[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Có¿, Lafferty nigdy nieby³ oficerem, ale nawet zwyk³y sier¿ant zna³ krótk¹, zwiêz³¹ odpowiedŸ, najakij zas³ugiwa³o takie rozumowanie.Jak by powiedzia³ wielki ¿o³nierz MacJastrz¹b: „Nie wystawia siê na wabia najlepszego cz³owieka w oddziale”.Naglerozleg³ siê brzêczyk zainstalowanego w limuzynie telefonu, przerywaj¹c kierowcyrozmyœlania wywo³ane wspomnieniami o dziejjjtóêcitt wspania³ych dniach weFrancji, kiedy wielki bohater dowodzi³ fjego oddzia³em Wyj¹³ aparat ze schowkai przy³o¿y³ go do ucha.115- Lafferty, s³ucham?- Tu Sam Devereaux! - rozleg³ siê donoœny g³os.- Domyœli³em siê.Co siê sta³o, Sammy?.- Œledzi ciê ktoœ?- Niestety nie, mimo ¿e ca³y czas patrzê w lusterko wste.- A nas tak!- To bez sensu, ch³opcze.Jesteœ pewien?.- Ca³kowicie! Dzwoniê z knajpy przy drodze do Waltham.„Wstrêciuszki Nanny” czycoœ w tym rodzaju.- Sammy, zmykaj stamt¹d na jednej nodze! Nikt nie powinienciê tam widzieæ.Pan Pinkus na pewno nie by³by zadowolony.- Co? Dlaczego? -Czy automat wisi jakieœ trzy metry od szafy graj¹cej? , - Mniej wiêcej.- Spójrz teraz w lewo, na d³ugi owalny bar za platform¹.- Zgadza siê, jestbar i platforma, a na niej tancerze.O, Bo¿e! Oni wszyscy s¹ nadzy! Mê¿czyŸnii kobiety! - W³aœnie o tym mówiê, ch³opcze.Na twoim miejscu wzi¹³bym czymprêdzej nogi za pas.- Kiedy nie mogê! Knute i Stosh wyszli przyjrzeæ siê temuchevroletowi, który za nami jecha³, a potem zatrzyma³ siê, kiedy my siêzatrzymaliœmy.To prawdziwi zawodowcy, Paddy.Zauwa¿yli, ¿e mamy ogon.Tak gonazwali, Paddy.Odprawili taksówkê, a teraz poszli za³atwiæ sprawê.- Bêdê tamza nieca³e dziesiêæ minut, Sammy! Wyrzucê tych greckich arcybiskupów przynajbli¿szej stacji benzynowej i od razu ruszam na pó³noc.Znam œwietny skrót,ch³opcze.Dziesiêæ minut! Hej, loco, jesteœ tam?- Jeœli wskazówki, które mi podaliœcie, s¹ prawid³owe, to powinienem byæ u wasza jakieœ piêæ minut.W³aœnie :mijam restauracjê z neonem w kszta³cieczerwonego kurczaka.- Stamt¹d nie bêdzie nawet piêciu minut.- Jak siê przedstawia obecna.To znaczy, co siê dzieje? - -Dobrze siê spisaliœmy.Mamy dla ciebie niespodziankê, foel -Dziesiêæ-cztery!116- Przecie¿ jeszcze nie ma szóstej.‘- Wy³¹czam siê!Nieca³e trzy minuty póŸniej skradziony oldsmobile ze œrodkowego zachoduzajecha³ z piskiem opon na parking przed „Wstrêciuszkami Nanny”.Za kierownic¹siedzia³ ¿uj¹cy cygaro MacKenzie Hawkins, rozgl¹daj¹c siê doko³a w poszukiwaniuswoich podkomendnych.Niemal od razu dostrzeg³ D-Dwa stoj¹cego po przeciwnejstronie wyasfaltowanego placu i wymachuj¹cego czymœ, co wygl¹da³o na du¿ypodarty koc.Hawkins doda³ gazu i popêdzi³ w kierunku obdarzonego zdolnoœciamimechanicznymi adiutanta.Z bliska okaza³o siê.¿e rolê flagi sygnalizacyjnejodgrywa³ nie koc, lecz para spodni.Hawkins wyskoczy³ z samochodu, przystan¹³na chwilê, by poprawiæ zbyt d³ug¹, nadmiernie rud¹ i zdecydowanie za luŸn¹perukê, po czym podszed³ do rzezimieszka.- Co macie do zameldowania,poruczniku? - zapyta³ ostro¿nie, - I co to jest, do cholery? - doda³ wskazuj¹cna spodnie.- To spodnie, loco.A co myœla³eœ?- Widzê, ¿e to spodnie, ale co z nimi robisz?