[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musi mi uwierzyæ, ¿e w³aœciwej mieszanki nigdy nie znajdzie.Sama dokonujesz wyboru.Sama wybierasz ojca swojego dziecka, interesuj¹cegomê¿czyznê, którego naprawdê szanujesz, albo zwi¹¿esz siê z jak¹œ star¹ szkap¹,która przyklei siê do ciebie, nawet jeœli nie bêdziesz jej chcieæ.Œwietnywybór - na dobre i z³e!Wreszcie uwinê³am siê ze wszystkim.Mam nadziejê, ¿e rodzince spodobaj¹ siêprezenty.Wspinam siê po tych stromych schodach i wœlizgujê ostro¿nie do ³Ã³¿ka.Poœcieljest bardzo wyziêbiona, ale mogê le¿eæ na boczku i nie myœleæ.Ju¿ myœla³am, ¿ewreszcie uda mi siê zasn¹æ, gdy nagle wybuchnê³am p³aczem jak ma³eniepocieszone dziecko.P³aczê w tê samotn¹ Wigiliê, choæ zdawa³o mi siê, ¿ebêdê wreszcie szczêœliwa.Wycieram ³zy, ale wci¹¿ p³yn¹ z moich oczu, sp³ywaj¹ po twarzy, wsi¹kaj¹ wew³osy.Z trudem powstrzymujê g³oœny szloch.Nie chcê obudziæ Peg.Nie chcêrozmawiaæ z nikim, t³umaczyæ siê przed kimkolwiek, wys³uchiwaæ s³Ã³w pociechy.Ka¿dy ma prawo do w³asnych tajemnic, do licha!Musia³am walczyæ o siebie przez ca³e moje ¿ycie i teraz chcê mieæ prawo dow³asnego ¿ycia.Chcia³abym uwierzyæ w coœ bez zastrze¿eñ.Œlepo.W cokolwiek.Wiem ju¿ trochê o ¿yciu.Wiem, ¿e wiara przenosi góry, jest nieodzowna do ¿yciajak chleb i woda.Jeœli zamierzasz zostaæ artyst¹, musisz naprawdê w coœwierzyæ, musisz sam dobijaæ siê o prawdê, w któr¹ wierzysz.A jeœli jesteœg³uchy na prawdê?Œwiat jest tak nonsensowny.Gdybym tylko mog³a mieæ malutk¹ istotkê, któranale¿a³aby jedynie do mnie, wszystko nabra³oby znowu sensu.Mo¿e ¿ycie polegana tym, by siê weseliæ? Ho! Ho! Weso³ych œwi¹t!Muszê wreszcie zasn¹æ.Jutro bêdzie tutaj prawdziwy dom wariatów! Mo¿liwe, ¿ep³aczê ¿ radoœci, ale nie wydaje mi siê, ¿eby tak by³o.Mog³abym p³akaæ zradoœci, nie wiedz¹c nawet o tym.Tato zgodzi³by siê, ¿e to mo¿liwe.Jeszcze jest ciemno, ale ju¿ wyspa³em siê.Rozgl¹dam siê po izbie i widzê, ¿eNickie dok³ada drew do ognia.Mam nadziejê, ¿e robi to w³aœciwie.Odk¹dpamiêtam, nigdy tego nie robi³a.Tak, nawet nieŸle jej to wychodzi, wiêczamykam oczy, by sprawdziæ, czy potrafiê wœlizgn¹æ siê w przestrzeñ pomiêdzyjaw¹ a snem.Obserwujê spod przymkniêtych powiek, jak ogieñ znowu buzuje.Do diab³a, to nie jest prawdziwa gwiazdka! Nie wywiesiliœmy wieczorem poñczochna prezenty, tote¿ rano nie znajdziemy ¿adnych niespodzianek.Prezenty bêd¹pod choink¹, ale przecie¿ wiem, co dostaniemy.Wiem równie¿, ¿e nie przyniós³ich œwiêty Miko³aj.Kiedyœ by³em tak podniecony w noc wigilijn¹.Nigdy nie mog³em zasn¹æ.Obecniezasypiam