X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.�eby tylko zdoby�pi��dziesi�t punktów przewagi.Katie strzeli�a gola.Pi��dziesi�t do dziesi�ciu.Fred i George zataczali wokó�niej ko�a, wywijaj�c pa�kami, na wypadek, gdyby który� ze �lizgonów zechcia� j�unieszkod�liwi�.Bol� i Derrick wykorzystali nieobecno�� bli�niaków, by odbi�oba t�uczki w kierunku Wooda.Oba trafi�y go w �o��dek, jeden po drugim; Woodzwin�� si� wpó�, kur�czowo trzymaj�c si� miot�y i z trudem �api�c oddech.PaniHooch wychodzi�a z siebie.- Nie wolno atakowa� obro�cy, je�li kafla nie ma w polu bramkowym! - wrzasn�ado Bole�a i Derricka.- Rzut wolny dla Gryfonów!I Angelina strzeli�a bramk�.Sze��dziesi�t do dziesi�ciu.W par� minut pó�niejFred Weasley pos�a� t�uczka prosto w Warringtona, wytr�caj�c mu z r�k kafla,którego natych�miast z�apa�a Alicja i przerzuci�a przez jedn� z obr�czy�lizgonów.By�o siedemdziesi�t do dziesi�ciu.T�um kibiców Gryffindoru zdziera� sobie gard�a w stra�szliwym wrzasku - Gryfoniprowadzili ju� sze��dziesi�cioma punktami, wi�c je�li Harry teraz z�apieznicza, puchar b�dzie ich.Harry prawie czu� setki par �ledz�cych go oczu,kiedy kr��y� nad boiskiem, ponad reszt� graczy, z Malfoyem siedz�cym mu wci��na ogonie.I wtedy zobaczy� znicza.Migota� ze dwadzie�cia stóp ponad nim.Harry przyspieszy� gwa�townie, a� p�d powietrza zagra� mu w uszach.Wyci�gn��r�k�.gdy nagle B�yskawica zwolni�a.Przera�ony, spojrza� przez rami�.To Malfoy rzuci� si� do przodu, z�apa� zaogon miot�y i ci�gn�� j� do ty�u.- Ty.Harry�ego ogarn�a taka w�ciek�o��, �e chcia� go uderzy�, ale nie móg� godosi�gn��.Malfoy dysza� z wysi�ku, ale oczy p�on�y mu z�o�liw� uciech�.Osi�gn�� to, co chcia� - znicz znowu znikn��.- Rzut wolny! Rzut wolny dla Gryfonów! Czego� ta�kiego jeszcze nie widzia�am! -wrzeszcza�a pani Hooch, �migaj�c w kierunku Malfoya, który oddala� si� na swoimNimbusie Dwa Tysi�ce Jeden.- TY WREDNA SZUMOWINO! - krzycza� Lee Jordan do mikrofonu, podskakuj�c pozazasi�giem r�k pro�fesor McGonagall.- TY POD�Y OSZU�CIE, TY.Profesor McGonagall nawet go nie upomnia�a.Wyma�chiwa�a pi�ci� w kierunkuMalfoya, kapelusz jej spad� i sama wrzeszcza�a ile si� w p�ucach.Alicja wykona�a rzut wolny, ale by�a tak w�ciek�a, �e chybi�a o kilka stóp.Gryfoni tracili koncentracj�, a �lizgoni, uradowani faulem Malfoya na Harrym,zaatakowali z now� energi�.- �lizgoni przy pi�ce, Montague szybuje do bramki.goool! - j�kn�� Lee.-Siedemdziesi�t do dwudziestu dla Gryfonów.Harry trzyma� si� teraz Malfoya tak blisko, �e co jaki� czas zderzali si�kolanami.Nie zamierza� pozwoli�, by Malfoy znalaz� si� sam w pobli�uznicza.- Odwal si�, Potter! - rykn�� Malfoy, kiedy spróbo�wa� zrobi� zwrot, a Harry gozablokowa�.- Angelina Johnson przejmuje kafla.naprzód, Angelino, NAPRZ�D!Harry rozejrza� si�.Wszyscy �lizgoni, prócz Mal�foya, mkn�li ku swoim bramkom,chc�c zablokowa� Angelin�.Zrobi� gwa�towny zwrot, pochyli� si� tak nisko, �e le�a� p�asko na r�czce, iwystrzeli� ku �lizgonom jak pocisk.- AAAAAACH!Na widok p�dz�cej ku nim B�yskawicy rozpierzchli si� w pop�ochu; Angelina mia�aczyste pole.- STRZELA! GOOOL! Gryfoni prowadz� osiemdziesi�cioma do dwudziestu!Harry, który mkn�� w kierunku trybun, zahamowa� ostro, zawróci� i ruszy� wstron� �rodka boiska.I wówczas zobaczy� co�, co sprawi�o, �e zamar�o mu serce.Malfoy nurkowa� zwyrazem triumfu na twarzy - a pod nim, zaledwie kilka stóp ponad traw� boiska,l�ni�a male�ka z�ota plamka.Harry skierowa� B�yskawic� ostro w dó�, ale Malfoy by� bardzo, bardzo daleko.- Szybciej! Szybciej! Szybciej! - przynagla� miot��, s�ysz�c �wist powietrza iwidz�c, jak sylwetka Malfoya ro��nie mu w oczach.Przywar� do r�czki, gdy Bol� odbi� ku niemu t�uczka.ju� by� przy stopachMalfoya.ju� si� z nim zrówna�.Rzuci� si� do przodu, odrywaj�c od miot�y obie d�onie.Odtr�ci� wyci�gni�t�r�k� Malfoya i.- TAAAK!W ostatniej chwili, tu� nad ziemi�, zadar� gwa�townie miot�� i wystrzeli� wgór�, unosz�c wysoko r�k�.Stadion oszala�.Harry kr��y� nad t�umem, czuj�cdziwne dzwonie�nie w uszach.Male�ka z�ota pi�ka trzepota�a si� rozpaczliwie wjego d�oni.Ju� szybowa� ku niemu Wood, ledwo widz�c przez �zy.Z�apa� Harry�ego za szyj� irozszlocha� si� w jego rami�.Ju� Fred i George walili go po plecach, ju�Angelina, Alicja i Katie wy�piewywa�y mu nad uchem: �Zdobyli�my puchar!Zdobyli�my puchar!" Spl�tani w wieloramiennym u�cisku Gryfoni opadali razem naziemi�, wrzeszcz�c ochryple.Przez barierki przewala�y si� na boisko szkar�atne fale kibiców Gryffindoru [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.