� usta.Tato, po co ci by�a bro�? Co chcia�e� z tym zrobi�?Chambord uciek� wzrokiem w bok.Niewa�ne.Wa�ne, �e to mam.Mo�e nam si� przyda�.- Niech pan pomo�e mi rozmontowa� komputer i odpowie na kilka pyta� - rzuci�Jon.- Szybko.Chambord pstrykn�� jakim� prze��cznikiem.- Ilu ich tu jest? - spyta� Smith.- Maj� samochody? Widzia�em stra�ników,czujki.Jest tu jaki� system alarmowy? A jaka� droga?Chambord poczu� si� pewniej.Analizowanie informacji by�o jego specjalno�ci�.Od��czaj�c przewody i rurki, mówi�:- Jedyn� drog�, jak� tu widzia�em, jest ta prowadz�ca do autostrady.Toautostrada Algier-Tunis, ale biegnie dwa kilometry od wybrze�a.Droga ko�czysi� na placu, gdzie szkol� rekrutów.Stoi tam samochód, którym mnie przywie�li,i kilka brytyjskich pojazdów wojskowych.Za placem jest l�dowisko.Widzia�emtam dwa stare �mig�owce.Ilu ich tu jest? Nie wiem.Domu pilnuje co najmniejsze�ciu, prawdopodobnie wi�cej.Ci�gle kto� tu przyje�d�a i wyje�d�a.No i s�rekruci, jest kadra szkoleniowa.Jon s�ucha�, sfrustrowany powolno�ci�, z jak� Chambord rozmontowywa� komputer.Naukowiec robi� to bardzo ostro�nie i metodycznie.Czas.Nie mieli na toczasu!Smith rozwa�y� dost�pne mo�liwo�ci.Samochody i l�dowisko.Mog�o im si� uda�,pod warunkiem �e dotr� tam niezauwa�enie.- Dobrze, teraz pos�uchajcie.Zrobimy tak.Mozaiki na pod�odze wielkiej, kopulastej sali ton�y w ciep�ym blaskureflektorów.Mauritania przes�uchiwa� wyczerpanego Sulejmana.Rozmawiali pofrancusku, poniewa� Filipi�czyk nie zna� arabskiego.On sta�, a Mauritaniasiedzia� na du�ym stole, kiwaj�c nogami jak ma�y ch�opiec na ga��zi drzewa.Cieszy� si�, �e jest niski: z�udna delikatno�� i bezbronno�� by�a wygodna wobecg�upców, którzy wierzyli w skuteczno�� si�y fizycznej.- A wi�c ten Amerykanin w�ama� si� do mieszkania? Tak nagle? Bez ostrze�enia?Sulejman pokr�ci� g�ow�.- Nie, nie.Dosta�em cynk od znajomego z instytutu, ale dopiero na pó� godzinyprzed przyj�ciem Smitha.Musia�em wykona� kilka pilnych telefonów, powiedzie�dziewczynie, co ma robi�, nie by�o czasu na wcze�niejsz� ucieczk�.Powiniene� by� zachowa� wi�ksz� ostro�no��.A przynajmniej do nas zadzwoni� inie za�atwia� tego na w�asn� r�k�.Sk�d mog�em wiedzie�, �e mnie znajd�?W�a�nie.Jak ci� znale�li?Nie mam poj�cia.Mauritania popad� w zadum�.Adres w aktach by� fa�szywy, tak?Oczywi�cie.W takim razie nas�a� ich kto�, kto wiedzia�, gdzie mieszkasz.Jeste� pewien, �eSmith by� sam?Nikogo innego nie widzia�em - powtórzy� znu�ony Sulejman.Podró� by�a d�uga i�le j� zniós�.Na pewno nikt ci� nie �ledzi�, kiedy uciek�e� z mieszkania?Pyta� mnie o to ten pa�ski czarnuch - mrukn�� Sulejman.- Zabezpieczy�em si�.Nie, nikt mnie nie �ledzi�.Jaki� ruch, zamieszanie i do sali wszed� gniewnie kapitan Darius Bonnard wtowarzystwie dwóch uzbrojonych Beduinów i samego Abu Audy.Rozw�cieczonyBonnard przeszy� Sulejmana wzrokiem.Abu Auda ledwo nad sob� panowa�.- Ten czarnuch - wysycza� - nie b�dzie ci� ju� o nic pyta�, Moro.Przez ca��drog� do Barcelony jecha� za mn� jaki� samochód.Z trudem zgubi�em go wmie�cie.Przedtem nikt mnie nie �ledzi�, wi�c sk�d si� ci ludzie tam wzi�li,co? Ty g�upcze.To ty ich na mnie naprowadzi�e�.Le�li za tob� ju� w Pary�u, aty nawet o tym nie wiedzia�e�!Bonnard poczerwienia� jeszcze bardziej.Omal nie wpad� w furi�.- Mamy dowody, �e doszli za Sulejmanem na Formenter�, �e z Formentery dostalisi� a� tutaj.Ten cz�owiek nas zdekonspirowa�!Sulejman poblad�.Tutaj? - spyta� szybko Mauritania.- Sk�d wiesz?Nie rzucamy s�ów na wiatr, Khalidzie.- Abu Auda �ypn�� spode �ba naFilipi�czyka.Bonnard przeszed� na francuski.Byli�my na kutrze.Jeden z pa�skich ludzi nie �yje i na pewno nie zad�ga� si�sam.Sulejman sprowadzi� na pok�ad pasa�era na gap�.Smitha?Rozjuszony Bonnard wzruszy� ramionami.- Wkrótce si� dowiemy.Pa�scy �o�nierze ju� go szukaj�.- Wy�l� jeszcze paru.- Mauritania strzeli� palcami i zebrani w sali m�czy�niwypadli na korytarz.Ciemna noc.Omin�wszy cytrusowy zagajnik, �mig�owiec SH-60B seahawk zawis� nadpla�� za rz�dem plastikowych inspektów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.