- Chyba lepiej, ¿e ja je mam ni¿ ten z³y amigo, który je nosi³, no nie? Dopókija mam te, a Desi Uno drugie, to obaj g³upi amigos nigdzie nie uciekn¹ -Obaj.Obstawa? Ochroniarze? Gdzie oni s¹? I gdzie jest obiekt? - ChodŸ zemn¹, loco.D-Dwa zaprowadzi³ Jastrzêbia za budynek, gdzie przyje¿d¿a³y jedyniesamochody z zaopatrzeniem i œmieciarki.Pr/y wielkiej wywrotce parkowa³ - takblisko, ¿e nie mo¿na by³o otworzyæ drzwi - chevrolet coupe.Drogie drzwizabezpieczono przed otwarciem owijaj¹c wokó³ klamki brudny obrus i przywi¹zuj¹cgo do tylnego zderzaka.Wewn¹trz -jeden na przednim siedzeniu, drugi na tylnym- znajdowali siê dwaj goryle Devcreaux.Obaj przyciskali do szyb wœciek³e,nabieg³e krwi¹ twarze.Bli¿sze oglêdziny ujawni³y fakt, ¿e s¹ ubrani jedynie wslipy, natomiast dwie pary butów z wetkniêtymi w nie skarpetkami stoj¹ przytylnym kole samochodu.- Rozsunêliœmy szybki z drugiej strony, ¿eby nam siê niepodusili - poinformowa³ Hawkinsa D-Dwa.— Bardzo s³usznie - pochwali³ go Mac.-Zgodnie z Konwencj¹ Genewsk¹ jeñcom wojennym nale¿y zapewniæ humanitarnetraktowanie.A gdzie jest D-Jeden, do stu diab³Ã³w? —117- Tutaj, loco - odezwa³ siê Desi Pierwszy, wychodz¹c zza chevroleta.By³ zajêtyprzeliczaniem sporego zwitka banknotów.- Ci amigos powinni znaleŸæ sobielepsz¹ robotê albo lepsze baby.Gdyby nie ten facet z fotografii, nawet niewarta³oby machn¹æ rêk¹.- Nie wolno pozbawiaæ wiêŸniów ich osobistej w³asnoœcinie przedstawiaj¹cej ¿adnego zagro¿enia - stwierdzi³ stanowczo Jastrz¹b.-Oddajcie im to.- Hej, chwileczkê! - zaprotestowa³ D-Jeden.- Co jest z³ego wdineroœl Jeœli kupujê coœ od ciebie, to p³acê.Ty kupujesz coœ ode mnie, top³acisz.Osobista w³asnoœæ to coœ, co ma siê na sta³e, no nie? Nikt nie trzymaforsy na sta³e, wiêc to nie jest w³asnoœæ! - Przecie¿ oni nic od ciebie niekupuj¹.- A to? - zapyta³ D-Jeden, podnosz¹c w górê spodnie.- I to? - doda³ szybko,wskazuj¹c dwie pary butów.- Przecie¿ im to ukradliœcie!- Takie jest ¿ycie, loco.Albo strategia, jak sam gadasz.- Co prawda tracimyczas, ale powiem wam to teraz: obaj wykazaliœcie godn¹ pochwa³y inicjatywê wwarunkach bojowych.Stanowicie chlubê tego oddzia³u, w zwi¹zku z czymniniejszym udzielam wam pochwa³y.- Klawo!- Dostaniemy wiêcej dineroœl- T¹ spraw¹ zajmiemy siê póŸniej.Teraz najwa¿niejsze jestzadanie.Gdzie jest obiekt? - Znaczy siê, ten chudzielec zfotki? *- W³aœnie, ¿o³nierzu.- W œrodku.Jezu, gdybym tam wlaz³, to moja mamuœka i ksi¹dz proboszcz dalibymi do wiwatu, ¿e hej! - wykrzykn¹³ D-Dwa, ¿egnaj¹c siê szybko.- Tak¹ paskudn¹daj¹ tu whisky, synu? - Paskudne entretenimiento.Jak wy tu mawiacie:repugnante\ Nie wydaje mi siê, ¿ebyœmy tak mawiali.Masz na myœli s³owoodra¿aj¹ce? - No.po³owa.Druga po³owa jest OK.- Nie rozumiem was,poruczniku.- Wszystko siê trzêsie.Góra i dó³.- Góra i.Na œwiête hordy D¿yngis-chana! Chcesz powiedzieæ, ¿e.118- iTo w³aœnie chcê powiedzieæ, locol Zajrza³em tam i przyuwa¿y³em tego gringo,którego nie lubisz.Najpierw gada³ przez telefon, a potem poszed³ dowielgachnego okr¹g³ego baru, przy którym tañczy ta ca³a cha³astra.Desnudo,senorl ?.- Jest w porz¹dku.Gapi³ siê na mujeres, nie na hombres [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl