X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej szerokootwarte oczy b��dzi�y po zabitych deskami oknach.- Harry - szepn�a - chyba jeste�my we Wrze�szcz�cej Chacie.Harry rozejrza� si�.Jego spojrzenie pad�o na stoj�ce blisko nich drewnianekrzes�o.Wygl�da�o, jakby kto� t�uk� nim o �cian�; jedna noga by�a wy�amana.- Duchy tego nie zrobi�y - powiedzia� powoli.W tym momencie co� zatrzeszcza�o nad ich g�owami.Kto� tam by�.Wlepili oczy wsufit.Hermiona �ciska�a rami� Harry�ego tak mocno, �e straci� czucie wpalcach.Spojrza� na ni� i uniós� brwi, a ona znowu kiwn�a g�ow� i pu�ci�ago.Po cichu, na palcach, wyszli na korytarz, a potem wspi�li si� po rozpadaj�cychsi� schodach.Wsz�dzie le�a�a gruba warstwa kurzu, tylko na pod�odze widnia�aszeroka, po�y�skuj�ca smuga, jakby kto� wlók� co� na górne pi�tro.Doszli do mrocznego podestu.- Nox - szepn�li równocze�nie i �wiat�o wydobywa�j�ce si� z ko�ców ich ró�d�ekzgas�o.Tylko jedne drzwi by�y otwarte.Kiedy podkradli si� pod nie, us�yszelijaki� ruch, cichy j�k, a pó�niej g�o�ne mruczenie.Znowu wymienili spojrzenia ikiwn�li g�owami.Harry wyci�gn�� przed siebie ró�d�k� i jednym kopni�ciem otworzy� drzwi.Na wspania�ym �o�u z czterema kolumienkami spoczy�wa� Krzywo�ap, mrucz�c g�o�noi mru��c oczy na ich widok.Obok �ó�ka le�a� na pod�odze Ron, trzymaj�c si� zanog�, która stercza�a pod dziwnym k�tem.Harry i Hermiona rzucili si� ku niemu.- Ron.nic ci nie jest?- Gdzie jest ten pies?- To nie pies - j�kn�� Ron, zaciskaj�c z�by z bólu.- Harry, to pu�apka.- Co.- To nie jest pies.To animag.Ron otworzy� szeroko oczy, wpatrzony w co� ponad ramieniem Harry�ego.Harryodwróci� si� gwa�townie.Zo�baczy� ciemn� posta�, która zatrzasn�a z hukiemdrzwi.By� to m�czyzna z d�ugimi, spl�tanymi, si�gaj�cy�mi prawie do pasa w�osami.Gdyby nie przenikliwe oczy p�on�ce w g��bokich, ciemnych oczodo�ach mo�na by gouzna� za trupa.Woskowa skóra tak ciasno opina�a si� na jego twarzy, �e g�owaprzypomina�a nag� czaszk�.�ó�te z�by obna�one by�y w u�miechu.Przed nimi sta� Syriusz Black.- Expelliarmus! - zawo�a� ochryp�ym g�osem, wska�zuj�c na nich ró�d�k� Rona.Ró�d�ki wyrwa�y im si� z r�k i wystrzeli�y w powietrze.Black z�apa� je zr�cznie, po czym zrobi� krok w ich stron�.Oczy mia� utkwionew Harrym.- By�em pewny, �e przyjdziesz, �eby ratowa� swego przyjaciela.- Jego g�osbrzmia� tak, jakby go dawno nie u�ywa�.- Twój ojciec zrobi�by to samo dlamnie.Jeste� dzielny, nie pobieg�e� po nauczyciela.A ja jestem ci za towdzi�czny.bo to wszystko bardzo u�atwi.Uwaga na temat ojca zad�wi�cza�a w uszach Harry�ego tak, jakby Black j�wykrzycza�.Poczu� w piersiach fal� gor�cej nienawi�ci, która wypar�a strach.Po raz pierwszy w �yciu zapragn�� mie� znowu ró�d�k� w r�ku nie po to, by si�broni�, ale po to, �eby zaatakowa�.�eby zabi�.Bez zastanowienia zrobi� krokdo przodu, ale Ron i Hermiona natychmiast z�apali go za r�ce i zatrzymali.- Nie, Harry, nie! - wydysza�a Hermiona.Ron sta�, chwiej�c si� lekko, a bladyby� jak kreda.- Je�li chcesz zabi� Harry�ego - krzykn�� zapalczy�wie - b�dziesz musia� zabi�i nas!Co� zamigota�o w ocienionych oczach Blacka.- Po�ó� si� - powiedzia� cicho.- Po�ó� si�, bo je�szcze bardziej uszkodziszsobie nog�.- S�ysza�e�? - wyrzuci� z siebie Ron, trzymaj�c si� kurczowo Harry�ego, �ebynie upa��.- B�dziesz musia� zabi� nas troje!- Tej nocy dojdzie tylko do jednego morderstwa - rzek� Black, szczerz�c z�by.- Tylko jednego? - prychn�� Harry, próbuj�c si� wyswobodzi� z u�cisku Rona iHermiony.- Co si� sta�o? Ostatnim razem nie by�e� taki �agodny, prawda? Niezawaha�e� si� przed zabiciem tych wszystkich mugoli, chocia� zale�a�o ci tylkona �mierci tego ma�ego Pettigrew.Co si� sta�o, czy�by� zmi�k� w Azkabanie?- Harry! - j�kn�a Hermiona.- Uspokój si�!- ON ZABI� MOICH RODZIC�W! - rykn�� Harry.Szarpn�� si� z ca�ej si�y, wyrwa� z ich u�cisków i rzuci� si� do przodu.Zapomnia� o czarach.zapomnia�, �e jest ma�y, chudy i ma trzyna�cie lat, aBlack jest wysokim, doros�ym m�czy�zn�.Wiedzia� tylko jedno: musi dorwa� tegodrania i uderzy� go, powali�, zrani�, udusi�, cho�by mia�o go to kosztowa�ycie.By� mo�e Black nie przewidzia�, �e Harry mo�e zrobi� co� tak g�upiego, w ka�dymrazie nie zd��y� podnie�� ró�d�ki.R�ka Harry�ego zacisn�a si� wokó� jegoprze�gubu, pi�� drugiej trafi�a go w skro� i obaj wpadli na �cian�.Hermiona wrzeszcza�a, Ron wy� jak op�tany, z ko�ców ró�d�ek w d�oni Blackawystrzeli�o o�lepiaj�ce �wiat�o, a za nim strumienie iskier, które min�y twarzHarry�ego o cal.Harry czu�, jak �ylasta r�ka pod jego palcami skr�ca si� iszarpie, ale trzyma� j� mocno, a drug� d�oni� t�uk� Blacka na o�lep.Lecz druga r�ka Blacka odnalaz�a w ko�cu jego gard�o.- Nie - sykn��.- Za d�ugo na to czeka�em.D�ugie palce zacisn�y si� mocniej na gardle Harry�ego, który zacz�� si�krztusi� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.