[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ona nie jedzie do cargo, szefie, więc co pan teraz sugeruje? Gatwick?- Co takiego może być w tym pudle? - zachodził w głowę Jack.- Nie mam zielonego pojęcia, szefie.- Ależ ja jestem głupi! - zauważył Jack.- Aż takiej opinii bym nie zaryzykował, ale bardzo by mi pomogło, gdybym wiedział, dokąd ta pani jedzie.Jack roześmiał się.- Chyba się okaże, że do Wentworth.- Jasne, szefie.Jack usiłował się odprężyć, ilekroć jednak zerkał za siebie, był gotowy przysiąc, że śledzi ich kolejna czarna taksówka.Z tyłu siedziała mroczna postać.Dlaczego ta kobieta nadal śledzi Annę, skoro obraz został w depozycie na lotnisku?Gdy jego kierowca zjechał z szosy M25 w stronę Wentworth, taksówka, która zdaniem Jacka ich śledziła, pojechała dalej w kierunku Gatwick.- Nie jest pan taki głupi, szefie, bo ona chyba naprawdę jedzie do Wentworth.- Nie jestem głupi, ale cierpię na paranoję - wyznał Jack.- Proszę się zdecydować, proszę pana - rzekł kierowca, gdy wioząca Annę taksówka przejechała bramę Wentworth Hall i zniknęła na podjeździe.- Czy mam ją śledzić?- Nie - odparł Jack.- Ale szukam na noc jakiegoś hoteliku.Mógłby pan mi coś zaproponować?- Kiedy odbywają się u nas turnieje golfa, wielu klientów zawożę do Wentworth Arms.O tej porze roku powinien znaleźć się jakiś wolny pokój.- No to sprawdźmy.- Czemu nie, szefie.Jack opadł na siedzenie, wyjął telefon komórkowy i wybrał numer.- Ambasada amerykańska.- Z Tomem Crasantim proszę.40Gdy po operacji Krantz odzyskała przytomność, poczuła palący ból w prawym barku.Po chwili uniosła nieco głowę i zlustrowała wzrokiem mały surowy pokój o białych ścianach, zawierający jedynie najniezbędniejsze wyposażenie: łóżko, stolik, krzesło, prześcieradło, koc i basen.To może być tylko szpital, pomyślała, ale wcale nie prywatny.Światło wpada tu jedynie przez malutkie okno, umieszczone tak wysoko, że nawet go nie zakratowano.W tym pokoiku nie ma kwiatów, owoców ani kart z życzeniami od rodziny czy znajomych, a na drzwiach założono kraty.Poza tym po drugiej stronie stale stoi dwóch strażników.Usiłowała odtworzyć w pamięci przebieg wydarzeń.Ujrzała w wyobraźni skierowaną w jej głowę broń taksówkarza - i tu wspomnienia się urywały.Zdążyła wówczas jedynie odrobinę się odsunąć, najwyżej ze trzy centymetry, toteż kula trafiła ją w ramię, zamiast w serce.Druga kula przeszła bokiem, lecz Krantz zyskała sekundę, podczas której zdołała poderżnąć taksówkarzowi gardło.Był z pewnością zawodowcem, może byłym policjantem albo wręcz żołnierzem.Zaraz potem jednak musiała stracić przytomność.Jack wynajął pokój w Wentworth Arms, a na ósmą wieczór zamówił stolik w restauracji.Gdy wziął prysznic i się przebrał, z zadowoleniem pomyślał, że pozostaje mu już tylko czekanie na duży, soczysty stek.Anna była bezpieczna w Wentworth Hall, Jack jednak nie mógł odetchnąć z ulgą, wiedząc, że Strzyga może się kręcić gdzieś niedaleko.Poprosił już Toma o to, by poinformował policję o istniejącym zagrożeniu, sam jednak nadal zachowywał czujność.Zajął miejsce w holu, zamówił butelkę guinnessa i rozmyślał o Annie.Na długo przed wybiciem ósmej do holu wszedł Tom, rozejrzał się i ruszył w kierunku swego starego przyjaciela, siedzącego teraz przy kominku.Jack wstał, by się z nim przywitać, i przeprosił za to, że wyciągnął go do Wentworth, pozbawiając go wieczoru z Chloe i Hankiem.