[ Pobierz całość w formacie PDF ]
."Mary Celeste", oddalona o 300 metrów, skoczyła naprzód jak chart na wyścigach.Hol łączącyich ze statkiem napiął się, a potem trzasnął i obwisł.Szalupa natychmiast zaczęła zwalniać, awyładowana alkoholem brygantyna popłynęła dalej.Richardson wybrał luźny teraz hol i popatrzyłna Briggsa.- Wiosłować, chłopcy, wiosłować ! - ryknął kapitan.Po 10 dniach dryfowania zaczęli umierać.JuŜ pierwszego dnia stracili z oczu "Mary Celeste", awszelkie wysiłki, Ŝeby dowiosłować do Wyspy Świętej Marii, na nic się nie zdały.Jedzenia iwody nie mieli nawet na tydzień, a deszczu, gdy go najbardziej potrzebowali, właśnie nie było.124Gdy zmarła maleńka Sophia, pochowano ją w morzu.Wkrótce potem dołączyła do niej Sarah.Martens i Richardson teŜ juŜ nie Ŝyli.Goodschaad umarł cicho w nocy i leŜał na dnie szalupy.Head zmarł na atak serca po trzech dniach dryfowania.Pewnie wówczas, gdy uświadomił sobie,Ŝe nie zobaczy juŜ narzeczonej.Boz i Volkert pomogli kapitanowi wyrzucić za burtę ciałoGoodschaada.Briggs popatrzył na Niemców - wiedział, Ŝe sam musi tak wyglądać.Skóraschodziła im z twarzy płatami.Mieli spieczone usta.Z nosa Volkerta sączyła się krew, w kącikachoczuBoza widać było zielonkawą ropę.- Zabijcie mnie - powiedział cicho Briggs.Boz spojrzał na brata i kiwnął głową.Przywykli wykonywać rozkazy swego kapitana.Volkertwziął jedno wiosło, jego brat drugie.Zebrali resztki sił i wykonali polecenie.Minęły dwie godziny,zanim zdołali wyrzucić ciało za burtę.Umarli następnego ranka, jeden po drugim, w ciągu dwóch minut.Czwarty grudnia 1872 roku byłdniem słonecznym.Kapitan Moorhouse stał przy sterze "Dei Gratii".Brytyjska brygantynaprzeszła daleko na północ od Azorów i teraz kierowała się wprost na Cieśninę Gibraltarską.Moorhouse właśnie wziął namiary do wyznaczenia pozycji statku i zapisał, Ŝe jest to 38° 20'szerokości północnej i 17° 15' długości wschodniej.Kiedy w odległości 6 mil zauwaŜył innystatek, zbliŜający się z lewej strony od dziobu była godzina 13.52.- Niech mi pan poda lunetę - powiedział do Wrighta, drugiego oficera.Wright sięgnął do szuflady i wręczył Moorhousowi składaną lunetę.Kapitan wycelował ją wstronę napotkanego statku.Główne Ŝagle zwinięte, nikogo na pokładzie.Trochę było to dziwne.- Ma ładunek, płynie bardzo powoli - zauwaŜył Moorhouse.- Wkrótce przetną się nasze kursy - powiedział Wright.- Czy mam wywiesić sygnały?- Dobrze - powiedział Wright.Ale na sygnały nie odpowiedziano - ani za pierwszym, ani za drugim razem.Statek-widmo płynąłna zachód z prędkością półtora do dwóch węzłów.Moorhouse czekał, aŜ ktoś się pojawi napokładzie.Zaczął się juŜ niepokoić, Ŝe wszyscy się pochorowali.Popatrzył na statek przez lunetę i powziął decyzję.- Zwinąć Ŝagle - krzyknął do marynarzy Andersena i Johnsona."Dei Gratia" zwolniła i tylko kołysała się na wodzie.- Co robimy? - zapytał Deveau, który wyszedł teraz na pokład.- Przygotować szalupę - rozkazał Moorhouse.- Razem z Wrightem wejdźcie tam na pokład.Zabierzcie z sobą Johnsona.Niech zostanie przy wiosłach.- Ahoj! - krzyknął Deveau przez tubę do "Mary Celeste".125Nie było odpowiedzi.Siedzieli w szalupie i obserwowali kadłub statku, do którego się zbliŜali.Na pokładzie nie byłonikogo; nie słychać było Ŝadnego dźwięku poza uderzeniami wody o kadłub.Poczuli się nieswojo,jakby przeczuwając nieszczęście.Gdy podpłynęli bliŜej, odczytali nazwę statku na rufie: "MaryCeleste".