X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie, nie zawracajmy sobie tym g�owy - powiedzia�a Becky nie mog�c powstrzyma�czkawki.- W ko�cu mog� po�wi�ci� rok na zmywanie naczy�, nast�pny rok na ichwycieranie, a i tak zostanie mi jeszcze jeden na odstawianie ich na miejsce.�miech Guya przerwa� dono�ny gwizd czajnika.- Zaraz wracam.Nalej sobie koniaku - doda�a Becky znikaj�c w kuchni.Wybra�adwie nie wyszczerbione fili�anki.Kiedy wróci�a nios�c dwie mocne gor�ce kawy,mia�a przez chwil� wra�enie, �e kto� przykr�ci� gaz w lampie.Postawi�a obiefili�anki na stole obok kanapy.- Kawa jest tak gor�ca, �e up�ynie par� minut,zanim b�dziemy mogli j� wypi� - ostrzeg�a.Guy poda� jej do po�owy wype�niony koniakiem kieliszek.Uniós� swój i czeka�.Becky zawaha�a si�, wypi�a �yk i usiad�a obok niego.Przez chwil� �adne z nichnie mówi�o ani s�owa, a potem Guy odstawi� kieliszek, obj�� j� i zacz��nami�tnie ca�owa�, najpierw w usta, pó�niej w szyj�, a nast�pnie w obna�oneramiona.Becky zacz�a stawia� opór dopiero wtedy, kiedy poczu�a, �e jego r�kaprzesun�a si� z jej pleców na pier�.Guy odsun�� si� gwa�townie i powiedzia�: - Mam dla ciebie nadzwyczajn�niespodziank�, kochanie, któr� zachowa�em na dzisiejszy wieczór.- Jak�?- Anons o naszych zar�czynach uka�e si� w jutrzejszym �The Times".Przez chwil� Becky by�a tak oszo�omiona, �e patrzy�a na niego bez s�owa.- Och,kochany, to cudowne.- Obj�a go ponownie i tym razem nie stawia�a oporu, kiedyjego d�o� powróci�a na jej pier�.Potem wyrwa�a mu si� znowu.- Ale jakzareaguje na to twoja matka?- Nic mnie to nie obchodzi - powiedzia� Guy i ponownie zacz�� ca�owa� j� wszyj�.Przesun�� r�k� na jej drug� pier�, a Becky rozchyli�a usta i ich j�zykizetkn�y si�.Poczu�a, �e Guy rozpina guziki z ty�u jej sukni, z pocz�tku powoli, pó�niej�mielej.Potem znowu wypu�ci� j� z obj��.Zarumieni�a si�, gdy zdejmowa�marynark� i krawat, a potem rzuci� je na oparcie kanapy.Nie by�a pewna, czynie powinna da� mu do zrozumienia, �e posun�li si� ju� zbyt daleko.Kiedy Guy zacz�� rozpina� koszul�, wpad�a na chwil� w panik�: wydarzeniawymyka�y si� spod jej kontroli.Guy pochyli� si� ku niej i zsun�� z jej ramion górn� cz�� sukni.Potem znów j�poca�owa� i poczu�a, �e próbuje rozpi�� jej stanik.Pomy�la�a z nadziej�, �e by� mo�e nie dojdzie do najgorszego, gdy� �adne z nichnie wie, gdzie s� zatrzaski.Sta�o si� jednak a� nadto jasne, �e Guy ju�wcze�niej przezwyci�a� takie trudno�ci, gdy� zr�cznie rozpi�� oporne haftki ipo krótkim wahaniu skupi� sw� uwag� na jej nogach.Dotkn�wszy górnego brze�kapo�czoch, zastyg� na chwil� w bezruchu i patrz�c jej w oczy powiedzia� cicho:- Do tej pory jedynie sobie to wyobra�a�em, ale nie mia�em poj�cia, �e jeste�a� tak pi�kna.- Dzi�kuj� - powiedzia�a Becky i usiad�a prosto.Guy poda� jej kieliszek, a onawypi�a �yk koniaku zastanawiaj�c si�, czy nie post�pi�aby rozs�dniejwspominaj�c o stygn�cej kawie i wymykaj�c si� pod tym pretekstem do kuchni, byzaparzy� nast�pn� porcj�.- Tym niemniej dzi� wieczorem spotka� mnie zawód - doda�, nadal trzymaj�c r�k�na jej udzie.- Zawód? - Becky odstawi�a kieliszek.Poczu�a, �e kr�ci jej si� w g�owie.- Tak - powiedzia� Guy.- Twój pier�cionek zar�czynowy.