X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Marek celowa�mi�dzy jedno i drugie.- Masz by� teraz absolutnie pos�uszna - powiedzia� takim tonem, jakim nigdydotychczas nie o�mieli� si� mówi� do mnie �aden m�czyzna.- Masz siedzie� nadole i nie wa� si� wystawia� g�owy nad burt�.Nie wolno ci si� w ogóle rusza�,l trzymaj si�, bo ja go zamierzam staranowa�.W�osy na nowo stan�y mi d�ba na g�owie.- Zwariowa�e�! - zaprotestowa�am ze zgroz�.- Chcesz go zamordowa� w wodzie?!Przecie� on si� utopi.! Nic nie b�d� widzia�a!!! Mam si� tarza� w rybichw�tpiach.?!- Na dó�!- Oszala�e�.!- Na dó�!!!Odruchowo skurczy�am si� i schyli�am g�ow�.On równie� zsun�� si� ni�ej,patrz�c do przodu wzd�u� burty.Poczu�am, �e kolanem przylepi�am si� do smo�y.- Mów przynajmniej, co si� dzieje! - za��da�am z irytacj�.- Co on robi?!- Daje nam drog�.My�li, �e to �ód� rybacka p�ynie na po�ów i chce by� wporz�dku, �eby go nikt nie zaczepia�.Uwa�aj, potem przesi�dziesz si� do steru.Jest sam, bez niej, bardzo dobrze.No, teraz.!Nag�ym ruchem odepchn�� ster.�ód� wykona�a gwa�towny zwrot w lewo, potem wprawo, potem za� gruchn�a w co� pot�nie.Rozleg� si� okrzyk, trzask, plusk,równocze�nie Marek zmniejszy� szybko��, poderwa� si� i rzuci� na dziób.- Bierz ster! - krzykn��.- Skr�caj w lewo!Musia� mi widocznie uwierzy� na s�owo, �e umiem sterowa�, przekona� si�dotychczas nic mia� okazji.Poderwa�am si� równie�, po�lizn�am, dotar�am naruf� na czworakach i wreszcie mog�am wyjrze�.W wodzie odbywa�a si� jaka�okropna kot�owanina, cz�ciowo zgruchotany sk�adak ko�ysa� si� do góry dnem.Kumojemu zdumieniu i przera�eniu Marek nagle przesta� si� �pieszy�.Odczeka�, a�wykona�am obrót i podp�yn�am bli�ej, po czym wyrzuci� link� i zaczepi� o ruin�sk�adaka co�, co wygl�da�o jak rozcapierzone pazury.Na p�yn�cego w odleg�o�cikilkunastu metrów cz�owieka nie zwraca� uwagi.Odetchn�am gwa�townie i odzyska�am g�os.- Na lito�� bosk�, przecie� on si� utopi!!! - krzykn�am rozdzieraj�co, pe�nazgrozy, wstrz��ni�ta dokonywanym z zimn� krwi� morderstwem.- Opami�taj si�, corobisz.?!!!- To, co trzeba.Nie utopi si�, nic ma obawy, jest odpowiednio ubrany.Widzisz,�e jeszcze usi�uje dop�yn�� do statku.Nic z tego, teraz mi ju� nieucieknie.Poci�gn�� sk�adak i przyczepi� link� do rufy.Odebra� mi ster.Oniemia�a zezgrozy, patrzy�am, jak podp�ywa do faceta w wodzie, zagradzaj�c mu drog�.Facetzacz�� co� krzycze�, silnik zag�usza� go terkotem, Marek nagle zwi�kszy�obroty.Facet usi�owa� uczepi� si� wleczonego za ruf� sk�adaka, nie uda�o musi� to, zacz�� chyba s�abn��, pewnie zmarz�, woda by�a przera�liwie zimna.Potwór u steru znów zwolni�, zawróci�, znalaz� si� tu� obok niego i wówczaszarzuci� na niego link�, zwini�t� jak lasso.Linka z�apa�a go za nog�.- Chryste Panie.!!! - j�kn�am, uczepiona burty na rufie.�ód� pru�a do brzegu na pe�nych obrotach, wlok�c za sob� bli�ej topielca, adalej szcz�tki sk�adaka.Nie mog�am poj��, co za szale�stwo go op�ta�o, w moichoczach pope�nia zbrodni� na morzu i wraca na l�d z ofiar� i �wiadkiem! B�dziemusia� teraz zamordowa� i mnie, bo nic mu innego nic pozostaje.Chyba �e jestto nowy sposób holowania topi�cych si� osób, wydaje si� raczej ma�ohumanitarny.Marek przygl�da� si� pilnie topielcowi.- B�dzie mia� dosy� - mrukn��, zwalniaj�c.- Nie patrz tak, to jest jedynametoda.Widzisz, �e nawet nie zd��y� wyci�gn�� spluwy.Nie mam zamiaru nara�a�si� na to, �e wyko�czy i ciebie, i mnie, spokojnie pos�uguj�c si� potem t��odzi�, a mo�esz by� pewna, �e tak by zrobi�.Teraz jest ju� nieprzytomny,mo�na go wci�gn�� do �rodka.Zastopowa� �ód�, przyci�gn�� link�, bez wielkiego wysi�ku przewlók� przez burt�bezw�adnego faceta, rzuci� go na dno, odpi�� mu skafander i odchyli�.