X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W samej rzeczy.O rany.A co takiego zrobi�e�?Wi�zie� westchn��.Nigdy by� nie uwierzy�.- zacz��.W�adca demonów pozwoli�, by lustro pociemnia�o.Przez chwil� b�bni� palcami pobiurku.Potem chwyci� rur� komunikacyjn� i dmuchn��.Po chwili odezwa� si� st�umiony g�os:S�ucham szefie?S�ucham, sir! � poprawi� gniewie król.G�os wymrucza� co� niezrozumiale.S�ucham, SIR � doda�.Czy niejaki Quelcamisoatl u nas pracuje?Sprawdz�, szefie � G�os ucich�.Potem, powróci�.� Pracuje, szefie.Jest ksi�ciem, diukiem, hrabi� albo baronem? � zainteresowa� si� w�adca.Nie, szefie.No to kim jest?Po drugiej stronie zapanowa�a cisza.No? � ponagli� król.Nikim wa�nym, szefie.Przez moment król gniewnie wpatrywa� si� w rur�.Starasz si�, my�la�.Kre�liszpalny, chcesz co� zorganizowa�, chcesz ludziom pomóc, a oni tak si�zachowuj�.Przys�a� go do mnie � rozkaza�.Na zewn�trz muzyka zabrzmia�a w ostrym crescendo i umilk�a nagle.Z dalekiejd�ungli obserwowa�o ceremoni� tysi�ce l�ni�cych oczu.Najwy�szy kap�an powsta� i wyg�osi� mow�.Eryk rozpromieni� si� jak dynia wZaduszki.Tezumeni d�ugim szeregiem wnosili kosze klejnotów, które przed nimrozsypywano.Potem najwy�szy kap�an wyg�osi� drug� mow�.Ta ko�czy�a si� chyba pytaniem.�wietnie � powiedzia� Eryk.� Doskonale.Tak trzyma�.� Podrapa� si� za uchem ispróbowa�: - Wszystkim przyznaj� pó� dnia wolnegoNajwy�szy kap�an powtórzy� pytanie tonem odrobin� zniecierpliwionym.Ja nim jestem, w samej rzeczy � rzek� Eryk na wypadek, gdyby nie by�o to jasne.� Odgad�e� bezb��dnie.Najwy�szy kap�an przemówi� znowu.Tym razem odrobina nie zosta�a wzi�ta poduwag�.-Powtórzmy to jeszcze raz � rzek� w�adca demonów.Opar� si� wygodniej natronie.� Przypadkiem trafi�e� kiedy� na Tezumenów i uzna�e�, je�li dobrzepami�tam twoje sformu�owanie, �e s� �band� beznadziejnych frajerów z epokikamiennej, którzy siedz� sobie w bagnie i nikomu nie zawadzaj��.Zgadza si�? Poczym wst�pi�e� w umys� którego� z ich najwy�szych kap�anów.zdaje si�, �e wowym czasie czcili jaki� patyk.doprowadzi�e� go do ob��du, sk�oni�e�plemiona do zjednoczenia, sterroryzowania s�siadów i stworzenia na kontynencienowego narodu, wyznaj�cego teori�, �e wszyscy ludzie powinni zosta�doprowadzeni na szczyt ceremonialnych piramid i tam poci�ci na kawa�kikamiennymi no�ami.� Król zajrza� do notatek.� A tak, niektórzy mieli jeszczeby� obdarci �ywcem ze skóry � doda�.Quelcamisoatl przest�pi� z nogi na nog�.Nast�pnie � ci�gn�� król � natychmiast rozpocz�li d�ugotrwa�� wojn� zpraktycznie wszystkimi dooko�a, sprowadzaj�c �mier� i zniszczenie na tysi�cemniej wi�cej przyzwoitych ludzi, i tak dalej i tak dalej.No wi�c takimdzia�aniom musimy po�o�y� koniec!Quelcamisoatl odchyli� si� lekko do ty�u.To by�o takie, no.hobby.My�la�em, no.�e to w�a�ciwe zachowanie, mniejwi�cej.�mier� zniszczenie i w ogóle.Tak my�la�e�, co? � warkn�� król.� �mier� tysi�cy w przybli�eniu niewinnychludzi? Którzy wymkn�li si� nam z r�k?- Pstrykn�� palcami.� O tak.Prosto doswoich krain szcz�liwych �owów czy czego tam jeszcze.W tym ca�y problem.Niedostrzegacie Ogólnego Obrazu.Spójrz na Tezumenów.Pos�pni, bez wyobra�ni,obsesyjni.Do tej pory mogliby wynale�� ca�� biurokracj� i system podatkowy,który umys�y ca�ego kontynentu zmieni�by w �u�el.Zamiast czego s� tylko band�drugorz�dnych krwawych morderców.Co za strata.Quelcamisoatl wierci� si� niespokojnie.Król zacz�� buja� si� na tronie.A teraz wrócisz do nich i powiesz, �e ci przykro � rzek�S�ucham?Powiesz, �e zmieni�e� zdanie.Powiesz, �e tak naprawd� to ��dasz od nich, �ebydniem i noc� pracowali, by ul�y� doli swych bli�nich.To b�dzie pi�knezagranie.Co? � nie zrozumia� Quelcamisoatl.By� wyra�nie wzburzony.� Chcesz, panie,�ebym si� zamanifestowa�?Przecie� ju� ci� widzieli, prawda? Obejrza�em pos�g.Jest bardzo podobny.No.tak.Pojawi�em w snach i w ogóle � przyzna� niepewnie demon.No w�a�nie.Bierz si� do dzie�a.Quelcamisoatl by� z jakiego� powodu bardzo nieszcz�liwy.Ehm � zacz��.� Chcesz, panie, �ebym si� naprawd�, no, zmaterializowa� Toznaczy osobi�cie pojawi� na miejscu?Tak!Oj.Wi�zie� otrzepa� si� i wyci�gn�� do Rincewinda pomarszczon� d�o�.Wielkie dzi�ki.Ponce da Quirm.S�ucham?Tak si� nazywam.AhaTo godne, staro�ytne nazwisko � oznajmi� da Quirm, szukaj�c we wzrokuRincewinda �ladów kpiny.Pi�kne � przyzna� mag oboj�tnie.Szukali�my �ród�a M�odo�ci � mówi� dalej da Quirm.Rincewind zmierzy� go wzrokiem od stóp do g�ów.Znale�li�cie? � spyta� uprzejmie.Niespecjalnie.Nie.Rincewind zajrza� do jamy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.