- Mój pier�cionek zar�czynowy?- Zamówi�em go w firmie Garrard ponad miesi�c temu i zapewniono mnie, �e b�dziegotowy dzi� wieczorem.Po po�udniu jednak poinformowano mnie, �e mog� odebra�go dopiero jutro rano.- Nic nie szkodzi - powiedzia�a Becky.- Szkodzi - odpar� Guy.- Chcia�em w�o�y� ci go na palec dzisiejszego wieczora,ale w tej sytuacji mam nadziej�, �e b�dziesz mog�a przyj�� na stacj� niecowcze�niej, ni� zaplanowali�my.Zamierzam przykl�kn�� na jedno kolano iuroczy�cie ci go wr�czy�.Becky z u�miechem podnios�a si� z kanapy, a Guy szybko wsta� i wzi�� j� wramiona.- Zawsze b�d� ci� kocha�, wiesz o tym, prawda? - Suknia Daphne zsun�asi� na pod�og�.Guy wzi�� Becky za r�k� i poprowadzi� j� do sypialni.Odsun�� pospiesznie nakrycie, wskoczy� do �ó�ka i wyci�gn�� ramiona.Gdypo�o�y�a si� obok niego, szybko rozebra� j� do naga i zacz�� ca�owa� po ca�ymciele.Potem posiad� j� z wpraw�, któr�, jak podejrzewa�a, móg� zdoby� jedyniedzi�ki sporemu do�wiadczeniu.Cho� sam akt by� bolesny, Becky zaskoczy�o, �e wymarzony moment min�� takszybko, i przylgn�a do Guya na d�ug� chwil�, która wydawa�a jej si�wieczno�ci�.Guy nieustannie powtarza�, jak bardzo j� kocha, co z�agodzi�onieco jej wyrzuty sumienia - b�d� co b�d� byli zar�czeni.Zasypia�a ju�, kiedy wyda�o jej si�, �e s�yszy trzask zamykanych drzwi, iprzewróci�a si� na drugi bok przekonana, �e odg�os ten dochodzi z mieszkanianad nimi.Guy nawet nie drgn��.Nagle drzwi sypialni gwa�townie si� otworzy�y istan�a nad nimi Daphne.- Bardzo przepraszam, nie wiedzia�am - wyszepta�a i cicho zamkn�a za sob�drzwi.Becky z l�kiem spojrza�a na swego ukochanego.U�miechn�� si� i wzi�� j� w ramiona.- Nie musisz si� przejmowa� Daphne.Onanikomu nie powie.- Wyci�gn�� r�k� i przytuli� j� do siebie.Kiedy Becky dotar�a na peron pierwszy, na stacji Waterloo t�oczy� si� ju� t�umumundurowanych m�czyzn.By�a par� minut spó�niona, wi�c zdziwi�a si� nieco, �enigdzie nie widzi Guya.Potem przypomnia�a sobie, �e mia� wst�pi� na AlbemarkStreet, by odebra� pier�cionek.Rzuci�a okiem na tablic� i dostrzeg�a wypisanekred�, du�ymi literami s�owa: �Poci�g do Southampton z przesiadk� na statek doIndii, odjazd godzina 11.30".Nadal rozgl�da�a si� niespokojnie po peronie;potem jej wzrok przyci�gn�a grupa bezradnych dziewcz�t.St�oczone poddworcowym zegarem mówi�y równocze�nie przenikliwymi, podnieconymi g�osami obalach my�liwskich, grze w polo i debiutantkach tego sezonu.Zdawa�y sobiespraw�, �e musz� po�egna� swych ukochanych na stacji, poniewa� nie by�o wzwyczaju, by dziewczyna towarzyszy�a oficerowi w drodze do Southampton, o ilenie by�a jego �on� lub oficjaln� narzeczon�.Becky pomy�la�a, �e poranny �TheTimes" potwierdzi jej zar�czyny z Guyem, wi�c by� mo�e narzeczony pozwoli jejpojecha� z sob� a� na wybrze�e.Ponownie zerkn�a na zegarek: by�a jedenasta dwadzie�cia jeden.Zacz�aodczuwa� lekki niepokój.Potem nagle zobaczy�a, �e Guy idzie po peronie w jejkierunku w towarzystwie �o�nierza taszcz�cego dwie skrzynie i tragarzawioz�cego na wózku reszt� baga�u.Guy przeprosi� j� za spó�nienie, ale nie wyja�ni� jego przyczyn; kaza� jedynieordynansowi umie�ci� kufry w poci�gu i czeka� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.