- Prosz�! Widzisz?Nic nie widzia�am, bo na dnie �odzi by�o kompletnie ciemno.Musia� zapewne mie�za pazuch� co� szalenie atrakcyjnego.�lizgaj�c si� na rybich szcz�tkachprzelaz�am bli�ej, schyli�am si� i wytrzeszczy�am oczy, �wi�cie przekonana, �ekoniecznie musz� to co� zobaczy�.Marek zlitowa� si� i przy�wieci� mi latark�.W wewn�trznej kieszeni skafandra topielca tkwi� czarny przedmiot b�d�cy wed�ugmoich wiadomo�ci r�koje�ci� do�� du�ego pistoletu.R�koje�� wystawa�a tak, �e�atwo j� by�o uchwyci�.Marek jej nie dotyka�.- Nie mie�ci mu si� w kieszeni, bo na lufie ma t�umik - wyja�ni� uprzejmie.-Gdyby nie wlecia� do wody od razu, mo�esz by� spokojna, �e zd��y�by si� nimpos�u�y�.Z tym cz�owiekiem nie mo�na sobie pozwala� na �adne nieostro�no�ci.P�y� do brzegu, musz� z niego wytrz�sn�� troch� wody, �eby mi tu przypadkiemnie zdech�.Ze zdenerwowania dosta�am dreszczy.Poszczekuj�c z�bami sterowa�am na ryback�przysta�.Marek ratowa� topielca, mi�tosz�c go i obchodz�c si� z nim nie bardzotkliwie, ale za to z dobrym skutkiem.Przypomnia�am sobie czarny statek,obejrza�am si� i ujrza�am, �e odp�ywa, rozb�ysn�wszy nielicznymi �wiate�kami.Daleko na morzu rozleg� si� warkot, g�o�niejszy od naszego.Topielec odetchn��,zakrztusi� si� i zacz�� wypluwa� z siebie wod�, j�cz�c i dziwnie chrypi�c.Przede mn�, na brzegu, dok�adnie tam, gdzie celowa�am, pojawi�y si� jakie�ruchliwe b�yski, które zaniepokoi�y mnie bardziej ni� wszystkie poprzedniespostrze�enia.- Zostaw tego nieboszczyka i zobacz, co si� dzieje - za��da�am nerwowo.- Zdajesi�, �e wykryto kradzie� i ju� na nas czekaj�.Co mam robi�?Odratowany facet oddycha� ju� samodzielnie.Marek zwi�za� go link� i rozejrza�si� dooko�a.- P�ynie do nas motorówka WOP-u - stwierdzi� z najdoskonalsz� oboj�tno�ci� iniezm�conym spokojem.- Na brzegu, zdaje si�, jest milicja.Co oni tamrobi�.? Aha, wyp�ywaj� na morze, te� do nas.Troch� za wcze�nie, jak na mójgust.Czekaj, wystawimy ich ruf� do wiatru.Odebra� mi ster.Z rybackiej przystani rzeczywi�cie wyp�yn�y dwie krypy iskierowa�y si� na pe�ne morze, zapewne z zamiarem odci�cia nam drogi doSzwecji.Od strony Gdyni narasta� warkot motorówki.Marek skr�ci� nagle podk�tem prostym do brzegu i pru� prosto ku pla�y, tam, gdzie mieli�my najbli�ej.Krypy za nami zawaha�y si� jakby, zmieni�y kierunek, jedna zawróci�a w nasz�stron�, a druga pop�yn�a wzd�u� brzegu, na spotkanie motorówki WOP-u.Wszyscybyli od nas do�� daleko, pla�a za� by�a tu�.Po chwili �ód� zary�a si� dziobem w piasek.- Przyholuj sk�adak - rozkaza� wódz Wikingów, wywlekaj�c lec�cego mu przez r�cewroga.- Przejrzyj go, zobacz, co w nim jest.Dasz sobie rad�? Masz tulatark�.Z przej�cia wlaz�am w wod� po kolana, do gumiaków nala�o mi si� na nowo.Smo��,nie wiem jakim sposobem, mia�am w r�kawie i na podszewce p�aszcza, czu�am, jaksi� do niej przylepiam.Zdenerwowanie wy�adowa�am na sk�adaku, który by� ju� itak ruin�, mog�am wi�c obchodzi� si� z nim dowolnie brutalnie.Uda�o mi si� powywleczeniu na piasek odwróci� go wierzchem do góry.W �rodku chlupota�a woda.�wiec�c sobie latark� zajrza�am pod dziób i ujrza�am jaki� pakunek.Spróbowa�amgo wyci�gn��, okaza� si� wbity na mur, poczu�am nagle, �e mam do�� tychidiotycznych przeszkód, trudno�ci i tajemnic, dosta�am ataku sza�u i szarpn�amtak, �e dziób rozlecia� si� do reszty.Pakunek zosta� mi w r�ku.By� to nieprzemakalny, plastykowy worek.Rozszarpa�am go jak dziki zwierz,czuj�cy w �rodku �wiece mi�so.Mi�sa nie by�o, znajdowa�y si� tam natomiastjakie� papiery, dwa metalowe pude�ka z ciasno upchanymi filmami, jedna param�skich butów, szczotka do z�bów, maszynka do golenia i skórzany, bardzowypchany woreczek, w stosunku do wielko�ci niezwykle ci�ki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.