- Zostań tutaj - powiedział Deveau do Johnsona, gdy przybili do burty.- Pan Wright i jarozejrzymy się.Deveau zarzucił drabinę sznurową na nadburcie i wraz z Wrightem wspiął się na pokład.- Ahoj! - krzyknął ponownie, gdy juŜ znalazł się na statku.Bez odpowiedzi.Poszli naprzód.Pokrywy luków leŜały na pokładzie, pokrywa przedniego dnem do góry - zły znak.Fok leŜał w poprzek przedniego luku, nad kominem kambuza.śaden marynarz przy zdrowychzmysłach nie pozwoliłby na to.Kliwer i latacz były ustawione na prawy hals.Marsel łopotał,porwany w strzępy.Na pokładzie nie było szalupy ratunkowej.- Zejdziemy pod pokład - zaproponował Deveau.Razem z Wrightem przeszukali kajuty.W kabinie kapitana Deveau stwierdził brak chronometru,sekstansu, dzienniku okrętowego i dokumentów statku.Wright w kajucie pierwszego oficeraznalazł księgę pokładową.W kambuzie, do którego zaszli, nie było jedzenia; nie było teŜ jedzeniaani niczego do picia na stole dla załogi.- Przeszukam składzik - powiedział Wright.- A ja ładownię - rzekł Deveau.Wright znalazł zapas jedzenia i wody na sześć miesięcy; Deveau wyczuł w ładowni silny zapachalkoholu.Stała tam teŜ woda na wysokość prawie półtora metra.Zaczął ją wypompowywać.Kilkaminut później przy tej czynności zastał go Wright.- Na pokładzie nie ma nikogo - powiedział Deveau.- Ale nie widzę teŜ Ŝadnego powodu doopuszczenia statku.- Nie wiem, czy zauwaŜyłeś, Ŝe szafka kompasowa jest rozbita - powiedział Wright.- To bardzo dziwne - zgodził się Deveau.- Wypompujmy wodę z ładowni, a potem złoŜymy raportpanu Moorhouse'owi.Zwinęli pozostałe Ŝagle, wyrzucili dryfkotwę i popłynęli na swój statek.- Sir - zaraportował Deveau - to statek-widmo.Opowiedzieli, co znaleźli.Moorhouse w zadumie pykał z fajki.O niecałe 100 metrów od nich,"Mary Celeste", statek bez załogi, czekał na decyzję.- Mam przede wszystkim obowiązki wobec własnego statku i jego ładunku - powiedziałMoorhouse.126- Rozumiem - odparł Deveau - wybór naleŜy do pana.Ale gdyby dał mi pan dwóch marynarzy itrochę Ŝywności, to myślę, Ŝe dopłynęlibyśmy do Gibraltaru i wystąpilibyśmy o prawa doocalonego mienia.- Ma pan własne instrumenty nawigacyjne?Deveau w przeszłości dowodził juŜ statkiem.- Tak jest - odparł.- Jeśli mógłby pan nam dać barometr, chronometr, jeszcze jeden kompas itrochę Ŝywności, to jakoś dotarlibyśmy do portu.Oddanie trzech ludzi z załogi bardzo utrudniłoby Ŝycie Moorhouse'owi.- Spróbujmy - powiedział w końcu - ale jeśli zaczną się kłopoty, zostawimy "Mary Celeste"własnemu losowi, a pan przejdzie z ludźmi z powrotem.- Dziękuję, sir - powiedział Deveau.- Podeślij tam Lunda i Andersena - powiedział Moorhouse
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Barker Clive Imajica 003 Piate Dominium(1)
- Clive Baker La Mort, Sa Vie, Son Oeuvre
- Barker Clive Wielkie sekretne widowisko
- Barker Clive Cabal nocne plemie
- Barker Clive Wielkie sekretne widowisko(1) i
- Clive Barker Ksiega Krwi III
- Bagley Desmond Osuwisko
- Bekker, Alfred Leonardo und der Fluch des schw
- Cook A matter of time
- Robert Ludlum Trylogia 2 Krucjata Bourne'a (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- corvus-albus.xlx.pl