[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Prosta kalkulacja - wyjaśnił Harry, wykonując lekceważący gest dłonią.Wręcz trywialna.Znasz wzór Drakę' a?Była to jedna z najsławniejszych koncepcji zaproponowanych przez specjalistów zajmujących się kwestią życia poza Ziemią.Norman znał ją.Powiedział jednak:- Przypomnij mi go.Harry westchnął z rozdrażnieniem i wyciągnął kartkę papieru.- To równanie określające prawdopodobieństwo.- Napisał:- Oznacza to - powiedział Harry Adams - że prawdopodobieństwo p, iż w danym układzie planetarnym powstanie inteligentne życie, jest iloczynem prawdopodobieństwa, iż dana gwiazda będzie mieć planety, liczby planet, na których życie może się rozwinąć, prawdopodobieństwa, że na nadającej się do życia planecie rozwinie się jego prosta postać, prawdopodobieństwa, iż postaci proste przejdą ewolucję do złożonych, oraz prawdopodobieństwa, iż inteligentne życie w ciągu pięciu miliardów lat podejmie próby nawiązania kontaktu z innymi cywilizacjami.To wszystko jest ujęte w równaniu.- Yhm - powiedział Norman.- Cała sprawa polega jednak na tym, iż nie dysponujemy żadnymi danymi ciągnął Harry.- Każde z tych prawdopodobieństw musimy określać szacunkowo.To żaden problem przyjąć założenia takie jak Ted i stwierdzić, iż istnieją prawdopodobnie tysiące cywilizacji.Równie prawdopodobne jest jednak moje twierdzenie, iż istnieje tylko jedna cywilizacja.Nasza.- Odepchnął od siebie kartkę.- W takim przypadku, cokolwiek jest na dnie, nie jest to wytwór innej cywilizacji.Marnujemy więc tu tylko czas.- Więc co tam jest? - zapytał powtórnie Norman.- Absurdalny wyraz romantycznej nadziei - odrzekł Adams, podsuwając okulary wyżej na nos.Gwałtowność jego stwierdzenia wprawiła Normana w niepokój.Sześć lat temu Harry Adams wciąż jeszcze był dzieckiem ulicy, którego nie do końca sprecyzowane talenty wyniosły krok po kroku z rozbitej rodziny w slumsach Filadelfii na wypielęgnowane trawniki Uniwersytetu Princetown.W tamtych czasach Adams był pełen radości życia, bawiło go jego własne szczęście.Dlaczego teraz okazywał tyle goryczy?Być może wynikało to z uczestnictwa w ichzespole.Norman zastanawiał się kiedyś, jak Adams będzie pasował do reszty; ponieważ był cudownym dzieckiem.Cudowne dzieci dzieliły się w istocie tylko na dwie kategorie - geniuszy muzycznych i matematycznych.Niektórzy psychologowie twierdzili, iż to jedno i to samo, ponieważ muzyka jest bardzo blisko spokrewniona z matematyką.Choć inne przedwcześnie rozwinięte dzieci mogły wykazywać się osiągnięciami w takich dziedzinach, jak pisarstwo, malarstwo czy sport, jedynymi polami, na których dzieci mogły dorównywać dorosłym, były muzyka i matematyka.Dzieci te były skomplikowane psychologicznie: często samotnicy odizolowani od rówieśników, a nawet rodzin, swymi uzdolnieniami, za które jednocześnie je podziwiano i gardzono nimi.Często ich rozwój społeczny ulegał opóźnieniu, często z trudem przychodziło im włączać się w grupowe interakcje.Problemy Harry'ego nasilały się przez to, iż pochodził ze slumsów.Powiedział kiedyś Normanowi, że kiedy po raz pierwszy usłyszał o transformatach Fouriera, inne dzieciaki były na etapie obijania się w rynsztokach.Być może więc Harry czuł się teraz niezręcznie jako członek zespołu., Musiało być w tym jednak coś jeszcze.Harry sprawiał wrażenie niemal gniewnego.- Poczekajcie tylko - powiedział Adams.- Za tydzień to wszystko okaże się jednym wielkim fałszywym alarmem, niczym więcej.Taką masz nadzieję, pomyślał Norman, i ponownie zastanowił się dlaczego.- Cóż, uważam to za ekscytujące - przyznała Beth Halpern, uśmiechając się promiennie.- Jeśli o mnie chodzi, nawet niewielka szansa znalezienia obcego życia jest dla mnie podniecająca.- Zgadza się - dorzucił Ted.- Poza tym, Harry, jest więcej rzeczy na niebie i ziemi, niż się śniło waszym filozofom.Norman spojrzał na ostatniego członka zespołu, Arthura Levine'a, oceanologa.Levine był jedynym, którego nie znał.Był krępy i tłustawy, blady i zaniepokojony, pogrążony we własnych myślach.Norman miał właśnie zapytać Levine'a, o czym myśli, gdy do środka wkroczył kapitan Barnes z plikiem akt pod pachą.- Witamy tu, gdzie diabeł mówi dobranoc - powiedział.- Teraz można pójść nawet do toalety.- Wszyscy roześmiali się nerwowo.- Przepraszam, że dałem na siebie czekać - rzekł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- 43 Michael P Kube Mcdowell Proba Tyrana
- Drosnin Michael Kod Biblii 2 Odliczanie
- Chabon, Michael The amazing adventures of Kaval
- Connolly, Michael Echo Park(1)
- Connolly, Michael The Lincoln Lawyer
- Connolly, Michael Trunk Music
- Cordy Michael Gen zbrodni
- Connolly, Michael The Lincoln Lawyer(1)
- Byers, Michael Percival's Planet(1)
- Connelly Michael The Black Echo
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spraypainting.htw.pl