X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No cóż, zaryzykujemy któregoś z tych dni.Nie trzeba się umawiać.Nie zmieniaj absolutnie w niczym swoich planów.Wystarczy nam to, co będziesz miał w domu pod ręką.Sądzę, że te młode damy wezmą pod uwagę fakt, iż siedzą przy kawalerskim stole.Zastanówmy się: w poniedziałek będziesz miał dużo zajęcia, w poniedziałek nie przyjedziemy.We wtorek znowu ja będę miał wiele zajęcia.Spodziewam się przed południem mego oficjalisty z Brockham z rachunkami, a później przyzwoitość mi nie pozwala nie jechać do klubu.Doprawdy, nie mógłbym potem pokazać się moim sąsiadom, natychmiast by to sobie fałszywie tłumaczyli, jako że wiedzą, żem w domu, na wsi, a mam zasadę, panno Moriand, nigdy nie obrażać sąsiada, jeśli mogę do tego nie dopuścić poświęcając mu odrobinę czasu i uwagi.To są ludzie prawdziwie godni szacunku.Dwa razy do roku posyłam im z Northanger pół kozła i kiedy tylko mogę, jadam z nimi kolację.Wobec tego wtorek jest, można powiedzieć, wykluczony.Ale we środę — wydaje mi się, Henry, że możesz nas oczekiwać we środę, a przyjedziemy do ciebie wcześnie, żebyśmy mieli czas rozejrzeć się dookoła.Sądzę, że droga do Woodston nie zabierze nam więcej nad dwie godziny i trzy kwadranse, do powozu wsiądziemy o dziesiątej, tak więc we środę za kwadrans pierwsza możesz nas wypatrywać.Nawet bal nie sprawiłby Katarzynie większej uciechy niż ta krótka wycieczka, tak bardzo pragnęła zobaczyć Woodston, toteż serce wciąż miała wezbrane radością, kiedy w godzinę później do pokoju, w którym siedziała z Eleonorą, wszedł Henry w wysokich butach i podróżnym płaszczu.Przyszedłem tu, moje panie, w moralizatorskim nastroju, by zwrócić waszą uwagę na to, że za przyjemności tego świata trzeba zawsze płacić i że często owa transakcja bynajmniej nie jest korzystna, bowiem wymieniamy gotowiznę naszego obecnego szczęścia za oblig na przyszłość, który może nie być honorowany.Spójrzcie na mnie teraz, w tej chwili.Ponieważ mam żywić nadzieję, iż ujrzę was w środę w Woodston, czemu może przeszkodzić niepogoda czy dwadzieścia innych przyczyn, muszę wyjeżdżać natychmiast, o dwa dni wcześniej, niż zamierzałem.Wyjeżdżać? — zawołała Katarzyna, a twarz jej się wydłużyła.— A to dlaczego?Dlaczego? Jakże pani może zadawać takie pytanie? Ponieważ natychmiast bez chwili zwłoki muszę śmiertelnie wystraszyć moją starą gospodynię.Po prostu dlatego, że muszę jechać i przygotować obiad dla was, ot, dlaczego.Och, pan nie mówi serio.— Nie tylko serio, ale i z żalem, bo wolałbym tu zostać.— Ale jakże pan może myśleć o czymś takim po tym, co mówił generał? Przecież tak mocno podkreślał, żeby nie robił pan sobie żadnych kłopotów, bo byle co wystarczy? — Henry uśmiechnął się tylko.— Przecież ze względu na mnie i na pańską siostrę to jest zupełnie zbyteczne - pan dobrze o tym wie, a generał tak wyraźnie mówił, żeby pan nie szykował nic specjalnego, a nawet gdyby nie powiedział i połowy tego, co mówił, to przecież ma na co dzień w domu taki wspaniały obiad, że zjedzenie raz pośledniejszego nie może mieć znaczenia.— Pragnąłbym móc myśleć tak jak pani, ze względu i na niego, i na mnie.Eleonoro, ponieważ jutro niedziela, nie wrócę.Wyszedł, a ponieważ Katarzynie zawsze łatwiej było zwątpić we własne zdanie niż w zdanie Henry'ego, musiała po chwili przyznać, że postąpił słusznie, chociaż jego wyjazd sprawił jej przykrość.Myśli jej zaprzątnęło teraz niewytłumaczalne postępowanie generała.To, że był bardzo wybredny, jeśli idzie o jadło, odkryła bez cudzej pomocy dzięki własnym obserwacjom, ale nie mogła pojąć, dlaczego by miał z takim przekonaniem mówić jedno, a myśleć co innego? Jak wobec tego można w ogóle/rozumieć łudzi? Kto, jak nie Henry, może wiedzieć/ naprawdę, o co chodzi generałowi? Ale od soboty do środy mieli się obywać bez Henry'ego.Do takiego smutnego wniosku prowadziły wszystkie deliberacje.Na pewno w czasie jego nieobecności przyjdzie list od kapitana Tilneya, a w środę będzie padało.Przeszłość, czas obecny i przyszłość jednako omraczał postępek.Brat jej taki jest nieszczęśliwy! Utrata Izabelli — co za cios! Nadto wyjazd Henry’ego zawsze się odbijał na nastroju Eleonory [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.