bez trudu, a mama i tato zawsze uk³adaj¹ prezenty pod choink¹ bezmojej wiedzy.Jednak wci¹¿ wydaje mi siê, ¿e nie spa³em przez ca³¹ noc.Cholera, nienawidzê tego, ¿e rosnê.Nie przejmujê siê tym, ¿e stajê siêwiêkszy, silniejszy i mój penis powiêksza siê, ¿e rosn¹ mi w³osy na nogach,broda, sypie siê w¹s.To wszystko jest bardzo œmieszne.Czujê siê tak, jakbymobserwowa³ pisklêta w gnieŸdzie albo kijanki zmieniaj¹ce siê w ¿aby.Alestawanie siê doros³ym wcale nie wydaje mi siê zabawne.Nickie, Maggie i Mike nie wygl¹daj¹ na szczêœliwych.Wydaje mi siê, ¿e staraj¹siê przede wszystkim udowodniæ sobie nawzajem, jak wspaniale im siê wiedzie.Zawsze sprawiaj¹ wra¿enie, jakby wci¹¿ sprawdzali, czy podziwiam ich za to, ¿es¹ ju¿ tak doroœli.W rzeczywistoœci s¹ tacy sztuczni.Do licha, podczas tej gwiazdki nawet tatozachowuje siê jak doros³y.Nie ma czasu, by pobawiæ siê ze mn¹.Biega tylko wtê i we w tê, niemal goni¹c w piêtkê - sprz¹taj¹c, zamiataj¹c, pomagaj¹c innym,³agodz¹c nieporozumienia czy po prostu udaj¹c, ¿e nic siê nie zdarzy³o.K³Ã³tniawisi na w³osku.Uk³adanie pierniczków w s³ojach sprawi³o mi du¿¹ frajdê, ale ja muszê zrobiæcoœ wa¿nego.Nickie, Maggie i Mike zakrêcili siê jakoœ i robili wa¿niejszerzeczy.Nie, w tym roku nie ma prawdziwej gwiazdki, a ile jeszcze œwi¹t Bo¿egoNarodzenia spêdzê w domu?Szczerze mówi¹c, moi szkolni koledzy nie potrafi¹ siê bawiæ.Te ³amagi uwa¿aj¹,¿e jestem stukniêty.Kiedy przynoszê do szko³y model samolotu i wypróbowujênad szkolnym boiskiem, ulatniaj¹ siê gdzieœ jak para.Jestem pewien, ¿e chêtniepobawiliby siê ze mn¹, ale boj¹ siê, ¿e ktoœ móg³by pomyœleæ, i¿ zachowuj¹ siêjak dzieciaki.Nawet Serge trzyma z nimi.Niedawno jeszcze mog³em namówiæ go nazabawê w okrêty albo w coœ innego, ale ostatnio wstydzi siê ze mn¹ bawiæ, boj¹csiê œmiechu ch³opaków.Ch³opaki w szkole gardz¹ zabawami, chc¹c uchodziæ za doros³ych.Pal¹ papierosyi ¿uj¹ tytoñ, by upodobniæ siê do s³ynnych zawodników z dru¿yn baseballowych,albo przechwalaj¹ siê, ile wypili piwa w czasie weekendu, i jak obrzydliwiesiê czuli po popijawie, lub o tym, jak œwisnêli wino rodzicom czy palilitrawkê.Ch³opcy rozmawiaj¹ najczêœciej o dziewczêtach, przechwalaj¹ siê, któr¹obmacywali tu czy tam, jak chodz¹ w krzaki i pozwalaj¹ im robiæ z sob¹wszystko.Domyœlam siê, ¿e dziewczyny rozmawiaj¹ bez przerwy o ch³opcach;którzy z nich maj¹ najwiêksze musku³y albo najd³u¿sze penisy.No, nie wiem.PóŸniej wszyscy popychaj¹ siê wzajemnie i zaczynaj¹ popisywaæ siê szaleñczymkarate albo chwytami d¿udo.Nikt z tych dzieciaków nie potrafi