[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Warkot silnika auta Marian, ruszającego z podjazdu, całkiem ją rozbudził.Zanim otworzyła oczy, leżała chwilę nieruchomo, czekając.Ale ból, który często towarzyszył jej pierwszemu ruchowi, nie nadszedł.W nocy było bardzo źle, gorzej niż mówiła Rogerowi.Chociaż on pewnie się domyślił.Nie pójdzie do szpitala.Otumaniają tam tak, że będzie do niczego.Wiedziała, dlaczego bóle przychodziły ostatnio tak często.To z powodu owego chłopca, Thompsona.Był taki młody, a jej zeznania przyczyniły się do skazania go na śmierć.- „On panią przewrócił, pani Perry.”.- „Tak, biegł z tego domu”.- „Było ciemno, pani Perry.Czy jest pani pewna, że to nie ktoś inny uciekał?”.- „Jestem pewna.Zatrzymał się na moment w drzwiach, zanim zderzył się ze mną.Światło w kuchni było zapalone.”.A teraz Sharon i Neil.„Och, Boże, pomóż mi sobie przypomnieć”.Przygryzła wargę.Nie, nie denerwuj się! To nic nie pomoże.Na miłość boską, myśl! Wsunęła tabletkę nitrogliceryny pod język.To odpędzi ból, zanim stanie się nie do zniesienia.Foxy.Sposób, w jaki wymówił swoje imię.Z czym jej się to kojarzyło?Drzwi otworzyły się ze skrzypnięciem.Roger zajrzał do pokoju.- W porządku, kochanie, już nie śpię - odezwała się Glenda.- Jak się czujesz? - Podszedł do łóżka i dotknął jej ręki.- Nieźle.Jak długo spałam?- Przeszło cztery godziny.- Czyj to samochód odjeżdżał?- To pani Vogler.- Och, zapomniałam.Co zrobiła?- Wygląda na to, że miała sporo pracy w kuchni.Zdejmowała rzeczy z górnych półek, stojąc na drabinie.- Dzięki Bogu.Bałam się wspinać, a pełno tam kurzu.Roger, co się stało? Czy Steve rozmawiał z.Foxym?- Tak, ale zarejestrowali jedynie parę słów.Czy jesteś gotowa ich posłuchać?Piętnaście minut później, wsparta na poduszkach, z filiżanką herbaty w ręku, patrzyła, jak Taylor wchodzi do jej pokoju.- To szlachetne z pani strony, pani Perry.Rozumiem, że to dla pani ogromny wysiłek - odezwał się z zakłopotaniem.Zbyła go lekkim machnięciem ręki.- Panie Taylor, wstyd mi, że zmarnowałam wam cały ranek.Hugh włączył kasetę, a Glenda słuchała uważnie.- Och, tak niewyraźnie.To niemożliwe - powiedziała po chwili.Pełne napięcia oczekiwanie zniknęło z twarzy Hugh.- Cóż, dziękuję bardzo, że pani tego wysłuchała, pani Perry.Mamy zamiar przeanalizować tę rozmowę według wzorca głosów.Nie jest to dowód dopuszczalny w sądzie, ale kiedy złapiemy porywacza, może pomóc w identyfikacji - powiedział głosem pozbawionym emocji i podniósł magnetofon.- Nie.chwileczkę! - Glenda położyła rękę na urządzeniu.- Czy to oryginalne nagranie rozmowy?- Nie.Przegraliśmy taśmę i kasetę z podsłuchu.- Zostawi mi pan to?- Po co? - spytał zdziwiony.- Ponieważ z pewnością znam osobę, z którą rozmawiałam wczoraj wieczorem.Znam go.Mam zamiar prześledzić wszystko, co robiłam w ciągu kilku ostatnich tygodni.Może coś mi przyjdzie do głowy.Chciałabym mieć możliwość przesłuchania tej taśmy ponownie.- Pani Perry, gdyby tylko pani sobie przypomniała.- Hugh przygryzł wargę, gdyż Perry rzucił w jego stronę ostrzegawcze spojrzenie.Szybko wyszedł z pokoju, wyprzedzając Rogera.Kiedy byli na dole, Perry zapytał:- Dlaczego kazał mi pan zatrzymać panią Vogler? Nie podejrzewa pan chyba.- Nie możemy przeoczyć żadnej możliwości.Ale wygląda na to, że ona jest w porządku.Dobry charakter, dobra sytuacja rodzinna, sympatyczna.To przypadek, że mówiła dziś rano o Neilu.Tak czy owak, ma najlepsze alibi ze wszystkich na wczorajszy wieczór, tak jak i jej mąż.- Jakie?- Widział ją kasjer, gdy wchodziła i wychodziła z kina.Jej mąż był widziany przez sąsiadów w domu, z dziećmi.A tuż po siódmej wieczorem znajdowali się na posterunku policji, zgłaszając kradzież samochodu - poinformował Hugh.- Ach, tak.Rzeczywiście, wspomniała mi o tym.Mieli szczęście, że go odzyskali.- Ona odzyskuje zakichane ośmioletnie auto, a my nie mamy śladu po dwóch porwanych osobach.Panie Perry, jakie wrażenie robi na panu Sharon Martin? Czy sądzi pan, że byłaby zdolna to zaplanować?Roger zastanowił się chwilę.- Wszystko przemawia za tym, że nie - odpowiedział.- Jak pan ocenia jej związek z panem Petersonem?Roger przypomniał sobie, jak kiedyś Sharon i Steve ich odwiedzili.Sprawiała wtedy wrażenie przygnębionej, więc Glenda spytała, czy coś jest nie w porządku.Gdy Steve wyszedł do kuchni po lód, Sharon powiedziała: „Och, to tylko dlatego, że Neil tak mnie odpycha od siebie”.Wracając, Steve pieszczotliwie zwichrzył jej włosy.Roger pamiętał wyraz twarzy ich obojga.- Myślę, że oni.byli.są.bardzo w sobie zakochani, bardziej niż każdemu z nich się wydaje - odrzekł.- Myślę, że Sharon martwiła się, że Neil jej nie akceptuje, oczywiście Steve też się tym przejmował.Był również w kiepskiej sytuacji finansowej.Utopił wszystkie oszczędności w „Wydarzeniach”.Jestem pewien, że to się opłaciło, ale wtedy się tym przejmował.Sam mi to powiedział.- Była też ta sprawa Thompsona.- Tak.Moja żona i ja mieliśmy nadzieję, że Sharon uda się go uratować.Glenda rozchorowała się na serce z powodu swego udziału w tym procesie.- Czy Sharon chciała, aby Steve wstawił się u pani gubernator? - dopytywał się Hugh.- Myślę, że zdawała sobie sprawę, iż on tego nie zrobi, a pani gubernator nie potraktowałaby przychylnie petycji opartej jedynie na emocjach.Proszę nie zapominać, że ostro ją krytykowano za dwa odroczenia egzekucji Thompsona.- Panie Perry, co pan myśli o Luftsach? Czy możliwe, aby oni byli w to zamieszani? Próbują zaoszczędzić jak najwięcej pieniędzy.Znają pański numer telefonu.Mogli wiedzieć o koncie bankowym.Roger potrząsnął głową.- Nie ma mowy.Jeśli Dora kupuje czasem coś dla Glendy, przez dwadzieścia minut upewnia się, czy dobrze oddała resztę pieniędzy.On też taki jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl