X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikt bowiem nie mo�e uciec przed skutkami tego, co dzieje si� podsklepieniem nieba.�Wszystko jest jednym" - pomy�la� miody cz�o�wiek.I jakby pustynia chcia�a przyzna� racj� staremu Alchemikowi, tu� za nimipojawili si� dwaj je�d�cy.- Sta�! Nie wolno wam jecha� dalej! - wykrzyk�n�� jeden z nich.- Jeste�cie naziemiach, gdzie trwaj� walki.- Nie jad� daleko - odpar� Alchemik, patrz�c wojownikom prosto w oczy.Zawahali si� przez chwil�, a� w ko�cu pozwoli�li im jecha� dalej.M�ody cz�owiek przygl�da� si� tej scenie zauro�czony.- Ujarzmi�e� ich wzrokiem - powiedzia�.- Bo w oczach tkwi si�a duszy - odrzek� Al�chemik.�To prawda" - przyzna� w duchu m�odzieniec.Przypomnia� sobie, �e kiedy mijaliobozowisko, kto� w t�umie wojowników przygl�da� im si� bacz�nie.Jednakodleg�o�� nie pozwala�a rozró�ni� ry�sów jego twarzy.A mimo to ch�opiec by�pewien, �e tamten ani na chwil� nie spuszcza z nich oka.Gdy zamierzali przeprawi� si� przez �a�cuch gór widniej�cych w oddali, Alchemikrzek�, �e od Piramid dziel� ich zaledwie dwa dni marszu.- Skoro ju� wkrótce mamy si� rozsta�, naucz mnie prosz� tajników Alchemii -poprosi� m�o�dzieniec.- Wiesz ju� wszystko to, co wiedzie� trzeba.Wystarczy wnikn�� w g��b Duszy�wiata i odkry� tam skarb, który przypisa�a ka�demu z nas.- Nie to chc� wiedzie�.Mia�em na my�li prze�mian� o�owiu w z�oto.Alchemik szanowa� cisz� pustyni i odpowiedzia� ch�opcu dopiero, gdy zatrzymalisi� na posi�ek.- We Wszech�wiecie wszystko przeobra�a si� nieustannie.Dla wtajemniczonychz�oto jest metalem najbardziej dojrza�ym.Nie pytaj mnie dlaczego, bo tego niewiem.Wiem jedynie, �e to, czego uczy Tradycja, jest zawsze s�uszne.Tylkoludzie nie potrafili w�a�ciwie przet�umaczy� s�ów m�drców.l dlatego, zamiastby� symbolem rozwoju, szlachetne z�oto sta�o si� znamieniem wojny.- Rzeczy mówi� wieloma je�ykami - powie�dzia� m�odzieniec.- Do�wiadczy�em ju�tego, �e g�os wielb��da mo�e by� tylko zwyk�ym parska�niem, w chwil� potemzwiastunem niebezpiecze�stwa i na powrót zwyczajnym parskaniem.Zamilk�.Pewnie dla Alchemika wszystko to od dawna by�o oczywiste.- Zna�em prawdziwych alchemików - podj�� Alchemik.- Zamykali si� wlaboratoriach i, jak z�oto, usi�owali dojrzewa�.Ci odkrywali Kamie�Filozoficzny.Zrozumieli bowiem, �e kiedy dojrze�wa jedna rzecz, dojrzewa te�wszystko wokó�.In�nym udawa�o si� odkry� Kamie� przypadkiem.Ci otrzymywalidar, a ich dusza by�a bardziej rozbu�dzona ni� dusze innych.Ale oni si� nielicz�, gdy� jest ich bardzo niewielu.Inni wreszcie szukali tyl�ko z�ota.Cinigdy nie odkryli tajemnicy.Zapo�mnieli o tym, �e o�ów, mied� i �elazo te�maja W�a�sne Legendy do spe�nienia.A ten, kto przyw�asz�cza sobie Legend�bli�niego, nigdy nie odkryje swojej w�asnej.W ustach Alchemika s�owa te zabrzmia�y jak przekle�stwo.Schyli� si� i podniós� z ziemi muszl�.- Kiedy� by� tu ocean - rzek�.- Ju� to odkry�em - odpar� m�odzieniec.Alchemik poprosi�, by przytkn�� muszl� do ucha.M�ody cz�owiek nieraz czyni� tob�d�c dziec�kiem i nieodmiennie s�ysza� w niej szum morza.- Morze na zawsze zamkni�te jest w tej muszli, bo jest to jej W�asna Legenda, Inie opu�ci jej do�póty, dopóki wody oceanu na powrót nie poch�on� pustyni.Wskoczyli w siod�a i po�pieszyli w stron� egip�skich piramid.S�o�ce zaczyna�o ju� zachodzi�, kiedy serce m�odzie�ca zacz�o bi� na alarm.Zewsz�d otacza��y ich wysokie wydmy.Alchemik wydawa� si� ch�opcu ca�kiemspokojny.Pi�� minut pó�niej tu� przed nimi wyros�o z piasków dwóch je�d�ców.Ich sylwetki odcina�y si� ostro na widnokr�gu.Zanim zd��y� powiedzie�cokolwiek do Alchemika, dwóch je�d�ców zamieni�o si� w dziesi�ciu, potem w stu,a na koniec pokryli ca�kowicie okoliczne wydmy.Byli to wojownicy odziani na niebiesko, ich tur�bany przytrzymywa�a potrójnaczarna opaska.Ich twarze zakrywa�y b��kitne szale i tylko czasem wi�da� by�ospod nich oczy.Nawet z oddali te oczy �wiadczy�y o ogromnej sile ducha.Teoczy mówi�y o �mierci.Zaprowadzono ich obu do obozu wojskowego, nieopodal.Jeden z �o�nierzy popchn��ich do namiotu, który w niczym nie przypomina� namiotów w Oazie.Znale�li si�oko w oko z wodzem otoczonym licznym orszakiem.- To s� szpiedzy - rzek� jeden z m�czyzn.- Jeste�my tylko podró�nikami - odpar� spo�kojnie Alchemik.- Widziano was trzy dni temu w obozie nieprzy�jaciela.Rozmawiali�cie tam zjednym z �o�nierzy,-Jestem cz�owiekiem, który w�druje po pustyni i czyta z gwiazd - odpar�Alchemik.- Nie wiem nic o oddzia�ach wojsk ani o ruchach plemion.S�u�y��emjedynie za przewodnika mojemu przyjacielowi.- A kim on jest? - spyta� dowódca.- Alchemikiem - odpar� Alchemik [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.