siê naprawdêbawiæ.To tylko udawanie, ¿e siê jest ju¿ doros³ym, tym zwariowanym doros³ym.Nikt nie œmieje siê dlatego, ¿e jest mu weso³o.Oni potrafi¹ œmiaæ siê jedyniez kogoœ.A dziewczêta myœl¹ tylko o tym, jak wygl¹daj¹, interesuj¹ siê jedynie tym, czyktóraœ umówi³a siê na randkê, posz³a z ch³opakiem na zabawê lub do kina.Chcia³bym naprawdê poznaæ powa¿n¹, inteligentn¹ dziewczynê, z któr¹ móg³bymporozmawiaæ.Mi³oœnikowi ksi¹¿ek dostarcza radoœci nie tylko lektura, alerównie¿ to, ¿e mo¿e porozmawiaæ z kimœ o tym, co przeczyta³ lub w³aœnie czyta.Jedyn¹ osob¹, z któr¹ mogê porozmawiaæ o ksi¹¿kach, jest tato, pomimo ¿eostatnio nic nie przeczyta³.Ksi¹¿ki mojej mamy nie interesuj¹ mnie w ogóle.Wydaje mi siê, ¿e wszystkie powieœci, które czyta mama, mówi¹ o tym, jak mi³ej,biednej dziewczynie uda³o siê poœlubiæ bogatego dziedzica lub pastora.Chodzi jeszcze o to, ¿e tato nie chce czytaæ wiêkszoœci ksi¹¿ek, które mniesiê podobaj¹.On nie weŸmie do rêki nic o wojnie lub o podobnej tematyce.Jedynie mogê siê spodziewaæ, ¿e przeczyta czasem powieœæ science fiction, jeœlinapisa³ j¹ autor, którego uwa¿a za dobrego pisarza, na przyk³ad Heinlein,Clarke czy Asimov.Niebawem nie bêdê mia³ z kim rozmawiaæ.Wydaje mi siê, ¿e cz³owiek zapomina, jak siê bawiæ, gdy skoñczy trzynaœcie lat.Odt¹d uwa¿a ka¿dego za konkurenta i wszystko robi tylko na pokaz.Nawet Mikejest taki.Kiedyœ bawi³ siê ze mn¹, ale teraz nie odstêpuje Genevieve nawet nachwilê.Sta³ siê tak powa¿ny jak wszyscy.Œmieje siê rzadko, choæ nie tak dawnoœmia³ siê naprawdê szczerze.To by³o wspania³e, gdy s³ysza³o siê jego œmiech.Nie przypominani sobie, by Peg albo Nickie œmia³y siê naprawdê.Obie œmiej¹ siêw taki sposób, jakby gra³y w sztuce i mia³y siê tylko w tych momentach, gdy wtekœcie sztuki znajduje siê uwaga: „[œmiech]”.Zawsze œmiej¹ siê za g³oœno izbyt d³ugo.Zastanawiam siê nieraz, czy to wszystko jest naprawdê tak okropne,jak mi siê wydaje.Bardzo lubiê przebywaæ w domu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Congreve, William Love for Love
- 65 Sean Williams, Dix Shane Heretyk Mocy I Ruiny Imperium
- 67 Sean Williams, Dix Shane Heretyk Mocy II UchodŸca
- Cathy Williams Riccardo's Secret Child [HP 241
- Cathy Williams Caribbean Desire [HP 1502, MB 3
- Cathy Williams Powerful Boss, Prim Miss Jones
- Anne Perry [William Monk 10] The Twisted
- Cathy Williams The Boss's Proposal [HP 2245, M
- Cathy Williams The Argentinian's Demand [HP 32
- Baxter Stephen Wyprawa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- karpacz24.htw.pl