- Jeśli w tym lokalu uda się zamówić porządnego toma collinsa, nie będę narzekał - odrzekł Tom.Tom właśnie opowiadał przyjacielowi, jak to Hank zdobył pięćdziesiąt punktów w jakiejś grze, gdy podszedł do nich główny kelner, by przyjąć zamówienie.Obaj zdecydowali się na steki, Tom jednak, jako rasowy Teksańczyk, zauważył, że nie może się przyzwyczaić do angielskiej wersji tego dania, które tu do złudzenia przypomina kotlet jagnięcy.- Poproszę panów - odezwał się kelner - gdy stolik będzie gotów.- Dziękuję - odparł Jack, a Tom pochylił się i otworzył swój neseser.Wyjął z niego grubą teczkę, którą położył na stoliku.Rozmowa towarzyska nigdy nie była jego mocną stroną.- Zacznijmy od ważnych rzeczy - powiedział Tom, otwierając teczkę.- Zidentyfikowaliśmy tę kobietę ze zdjęcia, które nam przesłałeś z Tokio.Jack odstawił szklankę z piwem i skoncentrował się na zawartości teczki.- Nazywa się Olga Krantz, a z Petrescu łączy ją jedna rzecz.- Co mianowicie? - zapytał Jack.- Agencja także mylnie zakładała, że Krantz zaginęła, a może nawet nie żyje.Jak widać z tej charakterystyki - dodał Tom, podając koledze arkusz papieru - straciliśmy z nią kontakt w 1989, kiedy to przestała być szefową osobistej ochrony Ceausescu.Teraz jesteśmy przekonani, że pracuje wyłącznie dla Fenstona._ Cóż za porażająca logika - zauważył Jack, gdy kelner postawił na ich stoliku szklankę z tomem Collinsem i następną z guinnessem.- Zmienisz zdanie, jeśli przyjrzysz się faktom - odezwał się Tom - i to krok po kroku - dodał, po czym sięgnął po swój trunek.- Uhm, niezłe.Przecież ona i Fenston w tym samym czasie pracowali dla Ceausescu.- Zbieg okoliczności - oświadczył Jack.- Nie do obronienia w sądzie.- A może tak, zwłaszcza kiedy poznasz zakres jej obowiązków.- Wal.- Jej zadaniem było eliminowanie każdego, kto mógłby zagrozić Ceausescu.- To nadal są poszlaki.- Chyba że się dowiesz, jaką metodą eliminowała ludzi.- Nożem kuchennym? - zasugerował Jack, nie patrząc na leżący przed nim arkusz.- Zgadłeś - oznajmił Tom.- Co, obawiam się, oznacza, że w twoim logicznym łańcuchu jest jeszcze jedno niezaprzeczalne ogniwo.- Mógłbyś jaśniej? - poprosił Tom.- Na jej następną ofiarę wyznaczono Annę.- Nie.W tym miejscu na szczęście cała logika się wali, bo dziś rano Krantz została w Bukareszcie zatrzymana.- Co? - rzekł zdumiony Jack.- Przez lokalną policję - dodał Tom.- Wprost trudno mi uwierzyć, że pozwoliła im zbliżyć się na odległość mniejszą niż mila - skomentował Jack.- Ja traciłem ją z oczu nawet wtedy, kiedy wiedziałem, gdzie jest.- Policjanci wcale nie ukrywali - wyjaśnił Jack - że była wtedy nieprzytomna.- Podaj mi szczegóły - powiedział Jack ze zniecierpliwieniem.- Najprawdopodobniej - bo kiedy opuszczałem ambasadę, meldunki nadal napływały - Krantz wdała się w kłótnię z taksówkarzem, przy którym znaleziono pięćset dolarów w gotówce.Taksówkarz miał rozpłatane gardło, ona zaś skończyła z kulką w prawym barku.Nie wiemy jeszcze, o co im poszło, ale ponieważ taksówkarz został zabity dosłownie kilka minut przed twoim odlotem, pomyśleliśmy, że może mógłbyś rzucić na tę sprawę trochę światła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl